Lubię …
usypać górkę mąki.
Dodać jajka,
oliwę,
sól.
Albo samą ciepłą wodę
lub mleko.
Czasami masło.
Tylko tyle by powstało ciasto.
Szczególne,
sprężyste,
gładkie.
Idealne na makaron lub pierogi!
Tym razem na pierogi.
Wałkuję cieniutkie jak pergamin placki.
Wykrawam kółka.
Nakładam w sam środek pyszne nadzienie.
Lepię.
Mogę lepić i lepić.
Wałkować i wałkować.
To mój czas.
Na piękne myśli.
Rozmowę ze światem.
I ze sobą.
Na pyszne pierogi!
Cytrynowe pierożki z kozim serem
Lemon and goat’s cheese ravioli
porcje dla 4 osób
Ciasto
3 łyżki oliwy
3 jajka z wolnego wybiegu
330 g mąki 00 plus do podsypania
1/4 łyżki kurkumy
starta skórka z trzech cytryn
semolina
Wymieszać oliwę z jajkami.
Dodać mąkę,skórkę z cytryn i kurkumę.
Mieszać za pomocą miksera lub wyrabiać ręcznie aż wszystkie składniki się połączą a ciasto będzie gładkie.
Zawinąć je w folię i trzymać w lodówce 30 minut lub do dwóch dni.
Blat podsypać mąką. Brać po kawałku ciasta i wałkować placki.
Kiedy wszystkie arkusze ciasta są już rozwałkowane,przykryć je wilgotnym ręcznikiem,żeby nie wyschły.
Nadzienie
300 g świeżego koziego sera
1/3 łyżki soli Maldon
szczypta chilli
czarny pieprz
jajko z wolnego wybiegu,rozkłócone
Połączyć składniki nadzienia, dodać jajko i wymieszać je za pomocą widelca.
Z ciasta wykrawać kółka,na środek kłaść nadzienie.
Przykryć drugim kółkiem ciasta i sklejać.
Układać na tacy lub ściereczce posypanej semoliną.
Pozostawić do wyschnięcia na 10-15 minut.
Gotować pierożki 2 – 3 minuty,żeby były al dente.
Do podania
2 łyżki czerwonego pieprzu,pokruszonego
1 łyżka posiekanego estragonu
skórka z jednej cytryny lub sok z cytryny
olej rzepakowy
Połączyć wszystkie składniki.
Można dodać sól.
Odstawić.
Polać ugotowane pierożki i podawać.
Pierogi lepiłyśmy razem z Kasią ,która prowadzi blog W Krainie Smaku.
Bardzo jestem ciekawa Jej pierogowych poczynań.
Ja wybrałam przepis ze wspaniałej książki Plenty Yotama Ottolenghi.
Autor jest jednym z moich ulubionych kulinarnych szefów.
Podziwiam Jego sposób patrzenia na kuchnię, zestawiania składników i tworzenia dań.
Niewymuszony,nieprzekombinowany.
A doskonale prosty.
Wszystkiego smacznego!
Aniu mamy dwie wspólne cechy 🙂
Uwielbiamy lepić pierogi i książkę Plenty 🙂
Czy może być coś piękniejszego niż wyszukiwanie w sieci na swój sposób bratnich dusz?
Uściski serdeczne!
Ewelina,
to cudownie!
Jak się cieszę!
Zaraz poszukam pierogów u Ciebie.
A Plenty- no cóż,bezkonkurencyjna.
Ciepłego wieczoru Kochana!
Też lubię ten moment.
Górka usypana z mąki, chwila tylko dla mnie i dla ciasta.
Pomysł na dodanie skorki cytrynowej bardzo przypadł mi do gustu, farsz zapowiada się znakomicie. Pierogi musiały być doskonałe!
Pozdrawiam,
Tosia.
Tosiu,
brakowało mi ostatnio Ciebie…
Cudownie jest mieć podobne kulinarne emocje!
Pierogi bardzo Ci polecam.
Serdeczności!
Piękny kolor nadaje ciastu na pierogi kurkuma – fajny pomysł. Czerwony pieprz tworzy z nimi świetną kompozycję kolorystyczną – miło popatrzeć.
To miłego patrzenia Haniu.
Wyglądają bardzo kusząco, zjadłabym na śniadanie, obiad i kolację 😀 🙂
Dokładnie,można je jeść bez umiaru.
