
Często po nią siegam.
Okładka jest nieco zniszczona, a zdjęcie na niej przebarwione.
Kartki pożółkłe, sporo zakładek, karteczek z notatkami.
Upływ czasu dodał jej szlachetności.
Słaba jakość zdjęć bez stylizacji nie razi.
Zakreślone ołówkiem przepisy.
Zapewne były Jej ulubionymi.
Bliny.
Zupa rakowa na cielęcinie.
Kaczka z wiśniami.
Pasztet z zająca w cieście.
Babka tiulowa.
Faworki lane angielskie.
Kuchnia vintage mojej Mamy.
Jedna z Jej ulubionych książek kucharskich.
Kuchnia warszawska.

Faworki lane angielskie
6 żółtek
2 łyżki cukru
mąka
smalec do smażenia
6 żółtek utrzeć z dwoma łyżkami cukru do białości, dosypać tyle mąki, aby ciasto lało się z łyżki.
Rozgrzać smalec, nabrać pełną łyżkę ciasta i lać na smalec.
Po zrumienieniu z jednej strony przewrócić na drugę, a nastepnie wyjąć na półmisek i posypać cukrem.
* przepis Kuchnia warszawska, Wdawnictwo Przemysłu Lekkiego i Spożywczego, Warszawa 1961
Moje uwagi do przepisu
* żółtka utarte z cukrem były tak gęste, że dosypałam niewiele mąki
* do ciasta wlałam kieliszek białego rumu
* faworki smażyłam na gęsim tłuszczu
Te i inne faworki możecie obejrzeć w moim wydarzeniu Faworki, chrust, chruściki 2015!
Aniu, wspaniałe faworki. Taka książka to jest niesamowity skarb. Wpisuję je sobie na listę do zrobienia. Może jeszcze w tym karnawale
Aniu,
dziękuję.
Te faworki są niesamowicie pyszne i takie biszkoptowe.
Koniecznie spróbuj!
Mniam, pyszny początek tygodnia! Karnawał krótki trzeba pysznie używać
A takie książki to skarby
Miłego!
Kamila,
lubię pyszne poniedziałki!
Książka jest świetna.
Wyglądają wspaniale:-) A książka to skarb:-)
Marzena,
i wspaniale smakują.
Książkę przytulam za każdym razem…
Wspaniałe faworki! Taki prosty przepis w porównaniu do tych tradycyjnych.
Zuziu,
naprawdę wspaniałe!
Choć tradycyjne też bardzo lubię.
Doskonałe faworki, uwielbiam
Świetna książka! Miłego dnia 
Ewo,
własnie takie są!
Wszystkiego miłego.
Zakochałam się!
Anita,
ja też…
Uwielbiam je jeść szkoda że rzadko.Buziaki i pozdrawiam.Miłego poniedziałku.
Agata,
tylko karnawał jest na jedzenie faworków.
Trzeba korzystać!
O! I to jest przepis dla mnie!
Takie faworki to chętnie zrobię
Amber, a w sumie ile smalcu zużyłaś na tą ilość faworków z przepisu?
Renula,
bardzo polecam.
Na ten przepis 500gram.
Nie jadłam jeszcze takich faworków, koniecznie muszę spróbować
Olu,
na pewno polubisz!
Zauroczyły mnie te faworki, może jeszcze zdążę i upieke w tym roku.
Dorota,
na pewno zdążysz.
Robią się prawie same!
Wszystko przede mną… już zacieram łapki na faworki! Wróciłam z nart pełna sił i w jednym kawałku na dodatek. Jestem skazana na sukces, tak jak Ty
A takich książek też mam kilka, ale najbardziej lubię wieeeelgachną witrynę w mazurskim domu moich znajomych, gdzie same stare księgi z kaligrafowanymi dopiskami. Mogę je studiować godzinami.
Aga,
narty…no cóż, to nie moja bajka…
Ale gratuluję, że jesteś w całości!
Czekam na Twoje faworki.
Stare książki są jak podróż w przeszłość.
Jakie proste
Koniecznie muszę takich faworków nasmażyć! 
Łucja,
obowiązkowo!
Smacznego.
Aniu , chrust lany w wersji luksusowej bo na samych żółtkach
Moda się ulotniła ,ale przepisy niektóre mam do dziś
U mnie w domu nie było książek kulinarnych praktycznie poza dwoma malutkimi, które czytałam już jako dzieciak , kupowano jedynie prasę kobiecą i ja już chyba jako 7 latka wycinałam czasami przepisy i modę
Margot,
tak, dosłownie.
Prawie same żółtka były, przez co faworki wyszły cudowne!
Stare przepisy, nawet z gazet bardzo cenię.
Świetny sposób na faworki
Chętnie bym zjadła!
Magda C.,
częstuj się, a potem je zrób!
Ależ muszą być smakowite!
Tofko,
są, bardzo!
kolejna, ciekawa faworkowa propozycja
pozdrawiam
Dziękuję Małgosiu.
Pozdrawiam Cię.
Swietne chrupanko ! Robię czasem takie chruściki, ale dodaję odrobinę spirytusu, są bardzo kruche i “łapią” mniej tłuszczu w czasie smażenia. POzdrwiam
Bożenko,
te faworki akurat nie chrupią…
A dodałam rum, żeby nie ciągnęły tłuszczu, jest w uwagach do przepisu.
Pozdrawiam Cię!
Z angielskimi faworkami jeszcze się tutaj nie spotkałam…Może to zapomniana tradycja? Na odpowiednik naszego tłustego czwartku mają naleśnikowy tłusty wtorek i wtedy smażą naleśniki na potęgę
Dorota,
ja za to spotkałam się z tym przepisem w kilku polskich książkach.
Może to jest tak, jak z ,rybą po grecku”…
Ale faworki są pyszne!
I ja mam ochotę zamieszkać w Twojej kuchni. Choć na chwilkę (-:
Myszo,
zparaszam, jakoś się pomieścimy!
Dziękuję.
Ciekawa książka! Mam wrażenie, że kiedyś kuchnia polska codzienna była na poziomie wyżej niż teraz. A te faworki wydają się pyszne i proste do zrobienia!
Natalio,
bardzo ciekawa!
Przepisy pozbawione są takiego przekombinowania…
Faworki bardzo polecam!
Taka książka to piękna pamiątka.:) Faworki wyglądają uroczo, a przepis tak prosty, że być może się skuszę.;)
Magda,
pamiątka i skarbnica kulinarnej wiedzy.
Te faworki robią prawdziwą furorę!
Przyznam sie bez bicia:)faworków nie lubię:)co innego pączki:)
Z przepisów zaciekawiła mnie babka tiulowa
Iga,
o gustach się nie dyskutuje.
Ja je uwielbiam!
Pączki są u mnie daleko za faworkami z kolei…
Babka tiulowa jest pyszna.
wyglądaja obłędnie!
Marta,
i tak smakują!
Pozrowienia.
Arcykuszące są te faworki Amber
Skoraku,
wiem,wiem…
Znowu mnie kuszą…
Moją ulubioną książką jest starusieńka Kuchnia Polska, miałam okazję poznać jej autora i było to przecudowne spotkanie:) … często do niej zaglądam:). Wspaniałe są te lane faworki i szybciutkie do zrobienia:). Pozdrawiam Aniu
Jolu,
też ją mam po Mamie.
Jest rezczywiście starowinką…
A lane faworki to naprawdę bomba!
Fajnie, że nie boisz się gęsiego smalcu:) sama robisz czy kupujesz gdzieś sprawdzony?
Mątewko,
mam własny z gęsi, które zjadamy.
A dlaczego się go bać?