Falafel. فلافل to danie kuchni narodowych na Bliskim Wschodzie.
Prawdopodobnie pochodzi z Egiptu, gdzie spożywany był przez Koptów w czasie Wielkiego Postu w postaci kulek z bobu.Danie zostało przeniesione na inne obszary Bliskiego Wschodu i zamieniono w nim bób na ciecierzycę.
Niezwykle popularny w Izraelu, Palestynie, Egipcie i Libanie jako danie uliczne oraz jako potrawa narodowa przygotowywana w czasie Ramadanu.
Kulki z ciecierzycy smażone w głębokim oleju podaje się w chlebie pita lub owinięte w plackach lafa z warzywną sałatką i sosem na bazie tahini.
Najlepszy falafel jadłam w Jerozolimie na bazarze w Dzielnicy Muzułmańskiej.
W małej uliczce, wśród gwaru handlarzy, turystów i odgłosów wielonarodowego miasta.
Przy stoliku nakrytym ceratą, z dodatkiem hummusu z oliwą i paryką, chlebkiem pita, pomidorami z cebulą i sosem jogurtowym.
Popijaliśmy ten wspaniały posiłek herbatą miętową bacznie obserwowani przez papugę właściciela baru.
Drugi pyszny raz przytrafił mi się u stóp góry Synaj, nieopodal kościoła św. Katarzyny.
Falafel podawał nam pan prosto z okienka malutkiego baru.
W gorącym lawaszu, z sosem tahini i mnóstwem ziół i warzyw.
Idealny zestaw smaków plus szeroki uśmiech kucharza.
Poranki pod świętą Górą Mojżesza bywają chłodne i taki posiłek wiele tam znaczy.
W Warszawie najlepszy moim zdaniem falafel serwuje Falafel Bejrut od niedawna na Senatorskiej, w którym pracują rodowici Libańczycy.
Niektórzy mówią tylko w swoim języku i trudno u nich złożyć zamówienie.
Podawane tu falafelowe kanapki to bardziej wyszukanie wersje niż te u źródła.
Bardzo polecam jeżeli jakiś przypadek rzuci Was w te okolice miasta.
Jak wypada porównanie z jerozolimskim lub tym spod Synaju?
Wyjątkowo pysznie!
Ponieważ lubię zmierzyć się z legendą, więc czasami robię swój falafelowy posiłek.
Nie wiem czy powinnam tak nieskromnie o tym pisać, ale nam bardzo smakuje!
J. mówi, że smak mojego falafela podkręcają nam wspomnienia.
Fakt, snujemy je przy takiej okazji …
Falafel فلافل
200g ugotowanej ciecierzycy
2 szalotki
ząbek czosnku
1/3 szklanki mąki
1 łyżeczka mielonej kolendry
1 łyżeczka mielonego kminu
1/2 łyżeczki pieprzu cayenne
1 jajko
1 łyżeczka proszku do pieczenia eko
sól
2 łyżki posiekanej natki pietruszki
łyżka soku z cytryny
mąka do obtoczenia kotlecików
olej do smażenia
Ciecierzycę miksujemy, dodajemy mąkę, jajko, przyprawy, natkę pietruszki i sok z cytryny.
Wyrabiamy na gładką masę i formujemy kotleciki. Obtaczamy je w mące i smażymy w mocno rozgrzanym oleju.
Wykładamy na papier do pieczenia aby pozbyć się nadmiaru tłuszczu ze smażenia.
Sałatka z ogórka z czosnkiem i imbirem
przepis z książki Y.Ottolenghi Plenty
mała czerwona cebula
15 g startego imbiru
1 łyżeczka soli Maldon
2 ząbki czosnku, roztarte w moździerzu
8 ogórków mini
1 łyżeczka sezamu
3 łyżeczki świeżej kolendry ( zamieniłam na liście lubczyku)
Cebulę pokrój w piórka, ogórki na kawałki. Połącz z roztartym czosnkiem i utartym korzeniem imbiru.
Posyp solą i sezamem i wymieszaj. Dodaj liście kolendry. Polej sosem.
sos
3 łyżeczki octu z białego wina
2 łyżeczki cukru
2 łyżeczki oliwy
2 łyżeczki sezamu
Wymieszaj składniki sosu. Odstaw.
Labneh
z tego przepisu z książki Jerusalem
450g koziego jogurtu
450g jogurtu naturalnego
1/2 łyżki soli morskiej
Głęboką miskę wyłóż muślinem lub gazą.
W osobnej misce wymieszaj oba jogurty z solą i wlej do miski z gazą.