Ale super to pierogi! Prezentują się prześlicznie. Bardzo mnie ciekawi jak smakują. Dziękuję za wspólne pierogowanie. Chyba na nim nie poprzestanę bo zainspirowałaś mnie do kolejnych pierogowych poczynań 😀
Dziękuję Kasiu.
Wspólne lepienie pierogów to pyszny pomysł.
Te pierogi koniecznie zrób.
Pozdrowienia!
ale pysznosci – mniammm:)))
nigdy nie dodawalam skorki z cytryny ale sam pomysl mi sie bardzo spodobal i pewnie go sobie podkradne:)))-taka kradziejka ze mnie:))) mozna???
Agata,
ta skórka z serowym nadzieniem bardzo dobrze smakuje.
Pozwalam na podkradanie.
Dziękuję.
Mam tak samo z pierogami. Odprężam się lepiąc, zamyślam. A pomysł na cytrynowe pierogi chwytam i planuję zrobić.
Aniu,
to wspaniały relaks!
A pierogi na pewno Ci zasmakują.
z tą kurkumą fantastycznie wyglądają !
takie słoneczne 🙂
Ja wprawdzie nie muszę jej dodawać,bo mam jajka bardzo żółciutkie.
Ale pomysł dobry.
Kółko na kółko to prostsze lepienie 😀 muszę to wykorzystać.
A wiesz, ja zawsze kroję kopytka i każde rozwałkowuję, nie wycinam kółek – taka metoda nasza domowa 😉
Alucha,
ja nie mam problemu z tymi kółkami.
A bardzo prosto się je robi.
Ale jak to kroisz kopytka?
Na pierogi?
cudnie wyglądają te pierogi a smak pewnie znakomity 🙂
Elżuniu,
wizualnie i smakowo są na szóstkę!
Takich jeszcze nawet nie widziałam, a chętnie bym zjadła parę na obiad 😉
To zabieraj się za pierogi!
Nic trudnego.
Mmmmm jak dla mnie to idealne połączenie smaków. Koniecznie muszę wypróbować.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Koniecznie!
Pozdrowienia.
Ja mam problem troszkę z ta cytryna ale wyglądają tak smakowicie że zjadłabym ze smakiem:)
Cytryna tu nie dominuje.
Na pewno by Ci smakowały.
Jak nie lubię (pierogów) – tak te bym zjadła!
Dobrego roku, Amber 🙂
Anno,
szkoda,że lubisz tak niewiele rzeczy.
Pierogami z radością Cię poczęstuję.
Pomyślności w 2013-tym!
Kochana, jakie śliczne są te pierożki, kształtne i piękne.
Zawartość bardzo mnie przekonuje, chciałabym skosztować.
Pozdrawiam ciepło:*
Madziu,
to wpadaj do mnie!
Ciasto mam w lodówce i dzisiaj znowu lepię.
Uściski!
zaczęłaś bardzo poetycko. nastrojowo.
intrygujesz mnie dziś. ciekawe te pierogi.
Lubię dobry nastrój,zwłaszcza przy jedzeniu.
A pierogi bardzo Ci polecam.
Mimo, że nie lubię sera koziego, to skusiłabym się na kilka 🙂 wyglądają nie tylko pysznie ale też bardzo słonecznie.
Ewelina,
kozi możesz zastąpić ulubionym.
Dziękuję.
Amber, inspiracja cudna. Mam słabość do pierogów i do Ottolenghiego:-) Wyglądają po prostu nieziemsko pysznie:-)) Pozdrawiam serdecznie:-)
Marzena,
naprawdę warto je zrobić.
Ja dzisiaj powtarzam!
Ależ one rewelacyjnie wyglądają! Pychota! Pozdrawiam
Kamila,
dziękuję.
Alez maja sliczny kolor te Twoje pierogi! Zreszta wszystkie kolory na talerzu sa cudowne!:)
Przepis jest na 4 porcje, ciekawa jestem ile pierogow przewidzialas na osobnika?;) Bo przy moim spuscie…:)))
Milego weekendu!:*
Kachna,
dziękuję za miłe słowa.
Dla 4 osób podał Autor w książce i to jako starter.
Żeby ,podjeść’, tę porcję należy przeznaczyć dla dwóch osób.
