Zakładam wełniany szal, aby na tarasie wypić kawę o poranku…
Wita mnie świat skąpany w nocnej wilgoci.
Na tarasowych deskach wyznaczone ślimacze drogi.
Na wrzosach ciężkie krople rosy, a trawa mokra jak po deszczu…
Z ostatnim łykiem kawy pojawia się słoneczny promień…
Dzień posyła mi radosny uśmiech.
Wszystko staje się piękniejsze, minuta po minucie…
Lato jeszcze dziś, osatatnie jego porywy…
Zaraz zamieni się w mleczne mgły, nasypie żółtych liści i poleje wszystko zimnym deszczem…
Dni skurczą się jak mój wełniany sweterek i słońce będzie pod wydziałem…
Będę się ratować letnimi zapasami energii i skreślać zimne dni…
Żegnaj lato na rok…
Bakłażanowe roladki z kozim serem w ziołach i oliwie
2 dojrzałe bakłażany
oliwa Ev
pieprz
300 g świeżego, solonego koziego sera ( jeżeli ser nie jest słony, trzeba posolić bakłażany)
świeże zioła: szałwia, tymianek, mięta, rozmaryn
kapary solone
3 ząbki czosnku
oliwa EV
Piekarnik nagrzewamy do 180 st. C. Blachę do pieczenia wykłądamy papierem do wypieków. Bakłażany kroimy w cienkie plastry, układamy jedną warstwą na papierze, skrapiamy oliwą i wkładamy do piekarnika. Pieczemy, aż będą miękkie, ale nie będą się rozpadać – ok. 20 minut. Wyjmujemy blachę, zdjemujemy papier z upieczonymi plastrami i nakładamy kolejne do pieczenia.
Ser kroimy w słupki, zioła siekamy. Zostawiamy nieco w całości. Każdy plaster bakłażana posypujemy pieprzem, układamy kawałek sera, dodajemy zioła i zwijamy w roladkę. Roladki ciasno układamy w słoiku. Wsypujemy solone kapary, wkładamy obrane ząbki czosnku i pozostałe zioła. Zalewamy oliwą i odstawiamy do chłodu na dobę.
Pysznie smakują z domowym chlebem na zakwasie.
Słoik z roladkami można przechowywać kilka dni w chłodnym, ciemnym miejscu. Ale u mnie nie stoi dłużej, niż dwa!
Ubolewam nad tym, że lato odchodzi;-( A roladki bakłażanowe robię często i uwielbiam wszystko co ma bakłażana w składzie;-)
Marzena,
niestety i ja, bardzo…
Ciekawa jestem , czy robisz takie same roladki…
Ja częściej używam sera koziego, ale takiego smarownego 😉 no i bez kaparów, a reszta podobnie:-)
Marzena,
pewnie takiego ze sklepu twarożkowatego?
Może też dobrze smakować…
Kiedyś zrobiłam roladki z bakłażana z orzechami włoskimi, serem i suszonymi pomidorami na wieczór panieński przyjaciółki. Zrobiły furorę. A ja zupełnie zapomniałam o ich istnieniu. Dzięki za przypomnienie. Twoje wyglądają bardzo apetycznie.
Starasznie smacznie,
Twoja wersja musiała być pyszna!
Pozdrowienia.
Odczuwam odejscie lata bardzo mocno… nostalgicznie.. brak sil witalnych, ratuje sie witaminami, mlodym jeczmieniem, ale ten brak slonca … dobija…
Anno,
niestety letniolubni będą mieli teraz pod górkę…
O Pani, ale ja bym się dała dziś rozpieścić takimi frykasami 🙂
Tofko,
polecam Ci po prostu je zrobić.
To bajecznie proste!
Bardzo smakowite pożegnanie lata 🙂
Amando,
smakowicie musi być!
Dziękuję.
Mniam jak to apetycznie wygląda kochana 🙂
Marzena,
dziękuję.
POzdrowienia!
Kocham lato, złotą polską jesień też. Gorzej poźniej 🙁
Smakowite te Twoje roladki, idealnie skomponowane!
Miłego jesieniowania, słonka!
Kamila,
póki co złotej jesieni brak…
Jest raczej mało przyjemnie…
Roladki jesiennie smakują!
Jakoś mi się smutno zrobiło, a przecież bardzo lubię jesień. Oby do wiosny!
Beata,
bo jesień niesie smutki…
Oby do wiosny!
Żegnaj lato, witaj jesieni … mam nadzieję, ze będziesz piękna i złota … a jednocześnie choć troszkę mglista:) .. bo taką Cie lubię:) …. Aniu cudownie żegnasz lato:)
Jolu,
nie będzie taka na pewno, może jedynie przez chwilę…
Wczoraj było u mnie słonecznie, a dzisiaj szaro i mokro…brrrrr…