W każdym wiosenno letnim sezonie mam takie ulubione dania, które muszę przygotować w swojej kuchni. Chociaż raz. Z tęsknoty, dla tradycji i potrzeby kubków smakowych. W pogoni za utraconymi wspomnieniami z dzieciństwa, dla podtrzymania rodzinnego kulinarnego łańcucha …
Bardzo to złożone, bo w naszym rodzie trafiały się intrygujące gusta kulinarne. Często zadziwiało mnie łączenie niektórych smaków i składników. Trąci to o dziwactwo kulinarne, bo czyż można zrozumieć połączenie musztardy i dżemu malinowego na chałce z masłem? Albo smażonego dorsza z bananami? A wujcio Lucjan nadal jada rosół obowiązkowo pogryzając go chlebem z masłem…
Ktoś nie jada grzybów, kto inny pieczone kurczaki oddziela od skóry. Jest też wątek wegański…
Ale każdy uwielbia chłodnik! Taki nasz, od pokoleń przygotowywany na cielęcinie.
Kilka razy w letni czas pojawiał się gar chłodnika, którym zajadali się starsi i całkiem mali.
Nie pamiętam, czy wujcio Lucjan pogryzał go chlebem…, ale zaraz, chyba jednak tak!
Rozkosznie i błogo było chłodzić zmysły chłodnikiem w cieniu rozłożystej jabłoni…
Rodzinny chłodnik powtarzam nadal każdego wiosennego sezonu. Ten sam przepis, te same dodatki. Łańcuch rodzinnej tradycji.
Chłodnik rodzinny
1 pęczek młodych czerwonych buraków z liśćmi
1 pęczek młodej włoszczyzny
200 g żeberek cielęcych
Och! Ale pysznie
Sama nigdy nie robiłam, ale czasem uda mi się gdzieś taki pyszniasty dorwać, super
Martyna,
koniecznie spróbuj!
To jest łatwe i takie pyszne.
Rozmarzyłam się…
Chłodniki muszą być w sezonie letnim. Takiego na mięsie nie robiłam, ale wydaje się być bardzo kuszący
Małgorzata,
to nasz rodzinny chłodnik, obowiązkowo na cielęcinie.
Często robię też bez mięsa.
Jeśli jadałam chłodniki, to takie bezmięsne. Twoja rodzinna receptura jest bardzo intrygująca. Chętnie z niej skorzystam:)
Dorota, może czas na mięsny?
Z rodzinnych, tradycyjnych przepisów każde danie wychodzi najlepiej. Ten chłodnik jest tego potwierdzeniem
Dziękuję Ewo.
Siła tradycji ma moc!
Uwielbiam chłodniki szczególnie z historią w tle
Pyszności!!!
Kamila,
to takie przedłużenie rodzinnej historii i zachowanie wspomnień.
Dziękuję!
Pięknie podany!
U mnie tradycji chłodników nie było, ale muszę zrobić próbę na dzieciach
Pati, zrób i zakochaj się w chłodnikach!