Serdeczności!
pięknie napisałaś i narobiłaś mi na nie smaku 😉 śliczne i optymistyczne na talerzu 😉
Wiewiórko,
dziękuję Ci.
I bierz się za te pierogi!
Nie pożałujesz.
Jak pięknie ulepione i jaki maja śliczny słoneczkowy kolor
Ja tam pierogi uwielbiam i to lepić i jeść 🙂
Alu,
dla Ciebie to pyszna propozycja.
A ser można dać inny,choć chyba to już nie będzie to samo.
Wyglądają niesamowicie słonecznie. Naprawdę cytrynowo! Też lubię lepić pierogi. A jeszcze bardziej lubię je jeść 🙂
Tak,są słoneczne i działają terapeutycznie na te ponure dni.
Pozdrawiam!
pierożki cytrynowe to dla mnie jakaś magia.
nigdy nie jadłam.
nie umiem sobie wyobrazić smaku 🙂
pozdrawiam noworocznie 🙂
Pięknie je nazwałaś!
Są magicznie pyszne.
Uściski przesyłam!
motyle – cytrynki 🙂
Letnie motyle…
cytrynowe? jestem pod wrażeniem pomysłu! 🙂
Magdo,
dziękuję.
Takich jeszcze nigdy nie jadłam.
Muszą smakować świetnie bo tak też wyglądają. 🙂
Niusiu,
tak właśnie smakują.
Spróbuj!
Zakochałam się w nich!! Ojejkuu…są cu-do-wne!! Uwielbiam Twoje wyczucie smaku. Pozdrawiam 🙂
Iwona,
nie tylko Ty…
Te pierożki potrafią zawrócić w głowie!
Dziękuję!
Choć proste, to cudne, albo tak, dlatego że proste -smaczne!
zdjęcia jak zawsze piękne:)
Racja Urszulo.
Dziękuję Ci!
Smakowity i oryginalny przepis. Bardzo jestem ciekawa połączenia cytryny i koziego sera 🙂
Evitaa,
dokładnie tak.
To połączenie jest mistrzostwem.
Zapewniam Cię!
Piękne! I do tego moje smaki…
Ana,
moje też.
Dziękuję.
Nigdy takich nie jadłam wyglądają smakowicie spróbuję zrobić 🙂
pozdrawiam serdecznie będę odwiedzać częściej
Dorota,
są bardzo proste.
A smakują wyjątkowo.
Smacznego i zapraszam Cię serdecznie!
tak mnie zachęciły te Twoje ravioli, że chyba się dzisiaj pobawię w pierogi. też się tak czuję, jak robię ciasto, wałkuję i lepię, twórcza euforia, a do tego czas na kontemplację..uwielbiam. pozdrawiam Cię:)
Maju,
daj znać jak Ci smakowały.
Myślę,że to będzie dobry wybór.
Lepienie pierogów widać relaksuje wiele osób.
Miłego wieczoru!
przepiękne!
Dziękuję Bazylko!
wow, wow, wow 🙂
Pensjonarko…
Reakcja mojej córki siedzącej teraz obok: “Oj, mniam. Jadłabym…”
Ciężko Jej zaimponować więc … zazdroszczę Ci:)
Ja tez uwielbiam lepić pierogi. To mnie tak uspokaja…
Pozdrawiam gorąco!!!
Magda,
jaka piękna ,recenzja’ Twojej Córki!
To najlepszy komentarz świata!
Dziękuję.
Pozdrawiam Ciebie i Córkę!
jak malowane. nie tylko stanowia przysmak sam w sobie, ale i sa bardzo efektowne
Kasiu,
jak miło,że tak Ci się podobają.
I takie są,naprawdę!
Jak zwykle czuję się rozłożona na łopatki. Cudowne pierożki, takie słonecznie żółte od kurkumy, takie malutkie i zgrabniutkie. Zachwytom nie ma końca a nie doszłam przecież do sedna, czyli do smaku, ale ten mogę sobie niestety tylko wyobrazić 😀
Joanno,
ja miałam dokładnie takie odczucia jak je spróbowałam.
Ale ich smak wyobraziłam sobie dużo wcześniej – kiedy zobaczyłam je w książce.
Gorąco Ci polecam!
Niesamowite smaki, ale połączenie musi być przepyszne! Udanej niedzieli 😉
Agnieszko,
tak jest!
