Chrust to moja karnawałowa słabość…Dlatego nie zastanawiałam się, kiedy w słuchawce usłyszałam aksamitny głos A. – Zróbmy może razem chrust! Od razu powiedziałam – tak!
Uwielbiam wspólne działanie w kuchni, rytuał zespołowej twórczości przeplatanej rozmowami, śmiechem.
Raczenie się winem dla kurażu, wymiana doświadczeń i receptur. Opowieści zapomiane i teraźniejsze.
A potem wspólne zasiadanie do stołu. Smakowanie.
Scenariusz idealny na karnawał. Na spędzanie czasu razem i pielęgnowanie bliskości.
A pretekst może być dowolny.
Jeżeli nie chrust, to pączki, albo naleśniki, a może sushi…
Karnawał jest pełen pomysłów!
Chrust Neli Rubinstein
8 tuzinów
1 jajko
2 żółtka
2 łyżki stołowe rumu
2 łyżki stołowe cukru
1/4 łyżeczki soli
1/3 szklanki śmietany
2 łyżki stołowe zmiękczonego masła
2 szklanki (280 g) mąki(trzeba mieć w zapasie więcej)
500 g smalcu do smażenia lub 500g smalcu i tyle samo oleju
cukier puder do posypania
W dużej misce ubić jajko i żółtka, a następnie dodać ocet, rum, cukier, sól i śmietanę. Dobrze wymieszać. Włożyć zmiękczone masło i jeszcze raz bardzo dokładnie wymieszać. Stopniowo, po jednej szklance wsypać mąkę i dalej mieszać (najlepiej elektrycznym mikserem). Gdy ciasto zrobi się już bardzo sztywne, przełozyć je na wysypaną mąką stolnicę i wyrabiać tak długo, aż uformuje się w kulę i zacznie odchodzić od rąk. Ciasto przykryć miską i odstawić na 10 minut. Następnie podzielić je na pięć kawałków. Po kolei każdy kawałek rozwałkować na wysypanej mąką stolnicy na możliwie cienki i długi kawałek i pokroić na paski. Każdy pasek pociąć wzdłuż na wstążki grubości ok 3 cm. Następnie każdą wstążkę pokroić w poprzek na kawałki długości 9 cm. Na każdym wąskim pasku ciasta należy jeszcze zrobić podłużne nacięcie, długości ok. 3 cm, przez które przeciągnąć jeden z końców paska.
Smalec włożyć do dużego, ciężkiego rondla i rozgrzać do temperatury 180 st. C.
Faworki położyć na tłuszcz, kilka razy obrócić, a gdy ciasto spęcznieje nabierze złocistobrązowego koloru, wyjąć.
Usmażone wyjąć z tłuszczu i ułożyć na bibule, która wchłania cały tluszcz. Posypać je cukrem pudrem i odstawić.
Wszystkie te czynności powtórzyć z pozostałymi kawałkami ciasta.
* przepis z książki Anieli Rubinstein – Kuchnia Neli
jejku ale kusisz tym chrustem
Iza, jak karnawał to chrust!
A kiedy kusić, jak nie teraz…?
Aniu cudowne. Porywam przepis ze sobą 🙂
Marzena,
bardzo proszę!
Smacznego.
Chrusty kojarzą mi się z dzieciństwem, jak moja mama je robiła, a ja jej pomagałam. U nas mówimy faworki.
A wspólne gotowanie = lepienie pierogów z mamą. Uwielbiam!
Alucha,
każdy ma chyba takie faworkowe wspomnienia…
Teraz słyszę, że nie chce się…
Chrust, faworki, chruściki, jaworki, krepele…Znaczy to samo i zależy od domu, regionu, wyboru.
Wspanialy . Bardzo smakowicie wyglądają
Dziękuję Anno.
Polecam!
Taki karnawał to ja lubię!
Znakomite!
Pozdrawiam
Kamila,
i ja lubię!
Smacznego.
Uwielbiam chrupaczki.
Laura, super!
Wpraszam się bezapelacyjnie na takie pyszności 🙂
Dżemdżus,
zapraszam!
Mmm, tak smakuje karnawał 🙂 Pozdrawiam 🙂
Ewo,
dziękuję!
Karnawałowych smaków Tobie życzę.
Jeszcze nie jadłam w tym karnawale – ale narobiłaś mi ochoty … 😉
Amando,
mam nadzieję, że zrobisz…?
Pozdrawiam Cię!
Przepiękny, chrupki, po prostu idealny!
Dziękuję Anita!
Taki właśnie jest.
To ja poproszę kilka chruścików:) …. na moje dopiero czas nadejdzie:)
Jolu,
bardzo proszę!
Musisz się spieszyć, bo czas tak pędzi, że zaraz będzie koniec karnawału…
Przepisy Neli można robić w ciemno , ja mam pierwsze wydanie tej książki w Polsce z 1990 roku(chyba) przez wydawnictwo Polonia i sporo z niej przerobiłam i ten chrust też 🙂
Pięknie się tobie usmażył Aniu
Alu, tak!
Ja też bardzo sobie cenię tę książkę.
A chrust wyborny.
Pozdrawiam Cię!
ale bym zjadła! 🙂 uwielbiam 🙂
Aniu,
polecam przepis!