To był deszczowy poranek na Sycylii.
Mieszkaliśmy kilkanaście kilometrów od Etny.
Właściciel pensjonatu miał piękny ogród.
Właściwie rosło w nim wszystko to, co chciałabym sama hodować w swoim ogrodzie.
Deszcz ustał, nad Etą od razu rozświetliło się niebo i jeszcze przed śniadaniem wyszłam na zwiedzanie tajemniczego ogrodu.
Ziemia mocno brunatna, jak to pod wulkanem.
Pulchna i tłusta.
W ogrodzie mnóstwo cytrusowych drzew: kumkwaty, grejpfruty, mandarynki i cytryny piritto.
Idealna kompozycja!
Z prawej od cytrusów warzywniak: cukinie, pomidory, papryki ,karczochy i fenkuł.
Krople deszczu na owocach i warzywach jeszcze bardziej podkreślały ich urodę.
A dostojna Etna była już całkiem widoczna.
Gospodarz przygotował nam śniadanie.
Doskonała kawa ze starej kafeterki, świeżo upieczone przez kucharkę bułeczki, miejscowe sery i konfitura z kumkwatu i piritto.
Coś niezapomnianego, absolutnie pysznego!
Kumkwatów poszukuję od tamtej pory każdego roku.
A smak owej konfitury odtwarzam nieustannie.
Cytryny piritto (mają słodkie albedo), były dotychczas niedostępne,ale szczęśliwym trafem udało się je zdobyć z Sycylii.
Powstała konfitura doskonała!
Konfitura z kumkwatu z cytryną piritto
500g dojrzałych owoców kumkwatu
cytryna piritto
300 g cukru
litr źródlanej wody
szczypta soli
50 ml koniaku
kawałek gazy ze sznurkiem
Kumkwaty i cytrynę umyć.
Do garnka z grubym dnem wlać wodę, cytrynę pokrojoną w plastry i zagotować.
Nad miską pokroić kumkwaty na plasterki. Wszystkie pestki zachować, włożyć je w gazę i zawiązać sznurkiem.
Do wody z cytryną dodać plasterki kumkwatów i gazę z pestkami.
Zagotować.Przykryć garnek pokrywą i odstawić na 24 godziny w chłodne miejsce(ja wystawiam na taras).
Po tym czasie postawić garnek na płycie, zagotować wolno,dodać cukier i sól i gotować ok. godziny.
Przykryć garnek pokrywą i odstawić do chłodu na kolejną dobę.
Znowu zagotować wolno konfiturę. Wycisnąć gazę z pektyny do masy i wyjąć ją z garnka.
Dolać koniak i gotować bardzo wolno aż konfitura zacznie gęstnieć. Zrobić test na talerzyku.
Jeżeli wylana kropla nie rozlewa się tylko zachowuje kształt, konfitura jest gotowa.
Przełożyć ją do wyparzonych słoiczków, a z garnka dokładnie wybrać resztki.
Z tej ilości składników otrzymałam dwa słoiczki konfitury po 250 g plus jeszcze połowę jednego słoika.
Cudne. Moja mam przywozi mi te cytryny z Włoch. Rwie z drzewa a ja piję z nimi herbatę, ta herbata jest naprawdę inna:)
Anita,
dziękuję.
Masz szczęście, bo u nas priritto nie można kupić.
Nie wiem dlaczego???
Ja też zawsze tacham z Włoch.
A herbata z takim plasterkiem smakuje wyjątkowo,potwierdzam.
Nigdy kumkwatów nie próbowałam, a ta konfitura wygląda bosko:-)
Olimpio,
koniecznie spróbuj.
Dla mnie w konfiturze są o wiele lepsze niż na surowo.
Do zrobienia konfitury bardzo Cię zachęcam.
konfitura ma cudny kolor, odważna propozycja z pasztetem ,
chętnie spróbowalabym takiego zestawienia.
Bożenko,
smakuje z pasztetem doskonale.
Podobnie jak konfitura z gorzkich pomarańczy.
Polecam!
Aniu, absolutny skurcz ślinianek! Pobiegłam i pożarłam przysuszoną pomarańczę 🙁 teraz piszę, ale czuje, że zaraz poprawię jakąś lokalną konfiturą ze słoika 🙂 Chciałabym taką cytrynę. Idę poszukać gdzie to sie zamawia.
Pozdrawiam.
Wisło,
wow!
Powiem Ci,że ja pierwszy raz kiedy ją spróbowałam na Sycylii,byłam tak samo zauroczona!
Cytryny Piritto mają być dostępne raczej w kwietniu.
Pozdrowienia!
Konfitura doskonała! Marzę o takim słoiczku 🙂 Pozdrawiam
Kamila,
jak miło.
Dziękuję bardzo.
Aniu , zachwycająca ta konfitura , taka wow
Alu,
dziękuję Ci.
I polecam!
Och Kochana Amber, zatęskniło mi się za Italią i to bardzo.
Kumkwatów nie jadłam jeszcze, a taka konfiturka zapowiada się genialnie, ma cudowny kolor.
Uściski :*
Droga Majanko,
tęskonota i we mnie za Italią dojrzewa…
Polecam Ci i kumkwat i konfiturę.
Dziękuję i uściski ślę!