Dziękuję i pozdrawiam Cię.
Zjadłabym takowe pysznosci:) …. ja też uwielbiam lepić pierogi Aniu:) ….mogłabym spędzić na tym cały dzień:).
Przesyłam wielkiego buziaka Jola Szyndlarewicz
Jolu,
to wspaniała wiadomość!
Może kiedyś umówimy się na lepienie wirtualnie?
Uściski!
O rany!!! Wyglądają bardzo podobnie do ravioli jakie jadłam w Egerze. nieprawdopodobnie pysznie… muszę chyba założyć osobny zeszycik, w którym będę zapisywać inspiracje od Ciebie zaczerpnięte. Wciąż przede mną Twoja tarta z ziemniakami, a teraz na listę dodane zostały te cudownie aromatyczne pierożki.Jesteś niesamowita!
Aga,
to świetnie!
Może Y.Ottolenghi tam był?
Albo te w Egerze były Jego receptury?
W każdym razie są boskie!
Ja też mam parę Twoich przepisów do realizacji.
M.in.pierogi z czerwoną kapustą.
Pozdrowienia!
piękne!
ja pierogi wolę jeść niż lepić…
ostatnio zamroziłam większość ciasta, a farsz zapakowałam w naleśniki :))
Aniu,
ale się uśmiałam!
Możesz to ciasto podrzucić do mnie.
Na pewno zaraz zacznę lepić.
Pozdrawiam zza miedzy!
Wyglądają obłędnie! Piękny mają kolor i na pewno fantastycznie smakują 🙂
Beatrice,
od pierwszego wejrzenia się w nich zakochałam.
I ten smak!
Dziękuję.
Dodatek kurkumy do ciasta – rewelka! Jaki mają piękny kolor dzięki temu! Ja ostatnio też siedzę w pierogach – niedawno robiłam soczewicowe.
Aniu,
cieszę się,że Ci się podobają.
A soczewicowe pycha!
Narobiłaś mi apetytu…
Prezentują się wybornie 🙂 Zachwyciło mnie połączenie smaków, genialne w swojej prostocie.
Pozdrawiam 🙂
Monia,
i wybornie smakują.
Właśnie ta ich prostota jest genialna.
Dziękuję Ci.
Wspaniale pierogi Amber. Ja tylko zamienie sobie kozi ser na jakis inny i moge wcinac 🙂 Kiedys myslalam, ze lepienie pierogow nie jest dla mnie bo takie pracochlonne itd. Ale przekonalam sie, ze wcale tak nie jest. I wychodzi ich zawsze tak duuuzo, ze mozna smialo wykarmic cala rodzinke 🙂
Ottolenghi to tez jeden z moich ulubionych kucharzy. Czekam z niecierpliwoscia na niemiecka wersje Jerusalem (poprzednie dwie ksiazki mam w swojej biblioteczce). Ma sie ukazac juz w tym miesiacu 🙂
Usciski.
Dziękuję Agnieszko.
Szkoda,że nie lubisz koziego sera…
Ale z ricottą chyba też dobrze by smakowały.
Cieszę się,że też lubisz kuchnię Y.Ottolenghi.
Ja oprócz Plenty mam jeszcze jego Jerusalem.
U nas w angielskim jedynie dostępne,ale to świetne ćwiczenie językowe.
Serdeczności!
Uwielbiam lepienie pierogów! Kiedyś, jeszcze w miejskim życiu, prowadziłam Klub Gospodyń Miejskich 😉 z przyjaciółkami spotykałyśmy się na wspólnym gadaniu, drinkowaniu i lepieniu 😉 powstawały w ten sposób olbrzymie ilości pierogów dla wszystkich naszych dzieciaków i do zamrożenia jeszcze;-)
Ten przepis muszę wypróbować koniecznie, akurat został mi kozi twarożek 😉
Mniam! Ściskam w nowym roku 😉
Lepienie pierogów to cudowne zajęcie,prawda?!
A Klub Gospodyń Miejskich to wspaniała inicjatywa.
Szkoda,że już nie kontynuowana…
Te pierożki z pewnością bardzo polubisz.
Smacznego Ci życzę!
uwielbiam jeść pierogi są smaczne
Wróciłam kochana znowu na blogspot miałam blog o wszystkim i ja,pies i ogród zdjęcia na pewno mnie pamiętasz zapraszam do wspólnego blogowania.Serdecznie pozdrawiam
i ściskam.
