Pokaźny stos książek gromadzony od lata, ubywa teraz w imponującym tempie.
Gdzieś na początku października zmieniam torbę na większą i zawsze noszę w niej książkę.
Czytam przy każdej okazji. W metrze, tramwaju, w kawiarni.
Pogoda nie zachęca do podziwiania widoków przez okna, a czytanie przenosi w inne, czasami lepsze światy.
Dzisiaj zobaczyłam połówkę księżyca na szarym niebie chyba już koło 15-tej…
Każdy pretekst jest dobry, aby przeczytać kolejne sto stron.
Także czarna, bezgwiezdna noc.
Poprzedniej dokończyłam kolejne dzieło i przy okazji wyjadłam słoik mirabelkowej konfitury…
Zaczytuję się w historiach, kulinarnych przepisach i zatracam w oglądaniu zdjęć.
Potem każdy poranek jest wyzwaniem i bez czarnej jak smoła kawy nie dałabym rady.
No cóż, czytanie wymaga poświęceń.
Zauważyłam też prawidłowość, że jesienią wydaje się o wiele więcej nowości.
I każda księgarska półka wodzi na pokuszenie.
Najczęściej nie potrafię się oprzeć…Kto dużo czyta, ten wie.
Listopad z książką trwa krócej!
Pierogi z gęsiną i chrupiącą posypką
Zachęcam do kupowania całych tuszek drobiu, zamiast oddzielnych części. Są bardziej ekonomiczne i z całego ptaka można zaplanować kilka pysznych dań. Jeżeli coś zostanie, na pewno znajdzie smakowite miejsce na stole.
Te pierogi zrobiłam z gęsiny rosołowej i z pieczonych półgęsków.
farsz
300 g mięsa z gotowanej i pieczonej gęsi
1 szalotka
1 ząbek czosnku
1 łyżeczka listków cząbru
sól i pieprz do smaku
1 łyżka oliwy
ciasto
200 g mąki pszennej
50 g mąki ryżowej
20 g masła
150 ml bardzo ciepłej wody
1/3 łyżeczki soli
chrupiąca posypka
kilka kromek bagietki na zakwasie
50 g suszonych pomidorów
1 łyżka oliwy
Mięso, szalotkę i czosnek drobno siekamy. Na patelnię wlewamy oliwę i dodajemy szalotkę i czosnek. Blanszujemy je, dodajemy mięso i podsmażamy kilka minut. Dodajemy cząber, pieprz i sól i dobrze mieszamy.
Przekładamy mięso do miski, przykrywamy i odstawiamy.
Mąki łączymy w misce z solą. Do wody dodajemy masło i rozpuszczamy je. Wlewamy stopniowo do mąki cały czas mieszając drewnianą łyżką. Zagniatamy ciasto, dodając mąkę, jeżeli klei się do rąk. Formujemy w kulę i przykrywamy ściereczką. Odstawiamy na 30 minut.
Blat lekko posypujemy mąką, wykładamy ciasto, zagniatamy je ponownie i dzielimy na kilka porcji.
Rozwałkowujemy każdą na bardzo cienkie pasy i kroimy na kwadraty. Na każdy wykładamy łyżeczkę gęsiego farszu, zlepiamy brzegi i odkładamy na omączony blat.
Kromki bagietki kroimy na małe kawałki, tak samo pomidory. Oliwę podgrzewamy na patelni, wrzucamy pokrojoną bagietkę i rumienimy ją. Dodajemy pomidory i smażymy.
Zagotowujemy wodę z odrobiną soli, gotujemy pierogi partiami po kilka minut, do czasu kiedy wypłyną. Wyjmujemy je łyżką cedzakową i wykładamy na talerze. Podajemy z chrupiącą posypką.
