
Bardzo lubię swoją odrębność.
Zanurzam się w nią i wtedy najlepiej rozumiem siebie i to co mnie otacza.
Intymność z samą sobą jest mi do tego niezbędna.
Codzienność atakuje mnie przekazem, że muszę być piękna, szczupła, muszę wszystko mieć, i zrobić sobie operację plastyczną – koniecznie powiększyć usta, żeby być lubianą…
A ja włączam swoj osobisty klawisz ‘delete’ i mnie nie ma.
Znam zasady dzisiejszego ‘być’, lubię nowe technologie, ale tak naprawdę nie przystosowałam się całkowicie do tego świata z powierzchownnymi sympatiami.
Codziennie atakują mnie negatywne przekazy .
Mam wrażenie, że dobre wiadomości tak naprawdę niewielu z nas obchodzą.
Ludzie nie mówią sobie ‘dzień dobry’ i nie uśmiechają się do siebie..
I nie rozumiem, dlaczego cały świat szuka pokemonów?
Może poszukajmy bliskości, zrozumienia siebie nawzajem, przekażmy sobie dobre emocje…
I słuchajmy siebie.

Na sierpniowe brzoskwinie i morele namówiłam Konwaliową Magdę. Nie znalazłam jednak dostatecznie aromatycznych moreli, a brzoskwinie trafiły mi się wyjątkowo pachnące dojrzałym sierpniem.
Pysznie odnalazły się w salsie, ktorą naprawdę można pokochać, dodając ją do ulubionego dania lub wyjadając łyżką prosto ze słoiczka…
Salsa z brzoskwiń
ok. 700 g brzoskwiń obranych i bez pestek
180 g cukru pudru
150 g czerwonej papryki, pokrojonej
200 ml octu balsamicznego z porto ( lub octu jabłkowego)
1 czerwona cebula, posiekana
sok z 3 limonek
1 łyżeczka soli morskiej
2 ząbki czosnku przeciśnięte przez praskę
1 papryka Habanero, posiekana
2 łyżki posiekanej świeżej kolendry
Wszystkie składniki za wyjątkiem kolendry przekładamy do szerokiego rondla, doprowadzamy do wrzenia, zmniejeszamy grzanie i mieszamy drewnianą łyżką, gotując wolno ok. 5 – 10 minut minut. Przekładamy do naczynia i posypujemy kolendrą.
Uwaga! salsa jest dość ostra, dlatego należy samemu zdecydować o ilości papryki Habanero, jaką dodamy do sosu.
Salsę można zawekować w wyprażonych wcześniej słoiczkach, wstawiając je na 30 minut do piekarnika nagrzanego do 100 st. C, i cieszyć się nią w dowolnym momencie.
Jest doskonałym dodatkiem do ryb, mięs, serów…
Ja podałam ją z pieczonymi w maśle pstrągami, które natrałam przed pieczeniem ziołową solą i nafaszerowałam ich środki miętą, czosnkiem i cytryną.
Uwielbiam takie owocowo – warzywne połączenia!
Miłego sierpniowania i bliskości
Cieszę się Kamila, że to też Twoje smaki!
I dziękuję, niech się spełni.
Nie dalej jak w poprzedni weekend próbowałam zrozumieć, o co chodzi z pokemonami. Czy naprawdę trzeba wymyślać takie rzeczy, żeby wywabić ludzi z domu? Nie rozumiem, ale może niektórym jest to potrzebne. Ja wolę szukać na targu dojrzałych darów lata. Twoja salsa bardzo mnie intryguje i chętnie skorzystam z przepisu przy kolejnej dostawie soczystych i słodkich brzoskwiń. Dziękuję za brzoskwiniowy czas.
Magda,
ja nawet nie chcę tego pokemonowego dziwactwa rozumieć…
Kurcze, są lepsze sposoby na zabawę!
Salsę bardzo Ci poleam, jest pyszna!