Ciekawe jak jest z tym owocem obecnie we Włoszech,
za dwa tygodnie tam będę może uda mi się kupić kumkwat i piritto.
Konfiturka, Aniu ,bardzo mnie rajcuje.:)
Bożenko,
nie wiem czy tam gdzie będziesz,akurat będą dostępne te cytrusy.
Teraz jest sezon na kumkwat. Szczyt piritto jest w kwietniu.
Tylko kumkwat musi być dojrzały. I uwaga,szybko się psuje.
I słusznie,że konfitura Cię rajcuje!
Rezczywiscie wyglada doskonale! 🙂
Mysiu,
i doskonale smakuje!
Dziękuję.
Piękny kolor! Ciekawa jestem jak smakuje 🙂
Magda C.,
smakuje doskonale.
Dla mnie to idealna konfitura!
Ależ smaczna konfitura, chętnie spróbowałabym tej pyszności:)
piękne zdjęcia Aniu !
Urszula,
dziękuję za miły komentarz.
Jest pyszna i polecam bardzo.
Pozdrawiam Cię.
A czy te owoce to tylko na Sycylii? Ja będę w Toskanii, to może tam bym gdzieś dostała;-)? Przez monitor Twoja konfitura do mnie przemawia …:-))
Marzena,
nie tylko,ale nie wiem kiedy będziesz w Toskanii i czy wtedy bedą.
Nie ma ich zawsze, mają swój sezon.
I wierz mi,że monitor nie oddaje walorów tej konfitury.
No ja będę we wrześniu;-)
Marzena,
na kumkwat nie masz co liczyć o tej porze.
Piritto nie wiem…
Toskania jest we wrześniu zmęczona letnim słońcem, lepiej przełóż podróż na wiosnę.
Mieć taki ogród…eh!
Konfitura wygląda przepysznie!:)
A czy ona do serów będzie pasować?
Magda,
o takim ogrodzie w naszym klimacie to można tylko pomarzyć…
Nadają się do wszystkiego!
Napisałam w poście,że jedliśmy je z serami na Sycylii.
Konfitura zapowiada się przepysznie, a na dodatek przywołuje wspaniałe wspomnienia. Toż to konfitura idealna 😀
Joanno,
dla mnie tak!
I mam świadków,że tak jest.
Dziękuję.
Amberku Drogi, szczególnie smakowite są Twoje sycylijskie wspomnienia, dla mnie tym bardziej cenne, że osobiście uroków tej krainy nie doświadczyłam. Rozbudzasz więc moją chętkę na ten kierunek 🙂 a w całej opowieści podoba mi się najbardziej kropka nad ‘i’ czyli połączenie konfitury z serami i pasztetem. Nie mam pojęcia czym jest słodkie albedo, ale brzmi fajnie i bardzo sycylijsko 🙂
Aga,
sysylijskie ścieżki jeszcze przed Tobą…
Tym bardziej Ci zazdroszczę,bo odkrywanie Sycylii jest fascynujące!
Konfitura jest doskonała sama w sobie, a sery i pasztet to jedynie smaczne jej towarzystwo.
Cytrynę Piritto koniecznie poznaj.
Słodkie albedo jest ewenementem.
ja też kumkwatu nie próbowałam jeszcze, zachęcona przez Ciebie poszukam. Konfitura wygląda pięknie – ten kolor urzeka.
Pozdrawiam
Monika
Moniko,
konfitura ma kolor cytrusowy,bardzo energetyczny!
Polecam Ci.
Egzotycznie się u Ciebie zrobiło (choć to przecież włoskie). Ale rzeczywiście u nas inna bajka. Kumkwaty widywałam w sklepach, ale dość rzadko.
Pysznie! 🙂
Evitaa,
do egzotyki tu daleko,ale rzeczywiście u nas te owoce są mało dostępne.
Myslę,że trzeba o nich pisać,mówić,to będą bardziej osiągalne.
Warto je poznać i zrobić taką konfiturę.
Dziękuję!
Zachwycający smak musiała mieć ta konfitura!
Reniu,
i ma,bo zamknięta w słoiczkach czeka na swoją chwilę…
Pozdrowienia!
Pierwszy raz słyszę o takich cytrynach Aniu …. mają cudownie pomarszczoną skórkę:). Konfitura wygląda bajecznie, podejrzewam, ze wyjadałabym ją po prostu łyżeczką:) buziaki
Jolu,
jest takie niebezpieczeństwo,że można zjeść ją całą…
Cytryny u nas zupełnie niedostępne, a szkoda.
Pozdrawiam Cię słodko!
Bardzo przyjemny blog i znalazłam w nim to, czego szukałam konfiturę kumkwatów. Dziekuję i pozdrawiam –
Rosa
PS. Mam jedną uwagę, niezłośliwą, tylko techniczną: po każdym użytym znaku przystankowym powinna być wstawiana spacja – jedno uderzenie, a przed takim znakiem, jak minus – to z każdej strony znaku. Zauważ, jak jest w każdym profesjonalnym druku. Dodaje to tekstowi przejrzystości i naprawdę ułatwia czytanie.
R.
Rosa,
bardzo dziękuję i zapraszam.
Jeżeli chodzi o spacje, to zlikwidowały się kiedy blog przenosiłam na WordPress. Stopniowo poprawiam, ale nie daję rady wszystkiego…
Pozdrawiam.