Laduree Savory. Książka jak pudełko czekoladek i suflet selerowy z truflami

Jak dobrze mieć Kogoś,Kto spełnia życzenia!
Przyjechała do mnie niedawno.
Książka jak pudełko czekoladek.
Pięknie wydana,dopieszczona,słodka.
Każda kartka to przepis porywający.
Każde danie możliwe do wykonania.
I do spróbowania w Paryżu.
Kawiarnia Laduree.
Słynne makaroniki i cała plejada rozkosznych słodkości.
Wspaniała kawa,stylowe wnętrza i atmosfera.
I równolegle bistro.
Klasyka francuskich specjałów.
Na brunch,piknik,kolacje i specjalne okazje.
Rozkoszne małe dania.
Laduree Paris. Savory.

Suflet z selera z czarną truflą

souflee au celeri et a la truffe noire
celery root and black truffle souflee

270 g selera
180 g pieczonej cielęciny
180 ml creme fraiche lub gęstej śmietany
5 jajek,rozkłóconych
30 g pokrojonej czarnej trufli
sól i świeży biały pieprz
60 g puree z czarnej trufli
10 białek
90 g tartego ementalera
10 g miękkiego masła
30 g mąki pszennej

6 małych foremek do sufletów

Obrany seler pokrój i gotuj na parze 15 minut.
Wrzuć do blendera i zmiksuj na puree.
Dodaj creme fraiche i jajka, i zmiksuj.
Dodaj pokrojone trufle i truflowe puree,cielęcinę,sól i pieprz.
Zmiksuj.

Ubij białka na sztywną pianę.
Dodaj do masy ementaler i delikatnie wmieszaj białka.

Nagrzej piekarnik do 180 st.C.
Foremki do sufletów wysmaruj masłem,oprósz mąką.
Nałóż masę sufletową do 3/4 wysokości.
Piecz 13 minut.

Suflety udekoruj truflą i posyp solą morską.

Rada szefa kuchni
W zależności od sezonu dodaj smardze,borowiki lub inne ulubione grzyby.

Moja uwaga: do sufletu dodałam purre z czarnej trufli.

Poznajcie historię rodziny Laduree.
Przy okazji pobytu w Paryżu koniecznie odwiedźcie to niezwykłe miejsce.
A tymczasem zapraszam na suflet.
Bon appetit!

Laduree.Savory
The recipes
Wydawnictwo Chene,2010

Cudowna lekkość bytu. Dziki czosnek.Pesto.Gnocchi

Poranki z widokiem na morze.
Majowe,spokojne.
Kawa na tarasie – z pianką, jak obłoki nad głową.
Codziennie ta sama łódź rybacka pośrodku horyzontu.
Delikatne śniadania – białe,żółte lub zielone.
Wycieczki  nadmorskimi ścieżkami.
Lekko, w trampkach…
Niestety,jeszcze nie w letniej sukience.
Godziny czytania w kokonie z polarowego koca.
Mgła obiecująca rychłe słońce.
Ryby na obiadowych talerzach.
Do woli,jak najwięcej.
Gra w Pan tu nie stał.
Pensjonatowa kawiarnia tętniąca dyskretnym życiem.
Ciężka od zapachów słodkości i kawy.
Czarno rudy kot sąsiadów z upodobaniem zakradający się na nasz taras.
Popołudniowy nordic walking na najpiękniejszej bałtyckiej plaży.
Piasek drobniejszy od najbardziej miałkiego cukru.
Pierwsza opalenizna w tym roku.
Yorki zmęczone morskim powietrzem,z rozkoszą nurkujące pod koce.
Wieczory nasycone winem i zapachem morza.
Nastrojowe zachody ale bez wschodów…
Majówka.
Cudowna lekkość bytu.

Po powrocie ulubiony targ.
Pęczki dzikiego czosnku i rukoli.
Słodkie szalotki.
Butelka oliwy z charakterystycznym południowym smakiem.
Papierowa torba mączystych ziemniaków.
Bukiet pomarańczowych tulipanów.
Napełniony wiklinowy kosz.

Pesto z dzikim czosnkiem i rukolą

pęczek dzikiego czosnku
pęczek rukoli
100 g płatków migdałów
sól morska i świeżo mielony pieprz
sok z połowy cytryny
pół szklanki oliwy EV

Wszystkie składniki wrzuciłam do pojemnika blendera i zmiksowałam.

Polubiłam to pesto od razu.
Jest pyszne i smakuje ze wszystkim.
Proporcje składników dobrałam według mojego smaku.
Do pesto zrobiłam gnocchi.
I jeszcze znakomity parmezan,prosto z rzymskiego targu – dzięki Ani B.!

Gnocchi

kilogram mączystych ziemniaków,starych! – powinny zawierać dużo skrobi i mało wody
2 szklanki mąki
2 wiejskie jajka
2 łyżki masła

Ziemniaki obieram i gotuję w lekko osolonej wodzie.
Odlewam płyn a ziemniaki ugniatam tłuczkiem.
Dodaję masło i rozkłócone jajka,mieszam.
Dosypuję mąkę i wszystko ucieram na jednolitą masę.
Blat dobrze posypuję mąką i dzielę ciasto na cztery części.
Z każdej turlam wałek.Dzielę wałki na małe kawałki.
Każdy kawałek formuję w owalną kluskę,robię patyczkiem wgłębienie z jednej strony.
Drugą stronę odciskam za pomocą widelca,aby powstały rowki.
Gotuję w osolonej wodzie do chwili aż wypłyną.
Odcedzam wodę i wrzucam je z powrotem do garnka.
Dodaję pesto i lekko mieszam .
Wykładam na talerze.Na wierzchu kładę cieniutkie plasterki parmezanu.

Cudowna lekkość bytu.
Powroty są pyszne!