Przez mniej więcej sto lat,aż do roku 1839,londyńska piekarnia ,Chelsa Bun House’ słynęła ze słodkich bułeczek z korzennymi przyprawami..Właściciele twierdzili,że to oni wymyślili bułeczki wielkanocne.Piekarnia mieściła się na Bunhouse Place,tuż przy ulicy Pimlico Road, i należało do dobrego tonu być widzianym w kolejce po słodkie,lepkie bułeczki.
Pewnego roku w Wielki Piątek dziesiątki tysięcy ludzi,łącznie z królem Jerzym III,zgromadziło się na ulicy Ebury Street.Wiersz o bułeczkach Chelsa, pochodzący z końca XVIII wieku,zawiera pamiętną końcową strofę:
Od miodu słodsze i pachnące więcej,delikatne i bielsze niźli światło dnia,
miękkie i pulchne jak ciałko dziecięce. **
Bułeczki Chelsa
porcja na 9 bułeczek
455 g nie bielonej białej mocnej mąki
1 łyżeczka soli
40 g cukru
15 g świeżych drożdży
170 ml letniego mleka
100 g roztopionego masła
mąka do posypania stolnicy
olej roślinny do natłuszczenia miski
70 g cukru muscovado lub innego brązowego cukru trzcinowego
140 g koryntek, sułtanek ,innych rodzynków i skórki cytrusowej smażonej w cukrze
Lepka glazura
2 łyżki miodu
60 g masła
85 g jasnego cukru muscovado
4 łyżki mleka
natłuszczona kwadratowa foremka o boku 20-23 cm i 4 cm wysokości
W dużej misce wymieszać mąkę ,sól i połowę cukru.
Na środku zrobić wgłębienie.
Do małej miseczki wkruszyć drożdże,rozetrzeć z cukrem i rozprowadzić mlekiem,po czym wlać do wgłębienia w mące.Domieszać tyle mąki by powstał rozczyn o konsystencji śmietany.
Zostawić na 10 minut, aż rozczyn spieni się i podrośnie.
Wlać jajko i 60 g roztopionego masła.Wymieszać z mąką i zarobić miękkie,ale odchodzące od miski ciasto.
Gdyby było za suche dodać mleka. Po łyżce na raz.
Wyjąć ciasto na podsypaną mąką stolnicę i wyrabiać 10 minut, aż stanie się gładkie,elastyczne i lśniące.
Włożyć z powrotem do miski natłuszczonej, i odwrócić tak ,by całe pokryło się olejem.
Przykryć i odstawić do wyrośnięcia w temperaturze pokojowej na około 1,5 godziny,aż podwoi objętość.
Wyrośnięte ciasto przebić,wyjąć na posypana mąką stolnicę i rozwałkować na prostokąt o bokach 40 i 22,5 cm.Całą powierzchnię placka,z wyjątkiem 0,5 cm paska wzdłuż każdego brzegu,posmarować resztą roztopionego masła i posypać cukrem, a następnie rodzynkami i skórką cytrusową.
Zwinąć po linii krótszego boku,by powstał wałek długości 40 cm. Pokroić na 9 równej wielkości kawałków i ułożyć je w formie,by się prawie dotykały. Przykryć formę i pozostawić w temp.pokojowej lub nieco wyższej na 30-40 minut, aż bułeczki podwoją objętość.Tymczasem nagrzać piekarnik do 200 st.C.
Wszystkie składniki do przygotowania glazury wlać na patelnię,często mieszając, aż miód i cukier się stopią.
Doprowadzić do wrzenia a następnie zmniejszyć gaz i podgrzewać na małym ogniu przez minutę.
Polać wyrośnięte bułeczki,po czym wstawić je do piekarnika.
Piec 25-30 minut aż się zrumienią.Studzić w formie przez 10 minut,aż glazura nieco zastygnie,po czym przełożyć na ruszt.Podawać gdy wystygną.**
Słynne bułeczki potraktowałam trochę po swojemu.
Lubię nadawać wypiekom i potrawom swój rys.
Zamiast rodzynków dodałam 100 g suszonych czereśni,które moczyłam przez noc w ciemnym rumie.
Dodałam też 100 g skórki pomarańczowej w cukrze.
Lepkie bułeczki Chelsa i filiżanka kawy.
Na każdą porę dnia!
* cytat z książki Wyznania francuskiego piekarza Petera Mayle i Gerarda Auzet
**fragment tekstu i przepis pochodzą z książki Wielka Księga Chleba Lindy Collister i Anthony Blake