Dyniowe magdalenki. Halloween – historia i pochodzenie

 

Dzisiaj upiekłam stos tych rozkosznych Madeleines i będę nimi częstować dzieci, kiedy zapukają do mnie wieczorem, bawiąc się w Halloween.

Skąd nazwa Halloween?
Halloween ma swoje korzenie w angielskim wyrażeniu All Hallows Evening, co dosłownie oznacza wieczór przed Dniem Wszystkich Świętych. W miarę upływu czasu i ewolucji języka angielskiego, wyrażenie to skrócono i zostało słowo Halloween. Zaczęto go używać właśnie w odniesieniu do wieczoru przed Dniem Wszystkich Świętych, który jest obchodzony 1 listopada.

Pochodzenie Halloween
Aby zrozumieć pochodzenie Halloween, musimy cofnąć się do czasów starożytnych Celtów. Celtyckie plemiona, zamieszkujące tereny dzisiejszej Irlandii, Wielkiej Brytanii i północnej Francji, obchodziły święto znane jako Samhain, które było związane z końcem lata i zbliżającym się zimowym okresem. Samhain obchodzone było na przełomie października i listopada.
W V wieku chrześcijaństwo zyskiwało na popularności, a kościół katolicki próbował zintegrować pogańskie święta i zwyczaje z nową wiarą. W 835 roku, papież Grzegorz IV ustanowił Dzień Wszystkich Świętych – All Saints’ Day na 1 listopada. Miało to na celu uczczenie wszystkich świętych, którzy nie mieli swojego indywidualnego dnia ku czci. Jednak kościół nie był w stanie zastąpić wszystkich pogańskich obrzędów związanych z Samhain.
Wiele tradycji i zwyczajów obchodzonych tego dnia ma korzenie w obrzędach Samhain – wycinanie dyni, przebieranie się za straszne postacie, rozświetlanie światłem lampionów – to są elementy dziedziczone po starych zwyczajach.
W wielu miejscach obchodzi się ten dzień jako Święto Dyni.

 

 

Magdalenki z dynią
przepis D. Lebovitz’a z książki My Paris Kitchen. Recipes and Stories, do którego dodałam puree z pieczonej dyni i własną przyprawę pumpkin spice.
W przepisie Davida, przygotowanie ciasta na magdalenki odbywa się w etapach. Po każdym połączeniu składników jest godzina przerwy na odpoczynek ciasta, potem dodaje się kolejne składniki, itd.
Swoje magdalenki piekłam według metody dawnych francuskich gospodyń, gdzie ciasto po zmiksowaniu, odstawia się na noc do lodówki. Część magdalenek posmarowałam polewą z przyprawą dyniową.

2 duże jajka w temperaturze pokojowej
100 g cukru
140 g mąki pszennej
1 łyżeczka przyprawy do ciasta dyniowego
1 ½ łyżeczki proszku do pieczenia
½ łyżeczki drobnej soli morskiej
¾ łyżeczki ekstraktu waniliowego
6 łyżek masła, plus dodatkowo do posmarowania formy
1 łyżka miodu
2 łyżki puree z pieczonej dyni
1 łyżeczka przyprawy pumpkin spice – z tego przepisu

lukier
½ szklanki cukru pudru
1 łyżka mleka
¼ łyżeczki przyprawy do ciasta dyniowego

W misie miksera ubij jajka i cukier na wysokich obrotach, aż podwoją swoją objętość, około 3-5 minut.
Dodaj puree z dyni i zmiksuj, żeby składniki się połączyły.
Dodaj mąkę, przyprawę pumpkin spice, proszek do pieczenia, sól i wanilię.
W rondelku na małym ogniu rozpuść 6 łyżek masła i miód. Pozostaw do ostygnięcia na co najmniej 15 minut.
Wystudzoną mieszankę masła i miodu wlewaj do ciasta, cały czas je miksując. Przelej ciasto do pojemnika, przykryj je i wstaw na noc do lodówki.
Na drugi dzień rozgrzej piekarnik do 200 st. C. Dodatkowym masłem posmaruj każde wgłębienie w formie do Madeleine. Pamiętaj, aby posmarować również brzegi, ponieważ ciasteczka puchną.
Za pomocą łyżki lub rękawa cukierniczego zapełnij wgłębienia formy do 2/3 wysokości. Stuknij dnem formy o blat, aby ciasto równomiernie się rozłożyło.
Piecz przez 9 – 10 minut, do momentu aż ich środek będzie sprężysty w dotyku.
Wyjmij formę z piekarnika i odstaw na 30 sekund. Następnie natychmiast odwróć patelnię na kratkę do studzenia ciasta, a wszystkie magdalenki powinny wyskoczyć z foremki.
Pozostaw magdalenki do całkowitego ostygnięcia. Możesz je polać polewą – wymieszaj składniki polewy i polej nią magdalenki.

Magdalenki najlepiej smakują jeszcze ciepłe lub w tym samym dniu, kiedy były pieczone. Jeżeli zostaną dłużej, możesz je podpiec lekko w piekarniku w niskiej temperaturze.

Grillowanie z Sokołowem. Warsztaty kulinarne


***

 

Po raz kolejny Akademia Smaku Sokołów zaprosiła blogerów kulinarnych na warsztaty grillowania w pięknym ogrodzie pałacyku w Woli Suchożerbskiej.  Temat bardzo na czasie, bo mamy sezon na jedzenie z grilla, a jak wiadomo zakłady Sokołów S. A. słyną z jak najlepszej wołowiny i wieprzowiny. Mieliśmy więc okazję pracować i próbować świetnej jakości mięsa, w tym sezonowaną wołowinę.
Poza tym przekazano nam dużo merytorycznej i praktycznej wiedzy:
* jak dobierać wołowinę na grill
* jak ją przygotować do grillowania
* jak smażyć steki wołowe na grillu
* jak podawać grillowaną wołowinę i wieprzowinę – tutaj świetne przepisy szefów kuchni Dominika Moskalenko i Szymona Czerwińskiego.

 


***

W czasie warsztatów mieliśmy okazję przygotować:
* Kanapkę z wołowiną z grilla z domowymi piklami i chrupiącą sałatą
* Tortille z wołowiną, salsa mango i salą Rioja
* Grillowany Kebab, domowy Colesław, dip paprykowy, tzatziki
* Szaszłyki z karkówki, sos miętowy, dip z bakłażanów

Grillowaliśmy też mnóstwo warzyw – paprykę, bakłażany, szparagi.

 


***

***

Udział w tym spotkaniu był wielką i pyszną przyjemnością, okazją do nauki i spotkania w miłym gronie Blogerów i Organizatorów.