Dziękuję.
Ojoj ale pyszności
wpraszam się z chęcią 
Marzena, zapraszam!
Aniu, podzielam Twoje refleksje. Salsa bardzo apetyczna i wygląda na aromatyczną. Pozdrawiam
Małgosiu,
jakież to w sumie…smutne, że człowiek musi się tak izolować…
A salsę po prostu zrób, jest pyszna!
bardzo lubię połączenie brzoskwiń z warzywami. pyszny przepis
Kasiu,
bardzo mi miło, że zajrzałaś do mnie!
Salsę bardzo Ci polecam.
Kompletnie nie wiem o co chodzi w tym pokemonowym szaleństwie i na szczęście nikt z moich bliskich również;-) Miałam okazję w ten weekend siedzieć przy weselnym stole z kobietą po naciąganiach, ostrzykiwaniach..I ani ona piękna po tym nie była, ani uśmiechać się nie mogła – efekt sztywnej maski- masakra…czyli lepiej, żeby życie toczyło się swoim torem bez wspomagania;-)
A salsa cudna i pachnąca latem:-)
Marzena,
wszystko co sztucznie poprawione nie zdobi tylko szpeci…
Naturalność nie jest w modzie, ale lepiej przyjmować ją naturalnie.
Salsę Ci polecam! Obowiązkowa do pieczonego lub grillowanego mięsa lub ryby.
O pokemonach dowiedzialam sie chyba dopiero ze trzy tygodnie temu i oniemialam… Nie mialam pojecia, ze cos takiego istnieje…chyba jestem nie na czasie
Salsa brzmi i wyglada mega apetycznie. Mysle, ze swietnie pasowalaby np. do kurczaka z grilla 
Majko,
no cóż, rozrywki ludzi o małej wyobraźni…
Tak, salsa do pieczonego kurczaka też pysznie pasuje.
Sprawdziłam!
lubię połączenia ryby ze słodkim więc dla mnie ten zestaw pasuje idealnie
pozdrowionka i buziaczki Aniu 
Piegusku,
to lubimy podobne smaki!
Uściski!
na szczęście nie mam takich znajomych o jakich piszesz, chyba unikam, choć sąsiedzi nie mówią lub nie odpowiadają na moje “dzień dobry” i mojego męża- dziwimy się, ale to ich sprawa. Zaglądać do Ciebie to sama przyjemność
AZgotuj,
unikanie jest rzeczą naturalną i z dala od takich ludzi…
Dziękuję za miłe słowa!
wspaniała, pyszna salsa. aż chce się jeść!
Moja mała kuchnia,
częstuj się proszę!
Dobrze poczytać kogoś kto myśli podobnie jak ja
A salsa cudowna! 
Judyta,
dobrze, że i Ty się ze mną zgadzasz.
Salsę koniecznie zrób!
Dzień dobry! Uśmiecham się do Ciebie z drugiej strony ekranu komputera!
Jaki świetny przepis – mam mnóstwo brzoskwiń, zaraz lecę do kuchni coś pokombinować 
Amando,
dziękuję, odwzajemniam usmiech!
Brzoskwiniowe kombinacje na pewno Ci wyjdą!
Trzymam kciuki.
Aniu fenomenu pokemonów nie rozumiem i nigdy nie rozumiałam i nie zrozumiem …. od pokemonów wolę dobrą ksiazkę i czas spędzony z dziećmi …. to daje mi radość. Salsa z brzoskwini – brzmi interesująco:)
Jolu,
no niestety to jest taka zastępcza gra współczesnego świata, ktory nie wie dokąd zmierza…
Jasne, ja też wolę książkę lub \ chwile z bliskimi i przyjaciółmi.
Salsę polecam.
Usciski!
To ciekawe. Lubię takie nieoczywiste “sosy”.
Tofko,
owocowe ze słodko-ostrą nutą są jak najbardziej oczywiste.
Polecam!