Złącz razem końce muślinu lub gazy i zwiąż mocno sznurkiem.
Miskę z jogurtem odstaw na 24-36 godzin,aby wyciekła cała serwatka.
W razie potrzeby opróżniaj z niej miskę.
Po tym czasie z jogurtu wyciśnie się dużo cieczy a zostanie bardzo kremowy serek.
Zawinięty w gazę jogurt wieszam nad miską i wstawiam do lodówki.
Używam gęstego jogurtu greckiego najlepszej jakości.
Labneh polewam oliwą i posypuję za’atarem. Z falafelem smakuje idealnie.
Piękny opis, ale to nic nowego 🙂 Falafele robiłam, ale nie mam pojęcia czy smakowały jak należy.
Agnieszko,
mi nie chodziło o nic nowego…
Powinnaś się przekonać, czy Twoje falafele były podobne do oryginału.
Mnie zawsze to interesuje.
Nic nowego, że piękny opis, a nie do przepisu! Przepraszam jesli zrozumiałaś inaczej. Opis jak zawsze piękny, a przepis ciekawy.
Agnieszko,
nic to, najważniejsze, że intencje były dobre.
Pozdrowienia!
Wstyd mi, że tak napisałam, że mogłaś mnie tak zrozumieć. Bo bardzo lubię Twój blog, przepisy i oczywiście zdjęcia. Pozdrawiam 🙂
Agnieszko,
no co Ty!
Wszystko jest o.k.
Ja też bardzo lubię Twoje odwiedziny i Twój blog.
Serdeczności !
O tak… do serka to ja się chętnie przytulę 🙂
Tofko,
smacznego!
Wszystko razem składa się w doskonała, pyszną całość! Pycha!
Kamila,
dziękuję i zapraszam.
To jest niesamowite. Kilka dni temu rozmawiałam o falafelach z koleżanką, której mama podobno robi idealne. Teraz mam na nie jeszcze większą ochotę 🙂
Evi,
czasami tak się złoży.
Mam nadzieję,że spróbujesz?
Pozdrowienia!
Zatęskniłam za arabskimi smakami. Pyszności nam tu dziś serwujesz.:)
Magda,
ja też i właśnie to jest efekt owej tęsknoty.
Polecam!
Za taki posiłek dam się posiekać jak szczypiorek.
Świeżo i egzotycznie. Labneh mam już za sobą , spróbuję mieszać jogurty
wg propozycji jaką zamieściłaś.
Lubię Aniu, czytać Twoje wstępy do przepisu.
Pozdrawiam.
Bożenko,
polecam Ci bardzo. Ja traktuję takie danie jak detox.
U mnie wszyscy kochają mięso, więc odskocznia jest cudowna.
Spróbuj pomieszać jogurty.
Dziękuję za miłe słowa.
Serdeczności!
mmmmniam! jaki pyszności! Badzo bardzo chcę spróbować!
Marcela,
zapraszam Cię!
Kurczę chyba mi wcięło komentarz, sprawdź Aniu, proszę w spamach, bo podałam drugi mój adres e-mail i może wrzucony do inboxu. Pozdrawiam
Bożenko,
tak, był w spamie. Ale ja dopadam takie uciekające komentarze!
Uwielbiam , uwielbiam , Aniu przepyszne rzeczy tworzysz
Ja swój robię z surowej ciecierzycy pół na pół z bobem(tez surowym, a że kupuję nie obrany ,a skóra jak na byku to po namoczeniu łuskam , jak go nie ma sama ciecierzyca też całkiem , ale z bobem poezja) moczonej dobę , od Komarki nauczyłam się dodać trochę startej cukinii, jak smażę to mi wyżerają na bieżąco i ciężko nawet uzbierać do czegoś innego jak do jedzenia od razu 😀
Kiedyś wypróbuje i twój ,a sałatkę pewnie zrobię jeszcze szybciej
Margot,
dziękuję i cieszę się!
Ja z bobem robię ale z takim bardzo młodym.
Już czekam na sezon i może nawet pokażę je na blogu.
Tym razem chciałam zrobić takie mega klasyczne.
Sałatkę Ci polecam, pycha!
Nigdy nie jadłyśmy a tak często pojawiają się na blogach, że już wydaje nam się jakbyśmy je jadły xD
Candy Pandas, w takim razie smacznego!
Bardzo ciekawy przepis, na pewno wart wypróbowania 🙂
Cookiemonster,
polecam, jest pysznie!
Nigdy nie jadłam takiego dania, kusi wyglądem i opisem 🙂 Pozdrawiam serdecznie
Ewo,
zachęcam Cię do spróbowania.
