
Początkowo były specjalnością księstwa Sabaudii, ale znano je już w starożytnym Rzymie. Jedzono je wtedy w czasie karnawału.
Pierwsza wzmnianka we Francji, to 1532 rok. Opisano je jako specjalność Lyonu w pierwszym wydaniu “Pantagruel” François Rabelais. Natomiast od 1538 roku istnieją w Lyonie pod nazwą bugnes. Bugne pochodzi od słowa buigné oznaczającego w starofrancuskim garb. Inne znaczenie to pączek, jako że smażone były w tłuszczu.
Na początku ciasto składało się z mąki, wody i drożdży. Pod koniec XIX wieku, zaczęto dodawać do bugnes masło i jaja.
Z czasem stały się też specjalnością całego regionu – od Lyonu do Saint-Etienne po Dolinę Rodanu.
Istnieją dwa rodzaje bugnes: cienkie i kruche oraz pulchne i puszyste.
I tutaj są rozbieżności regionalne, które są prawdziwie lyońskie…
Moje rodzinne źródła donoszą, że pulchne i bardziej miękkie są specjalnością St Etienne, a te z Lyonu chrupiące.
W każdym razie bugnes pojawiają się we francuskich domach, cukierniach i kawiarniach przed Wielkim Postem. I mają oznaczać koniec radości z jedzenia, czyli post od Środy Popielcowej do Niedzieli Palmowej.
W Lyonie ograniczano się wtedy do jednego posiłku w okolicach obiadu i przekąski w godzinach wieczornych…
Dzisiaj różnie to bywa, ale bugnes są nadal bardzo popularne.

Przepis, który prezentuję opracował Laurent Rigal w 2013 roku- klik! Człowiek, który rozpoczął pracę w kuchni w wieku 13 lat. W 1997 roku kupił restaurację, a w 2008 dostał pierwszą gwiazdkę Michelin.*
Co wyróżnia te faworki od innych ? Dodatek skrobi kukurydzianej i skórki pomarańczowej. Faworki są niezwykle delikatne i kruche i mocno pomarańczowe. Do smażenia użyłam gęsiego smalcu.
Idealnie smakują z kieliszkiem domowego likieru z cytrusów.
Faworki z Lyonu
Bugnes lyonaises
(porcja dla 6-8 osób)
350 g skrobi kukurydzianej
350 g mąki pszennej
150g masła
180 g cukru
15 g skórki pomarańczowej (bio)
12 g soli
7 jaj
olej do smażenia i cukier puder do dekoracji
Krok 1
W mikserze umieść 150 g zmiekczonego masła ,dodaj 15 g skórki pomarańczowej, 180 g cukru i 12 g soli.
I miksuj, miksuj, miksuj!
Następnie dodaj jedno po drugim jajku a na końcu stopniowo domieszaj makę pszenną i skrobię kukurydzianą. I mieszaj, mieszaj, mieszaj … ,aż do uzyskania jednorodnej mieszaniny. Gdy ciasto jest jednorodne, należy zawinąć ją w folię spożywczą oraz schować do lodówki na co najmniej jedną noc, a najlepiej na 24 godziny.
Krok 2
Wyłóż ciasto na podsypany blat i wałkuj wałkiem do pół centymetra grubości. Przycinaj dowolne kształty nożem, zrób nacięcie w środku każdego kawałka i skręć ciasto.
Krok 3
Podgrzej frytkownicę z tłuszczem do około 190/200 stopni. Zanurzaj kawałki ciasta i smaż szybko 2/3 minuty.
Osuszaj faworki na papierowych ręcznikach, posypuj cukrem pudrem i ciesz się!
* Restauracja L’Alexandrin
adres: 83 Rue Moncey, 69003 Lyon
Telefon: +04 72 61 15 69
Po inne faworkowe przepisy zapraszam do folderu faworki – klik!