I ja ostatnio robiłam pierogi z pieczonej gęsiny. Ale Twoja posypka mnie bardzo przekonuje i zrobię ją niebawem:-)
Marzena,
posypka podkreśla smak i pierogi są wyjątkowe…
Uwielbiam wszelakie pierogi, z królową listopada tym bardziej. Twoje bardzo smakowite! Listopad z książką jest nawet za krótki 🙂 Pozdrawiam
Kamila,
dziękuję, tak – gęś króluje u mnie jesienią.
A książki czarują listopadowy czas.
Krócej – nie! Niech już listopad się kończy.
Na takie pierogi to ja się piszę bardzo chętnie. Ja naczytałam się chyba ostatnio za wszystkie czasy. Choroba wyeliminowała mnie z życia nie tylko kuchennego więc zatopiłam się w czytaniu i przetrwałam. Teraz idzie ku lepszemu i z żalem trzeba będzie porzucić wielkie czytanie. Czeka odrabianie zaległości :))
Dżemdżus,
pierogi to jest danie, które można jeść zawsze!
Cieszę się, że by Ci smakowały.
A czytania nie porzucaj, przydaje się też poza chorobą.
Pozdrowienia!
Zachwyciło mnie po pierwsze twoje pierogowe ciasto ,jest jak pergamin,a takie to ja lubię najbardziej.Wykonanie też ,bo nie robiłam nigdy pierogów z mąki ryżowej i sam farsz,no uczta.Ja czytałam jak szalona w bardzo odległej przeszłości,może warto znaleźć czas…?
Laura,
to dodatek mąki ryżowej. Eksperymentuję z różnym składem ciasta.
A w połączeniu z gęsiną to doskonały efekt.
Na czytanie zawsze trzeba mieć czas!
smakowite pozycje książkowe i pierogi bajeczne! pozdrawiam cieplutko Amber 🙂
Wiewióra,
jak ja lubię smakowite lektury!
Na pierogi zapraszam.
Dziękuję.
Cudowne te pierogi Aniu! 🙂
A ja nie chcę , żeby tak szybko czas mijał…,ale mija.. co zrobić.
Czytam, czytam, kocham literki 🙂
Uściski :*
Majanko,
dziękuję. Chętnie Cię poczęstuję jak wpadniesz. No to co, wpadasz?!
A ja cieszę się, jak mija jesień i zima!
Literki są wspaniałe, też to wiem.
Całus!
Pierożki pierwsza klasa, podane bardzo apetycznie 🙂
Dziękuję Ewo.!
Amber-pyszna propozycja i na czasie 🙂 Pierogi wyglądają bardzo apetycznie 🙂 zgadzam się, że o tej porze dużo więcej się czyta i okres przedświąteczny to najlepszy okres nowości książkowych 🙂 Dla mnie książka to jeden z najlepszych prezentów 🙂 pozdrawiam serdecznie
Małgosiu,
dziękuję. Te pierożki mogłabym jeść codziennie!
Miłego czytania Ci życzę.
Wow jaki ciekawy pomysł na farsz 🙂 Chętnie bym zjadła takich pierogów 🙂 Wypasiona propozycja 🙂
Magda C.,
gęsina jest przepyszna także w pierogach!
Polecam.
Wspaniałe pierogi i ta posypka 😀
OLu,
dziękuję.
Może spróbujesz?
Nigdy nie jadłam pierogów z gęsiną. Twoje oprócz zachęcającego przepisu zilustrowane są bardzo apetycznymi zdjęciami 🙂
Agnieszko,
koniecznie spróbuj, są wyborne!
I dziękuję.
Aniu znam i ja to pragnienie czytania i pochłaniania …. a przy okazji ten zapach książki:) …. a jeszcze przy okazji pyszna herbata czy mirabelkowe konfitury …. albo pierożki, żeby znaleź siłę na kolejne 50 stron:) buziaki:)
Jolu,
o tak…, widzę, że znasz te niuanse czytania…
Zapach książki jest tu kluczowy! Dlatego nie lubię elektronicznych czytników.
A pierożki przepysznie się w czytanie wpisują!
Nie przepadam za pierogami ale te bym schrupała 🙂
Moniko,
to bardzo się cieszę!