Naprawdę warto.
Pozdrowienia!
Smakowite 🙂 Ja wciąż się zbieram, by je przygotować! Teraz wiem, że skorzystam z Twojego przepisu 🙂
Łucja,
ale na pewno kiedyś to zrealizujesz.
Będzie mi miło, jeżeli przygotujesz z mojego przepisu.
Pozdrawiam Cię.
Pożarłam oczami ale brzuch niestety nadal pusty 🙁 pysznie, uwielbiam choć znam tylko w wersji “po mojemu”.
Wiewióra,
a niektórzy tu mi napisali, że tyle razy widzieli na blogach, że są najedzeni – ha, ha!
Dziękuję, a Twoje na pewno też są pyszne.
aż zgłodniałam!! to sa moje smaki ;))
Iza,
dziękuję i cieszę się, że Ci smakuje…
Pozdrowienia!
Niezwykle apetyczne danie.
Dziękuję Lauro.
Pozdrawiam Cię.
Ciekawe danie, chętnie bym spróbowała 🙂
Magda C.,
polecam, polubisz od razu!
Tak oryginalne przepisy jak dla mnie, ze nie wiem czy dałabym radę przygotować tyle pyszności, pozdrawiam 🙂
Urszula,
przepisy są bardzo proste.
A warto zrobić sobie taką ucztę w domu.
Wspaniały posiłek, po prostu niebo w gębie! I skoro polecasz, muszę wypróbować Falafel Bejrut.
Zuziu,
dziękuję.
Falafel Bejrut warto poznać, a smaki bardzo tradycyjne, dla mnie jest pysznie!
A ja się Aniu zaczytuję “Jerozolimą” tego samego autorstwa, cudownie inspirująca to lektura i pełna zapachów. Falafela nie miałam okazji jeść u źródła, ale niezłe robię w domu, nigdy nie gotuję cieciorki, tylko ją namaczam. Kupiłam niedawno paczkę suszonego bobu i to z niego zrobię kolejne kuleczki, zobaczymy jak wyjdą. Dzięki za podróż i chwilę relaksu przy wpisie, jakże bym chciała sama coś wrzucić na blog, niech no mi tylko czasu na przyjemności troszku przybędzie. Szczęśliwie czas zajęty także jest esencjonalny i udany, więc marudzić nie będę. Upiekłam chleb wreszcie!!! Pyszny! Na zakwasie!!!
Aga,
lektura Jerozolimy bardzo potrzebna.
Ja mam oryginał sprowadzony jeszcze z Amazona, tak samo jak Plenty i zaczytuję się w nich nadal.
A na ciecierzycę każdy ma swój sposób.
Ja też czasami ją namaczam, ale naczęściej gotuję na parze nieco namoczoną.
Z bobem robiłam już falafele i są bardzo smaczne.
Polecam!
Chleba na zakwasie gratuluję.
Marzy mi się dobry falafel w picie… Muszę zrobić albo wybrać się na Senatorską! 🙂 chętnie odwiedzam takie miejsca
Natalio,
polecam zrobić własny, ale rekomenduję również spróbować ten w wykonaniu Libańczyków z Senatorskiej.
Smacznego!
Wygląda znakomicie. Jeszcze nigdy nie jadłam i mam wielką ochotę na zrobienie. A ta sałatka z ogórków jak mnie kusi…:-)
Marzena,
spróbuj zrobić, to nic trudnego.
Sałatka dobra do wszystkiego,smakuje nie tylko z falafelem.
Pozdrowienia!
Aniu nie miałam jeszcze okazji jeść falafela, ale labneh uwielbiamy i często robimy w domu:). Pozdrawiam ciepło
Jolu,
labneh jest fantastyczny, prawda?
Może kiedyś zrobisz też falafel.
Uściski!
falafel jest super, ale prezentacją Twoja piękna – śliczne zdjęcia 🙂
Magda,
tak, jest pyszny.
Dziękuję bardzo!
Pysznie! Labneh od Ciebie już wcześniej zapisałam do zrobienia 🙂 Falafel też uwielbiam. Ostatnio gdzieś przeczytałam, że Ottolenghi ma restaurację w Londynie, więc muszę – po powrocie z Polski- się tam wybrać. Można tam nawet kupić książkę z autografem…. Pozdrawiam!
Dorota,
dziękuję i polecam ten zestaw.
Tak, Y. Ottolenghi ma restaurację w Londynie.
I jak tylko wiatry mnie tam poniosą, zamierzam ją odwiedzić.
Pozdrowienia!