Agato,
a robić pierogi też lubisz?
I cieszę się z Twojego powrotu.
Pozdrawiam.
Myślę, że te pierogi to wielka konkurencja
dla moich najulubieńszych ruskich:)
Pięknie się prezentują!
Magda,
niestety tak.
Ja do tej pory ruskie też stawiałam na piedestale.
Dziękuję.
Fantastyczny blog, będę zaglądała częściej i aż wstyd, że nie widziałam tych fantastycznych zdjęć już jakiś czas temu. Pięeeeekne
Bardzo się cieszę,kiedy ktoś do mnie trafia – wcześniej czy później.
Dziękuję i zapraszam.
Mmmmm, az mi ślinka pociekła. Nabrałam ochoty na powrót do gotowania obiadów. Dzięki 🙂
Tofko,
smacznego!
ojej, cytrynowe pierogi?? fantastyczne połączenie smakowe! a wyglądają jak ścięte żółtka z jajka.
Pozdrawiam ciepło
Monika
Moniko,
właśnie cytrynowo pyszne!
Pozdrowienia.
Jaki kolor! Niesamowicie pobudza apetyt 🙂
Kolor energetyczny.
Ale ważniejszy jest tu smak.
Niesamowity duet…kolorystyczny i smakowy…:)
Pozdrawiam…ciekawe co jeszcze odkryjesz…???
Anno,
zachwyciłam się nim najpierw w wyobraźni,potem na talerzu.
Tyle odkryć przede mną,że kto wie!
…zapomniałam się zapytać…
To pracochłonne danie…ile potzebowałaś czasu…???
Nie wiem ile czasu potrzebujesz na zagniatanie ciasta i lepienie pierogów.
U mnie z ,odpoczynkiem’ ciasta trwało to godzinę.
Ależ smakowite połączenie! Niebo dla podniebienia!;)
Renula,
niebo prawdziwe.
Dziękuję.
Mam teraz fazę na skórkę cytrynową i staram się ją dodać do wszystkiego. Niesamowicie podkręca smak. W pierogach z kozim serem musi być cudowna. W połączeniu z tym słonawym posmakiem. Mniam.
Marta@Co Dziś Zjem Na Śniadanie?
Marta,
skórka cytrynowa jest teraz bardzo na miejscu.
Pora roku jej potrzebuje jak tlenu.
W tych pierogach jest niezbędna!
Pozdrowienia ciepłe.
Chyba się zakochałam, a myślałam że jest to już niemożliwe!Przepis doskonały, rewelacyjny! Jak cudnie się prezentują. Bajka!
Naprawdę?!
To wspaniale!
Stan zakochania jest cudowny.
A pierogi niesamowicie pyszne.
Pozdrawiam!
Wygladają bajecznie! 🙂
Dziękuję!
Nie do końca potrafię się wczuć i powiedzieć “lubię usypywać górkę z maki”, ale… takie pierożki to chętnie.
Nieziemsko żółte (ale, gdyby podano mi je w restauracji byłabym zaniepokojona… cholera wie czego użyli do barwienia)!
Wiera,
żeby się wczuć w usypywanie górki z mąki,trzeba po prostu lubić zagniatanie ciasta.
W restauracji takich pierogów raczej Ci nie podadzą,więc nie ma się czego bać.
Bajeczne!
Dziękuję.
to już chyba wszyscy wszystko napisali to tylko sobie popatrzę:)
Patrz na zdrowie!
OMG !! Wspaniałe połączenie !! Uwielbiam każdy składnik który dodałaś do pierożków, jakbyś robiła je dla mnie 😛
Częstuj się!
Cieszy mnie,że lubisz takie smaki.
Śliczny kształt i kolejna inspiracja na danie z cytryną!!!
Alicjo,
cytryna tu wiele znaczy.
kurkuma i cytryna? wow! niesamowity dodatek. Całkowicie odmienia smak ciasta.
Nie masz wrażenie, że łososiowe nadzienie byłoby idealne do cytrusowego ciasta? i ten słoneczny kolor idealnie by pasował do łososia.
podoba mi się kształt tych pierożków. bardzo!
O tak, łosoś pysznie by tu się odnalazł!
Kształt podkreśla ich wyjątkowy smak.
Dziękuję.