Niedawno Koleżanka zapytała mnie, dlaczego na moim blogu tak mało dziczyzny, skoro myślistwo to u mnie tradycja rodzinna.
Odpowiedziałam Jej, że dlatego, iż dzikie mięso jest dla mnie zwyczajne i nie ma wymiaru wykwintności.
Pojawia się na naszym stole tak samo często, jak inne.
A ja lubię je za zapach i smak lasu, ziemi, ziół i traw.
Mamy czasy, kiedy jedzenie mięsa, a zwłaszcza dziczyzny obrosło w mity barbarzyństwa i jest niemodne .
Ten punkt widzenia jest mi zupełnie obcy, gdyż polowanie to najstarszy sposób zdobywania pożywienia, a jedzenie mięsa to naturalna konsekwencja relacji człowiek – przyroda.
Ale szanuję wybór tych, którzy mięsa nie jadają.
Odwrotnie bywa różnie, ale takie życie…
Myśliwska sztuka kulinarna w Polsce sięga XVI wieku.
Dziczyznę jadano powszechnie, a stare opisy uczt przyprawiają o zawrót głowy.
Mięso z dziczyzny jest pożywniejsze od innych mięs, ponieważ ma więcej białka.
Zawiera mało tłuszczu, który obrasta głównie nerki i nie gromadzi się w innych miejscach.
Nie zawiera cholesterolu.
Wymaga wcześniejszego przygotowania: kruszenia w skórze lub piórach i marynowania lub peklowania w zalewach.
Jeżeli kupujemy dziczyznę w sklepie, mamy do wykonania tylko etap marynowania.
Dzisiaj przygotowałam bażanta.
Obiad na dziko!
Bulion z bażanta
sprawiony bażant
bouquet garni: natka pietruszki, liście laurowe, gałązki tymianku
włoszczyzna: korzeń marchwi i selera, por
plasterek imbiru
nasiona pieprzu, kolendry, ziela angielskiego
sól
Bażanta dokładnie myjemy pod bieżącą zimną wodą.Dzielimy ptaka na pół , wkładamy do garnka i zalewamy zimną wodą.
Wstawiamy na średni ogień i zagotowujemy. Łyżką cedzakową zdejmujemy szumowiny.
Zmniejszamy ogień, dodajemy obrane warzywa, bouquet garni, imbir, przyprawy i płaską łyżkę soli.
Gotujemy na minimalnym ogniu. Rosół powinien tylko ,mrugać’.
Kiedy mięso jest całkiem miękkie, wyjmujemy je z bulionu.
Bulion przecedzamy za pomocą sita i doprawiamy solą i pieprzem.
Pierogi z mięsem bażanta i jarmużem
mięso bażanta z bulionu
warzywa i przyprawy z bulionu
kilka gałązek jarmużu
oliwa EV
sól i piperz
szczypiorek i pieprz młotkowany do podania
Mięso oddzielamy od kości i mielemy w maszynce razem z warzywami i przyparawami.
Listki jarmużu odrywamy od łodyg, myjemy i siekamy.
Na patelni na oliwie blanszujemy jarmuż i dodajemy masę mięsno-warzywną.
Mieszamy i doprawiamy solą i pieprzem.
ciasto pierogowe
500g mąki pszennej
400ml gorącej wody
50g masła
łyżeczka soli
Makę przesiewamy do miski, dodajemy sól. Masło rozpuszczamy w gorącej wodzie.
Do mąki stopniowo dolewamy wodę z masłem mieszając drewnianą łyżką.
Blat posypujemy mąką i wykładamy ciasto z miski.
Zagniatamy ciasto. Jeżeli klei się do rąk, dodajemy mąkę.
Wyrabiamy je ok. 10 minut.
Formujemy w kulę, wkładamy do miski i przykrywamy folią.
Zostawiamy na 30 minut.
Po tym czasie odkrawamy po kawałku ciasta, wałkujemy je cienko na posypanym mąką blacie i wykrawamy małą szklanką koła.
Na środek każdego koła układamy łyżeczkę mięsa z jarmużem i lepimy pierogi.
Gotujemy je w osolonym wrzątku. Rozkładamy pierogi na talerze i zalewamy gorącym bulionem.
Posypujemy szczypiorkiem i pieprzem.
Nie masz dla mnie litości;) – za taki bulion na koniec siata bym poszła:)
AZgotuj,
zapraszam!
Jest pyszny i nikt mu się nie oprze.
Pozdrawiam milutko.Miłego nowego tygodnia.
Dziękuję Agata.
Wzajemnie!
Fantastyczne przepisy na cudowny obiad. Zazdroszczę możliwości poznania takich smaków i poszerzania kulinarnych horyzontów.
Dziękuję Kolizje smaków!
Pozdrowienia.
Niestety dziczyznę ledwo pamiętam z czasów dzieciństwa… i chętnie bym osobie teraz odświeżyła pamięć o tych smakach 🙂 Jak tylko uda mi się kupić sprawdzone mięso, to mam nadzieję wypróbuję jakiś Twój przepis 🙂
Dorota,
warto wrócić, bo to po prostu zdrowe mięso.
Będzie mi miło, jeżeli skorzystasz z przepisu.
Wspaniałe danie! U mnie dziczyzna rzadko gości na stole-niestety
Dziękuję Piegusku.
I polecam.
Uczta! Bardzo podoba mi się ten dziki posiłek! Pozdrawiam
Kamila,
ucztować bardzo lubię!
Pozdrawiam Cię.