A do faworkowej zabawy tutaj – klik!
jej ale mi apetytu zrobiłaś. Przepis sobie zapiszę i postaram sie jeszcze w tegorocznym karnawale zrobić
Iza,
miło mi i polecam ten chrust!
Zastanawiam się nad chrustami, które zrobić do akcji:-) A twoimi częstuję się chętnie do herbatki:-)
Marzena,
wybór jest duży i na pewno nie będziesz miałą z tym problemu.
I częstuj się!
Uwielbiam
To jeden z takich smaków, które zna się z dzieciństwa i uwielbia całe życie. 
Aniu,
o tak! I ja kocham faworki.
Nie miałam okazji jeść w restauracji z gwiazdkę Michalin. W takim razie, zrobię sobie sama taki chrust z przepisu, kogoś kto ją ma:) Tylko muszę trzymać się proporcji
Anita,
podałam adres takiej restauracji, gdyby ktoś chciał skorzystać…
A faworki polecam!
A kurcze Aniu , jakie mercedesowe te faworki(ja bym je jednak usmażyła na klarowanym domowym maśle lub jakimś oleju typu kokosowy rafinowany lub ryżowy ,wiesz te moje przekonania )
Prześliczne są i jaki skład z górnej półki
Margot,
niestety żaden tłuszcz, który wymieniłaś nie jest zdrowy do głębokiego smażenia.
Do tak wysokiej temperatury nadaje się tylko smalec, a gęsi jest najzdrowszy.
Inne zamieniają się w szkodliwe tłuszcze.
O kurcze jakie mercedesowe te faworki i na dokładkę piękne ,a skład z najwyższej półki
obejrzałam sobie twoja kolekcje faworkowa , jest imponująca, wiesz pewnie Aniu ,że ja też ma hopla w tym temacie
Margot, to nie wszystkie…
Wszystkich na blogu nie pokazywałam.
Dziękuję!
Margot,
są naprawdę pyszne!
Fantastycznie usmażone! Cudo!
Dziękuję Kamila!
Faworki! Kiedy ja je ostatnio jadłam? już nie pamiętam
Chyba czas najwyższy zrobić a Twoje wyglądają bardzo, bardzo apetycznie 
Cookiemonster,
czas to nadrobić!
Polecam faworki z Lyonu.
O matko jak ja już dawno nie jadłam faworków całe wieki temu, uwielbiam są przepyszne
Mlodakk,
zmień to natychmiast!
Smacznego.
Twoje faworki sa na pewno pyszne
Ja mam zamiar poszukać na Karnawał coś niecodziennego, może mi się uda…
Urszula,
niecodziennego…
Ale co to może być?
Nigdy jeszcze nie smażyłam faworków…
Pati,
naprawdę?
Czas to zmienić!
faworków z takimi składnikami jeszcze nie robiłam! wspaniałe:)
Piegusku,
w takim razie spróbuj!
Pozdrowienia.
faworków z takimi składnikami jeszcze nie robiłam! wyglądają pysznie:)
Reniu,
są naprawdę pyszne!
Mega, też jeszcze nigdy nie smażyłam faworków! Na takie można się skusić!!!
Nika,
to zacznij faworkowanie od tych lyońskich!
Pyszne, delikatnie kruche kokardki
Ewo,
dokładnie tak. Dziękuję!
Jesteś skarbnica wiedzy faworkowej. Bardzo ciekawe te faworki, pozdrawiam serdecznie
Małgosiu,
dziękuję!
Faworki to mój konik.
Z przyjemnością spróbowałabym obu wersji Aniu:)
Jolu,
to do dzieła!
Przepis masz.
Całusy!
faworki zrobiłam, bardzo smaczne
tylko nieco lepilo mi się ciasto ale to nic. Pozdrawiam
Iza,
cieszę się! Ciasto zależy bardziej od rodzaju i jakości mąki. Bo nie powinno się lepić. To stary sprawdzony przepis.
Pozdrowienia!