Prawdziwa uczta! Mniam
Dziękuję Olu.
Pozdrawaim Cię!
Toż to prawdziwe rarytasy na tym stole 🙂 Pozdrawiam
Ewo,
rarytasy jak rarytasy…
Pyszne jedzenie po prostu!
Pozdrowienia.
Jadało się u mnie dziczyznę, ale ja nie przepadałam za tym smakiem, ale nie o wszystkie mięsa chodzi. Bażanta akurat uwielbiam i Twoja propozycja jest cudowna. I na pewno zapisuję do zrealizowania:-)
Marzena,
w przygotowaniu dziczyzny liczą się składniki.
Trzeba tak je skomponować aby dodawały smaku.
Mój J. też nie specjalnie jest za dzikim mięsem…
Ja za to bardzo.
Ta bażancia propozycja na pewno Ci posmakuje!
Z przyjemnością bym zjadła. Dla mnie dziczyzna jest bardzo ekskluzywna 🙂
Agnieszko, zapraszam!
A ja skomentuję trochę z innej beczki – ale masz prześliczną ściereczkę ! 🙂 Pewnie przywieziona z zagranicy? 🙂 Pozdrowienia 🙂
Zuziu,
ściereczka już trochę u mnie przeżyła, mam ich komplet…
Rzeczywiście gdzieś w podróży je nabyłam.
Aniu weź no Ty mnie na 2 dni zaadoptuj …. bo taki bulion z cudownymi pierożkami to bym zjadła … a później będziemy do później nocy piekły chleb …. wezmę z sobą nalewkę dyniową …..:)
Co do dziczyzny to nie miałam jej nigdy okazji jeść, no chyba, że jako dodatek do kiełbasy, którą robi moj wujko
Jolu,
perspektywa wspólnego posiłku z Tobą to piękne!
Wspólne pieczenie chleba to cudowne!
A nalewka dyniowa brzmi jak bajka!
Do dzisiaj rosół jest dla mnie trudną zupą – po bezmięsnym dzieciństwie, jest to temat wciąż nieprzepracowany, jedyna wersja rosołu, do której nie trzeba mnie namawiać to właśnie taka – bażantowa. Lubię kolor i delikatność i także lubię pierożki, które w nim pływają. Nie mam natomiast problemu z mięsem dzikim, uważam, że najokropniejszym grzechem współczesności jest jedzenie byle jakiego mięsa w nadmiarze. Uważam, że znacznie fajniej zjeść dobrego dzika, jagnię czy gęś niż ładować mięsne ‘nie-wiadomo-co’ na śniadanie obiad i kolację, bo przecież nasz organizm domaga się białka zwierzęcego (!?). Nie mam wątpliwości, że bażant lepszy niż kurczak z byle sklepu, którego tak polecać lubią dietetycy, ponieważ pierś chuda, więc zdrowa w obiegowej opinii. Wierzę w energię, która jest w jedzeniu. W Twoim rosole jej cała moc! Mogę być barbarzyńcą z okazji tego rosołu nawet, niech będzie. Ściskam!!!
Aga,
temat rosołu jest jak filozofia.
Warto go zgłębić, przepracować i oswoić.
A co do jedzenia dobrego mięsa to masz zupełna rację. Warto jeść tylko takie.
Bylejakość stała się modna obok diet i eliminowania z jadłospisu kolejnych produktów.
Dla ,zdrowia’. Ludzie nie znają prawdziwego jedzenia, z dobrą energią.
A mięso serwuje się złej jakości, powsezchnie uchodzące za zdrowe.
Zapraszam Cię na ten bażanci obiad, barbarzyński, a jednak prawdziwy!
Serdeczności!
Łał! U mnie bażant króluje od święta, ale wiem jak bardzo dobre jest jego mięso! Wspaniała propozycja!
Marcela,
bażant jest dobry na każdy czas!
Dziękuję.
U mnie dziczyzny nie było i niestety nie umiem jej przyrządzać. Będę się uczyć od Ciebie 🙂 rosół fenomenalny!
Natalio,
będę zaszczycona!
Polecam bażanta na początek.
Pozdrawiam Cię.
wygląda bardzo apetycznie, choć mięsa nie jadam 🙂
Łycha Smaków,
a dziczyzna to prawdziwe mięso, nie jakiś tam kurczak sklepowy.
Dziękuję za komentarz mimo, że nie jadasz.
Wow jakie królewskie smaki! Zaszalałaś 🙂
Magda c.,
szaleństwo? Nie!
Ale smaki do polecenia.
Nie odmówiłabym porcji takiego bulionu z pierożkami. Wspaniały! A do Twoich argumentów przemawiających za dziczyzną dodałabym jeszcze, że z pewnością jest znacznie zdrowsze od mięsa zwierząt hodowlanych, biorąc po uwagę to w jakich warunkach żyją i co jedzą dzikie zwierzęta. Rozumiem i szanuję to, że ktoś całkowicie rezygnuje z jedzenia mięsa, ale dziwię się, że niektórym nie jest szkoda kurczaka tuczonego na siłę, hodowanego w nieludzkich warunkach, ale szkoda im sarny, która miała szczęśliwe życie i żyła zgodnie z naturą.
Magda,
dziękuję.
Ja też się dziwię, ale niestety ludzie wolą jeść mięso nafaszerowane konserwantami.
Mają lęk przed nowymi smakami i nie próbują.
A najgorsze jest to, że robią to osoby, które szczycą się, że prowadzą dobrą kuchnię…