Nasza podróż po Hiszpanii konczyła się w Galicji.
Kiedy tam dotarlismy ,słońce wisiało nad zatoką Ria de Vigo.
Bez trudu znaleźlismy drogę do domu naszych Gospodarzy,gdzie mieliśmy spędzić kilka dni.
Dom stał na wprost przed nami.
Majestatyczny,otoczony murkiem z kamienia.
Na powitanie wyszedł Jesus z szeroko otwartymi ramionami i radosnym uśmiechem.
Zaraz za nim stanęła Maria i mrużąc oczy od słońca machała do nas przyjaźnie.
Wprowadzili nas do dużej kamiennej kuchni,która połączona była z jadalnią.
Jesus podał wszystkim duże kielichy i otworzył butelkę wina.
Było mocno czerwone,ciężkie i bardzo aromatyczne.
Zaraz potem zaprowadził nas na taras,gdzie na kamieniach stał piec.
Maria przyniosła na tacy konwerter z youtube na mp3 świeżo sparwione ryby i ułożyła na ruszcie.
Polała je oliwą i posypała garścią suszonych ziół.
Usiedliśmy przy dużym stole i zaczęła się opowieść.
Wkrótce na stole pojawiła się misa z sałatą i pomidorami,kawałki chleba ,oliwa i kolorowe talerze.
Gospodyni zdejmowała po kilka sardynek na każdy talerz.
Jesus przynióśł grubą sól i otworzył białe wino.
Polewaliśmy ryby oliwą,sypaliśmy sól i zjadaliśmy posiłek z wielkim apetytem.
Gospodarz maczał chleb w sosie pozostałym po rybach.
Piliśmy dobrze schłodzone wino.
Chłonęliśmy Galicję.
Dzisiaj w mojej kuchni sentymentalny powrót do tamtych niezapomnianych dni.
Świeże makrele z pieca i andaluzyjski sos Romesco.
Połączenie proste i pyszne.
Sos Romesco
2 duże bardzo dojrzałe pomidory (użyłam bawole serce)
1 czerwona słodka papryka
2 suszone papryczki nyora (można zastąpić innymi ostrymi)
4 ząbki czosnku
2 kromki czerstwego chleba na zakwasie
100 g płatków migdałów
2 łyżki natki pietruszki
łyżka octu z sherry
sól i oliwa EV
Pikearnik nagrzać do 200 st. C. i opiec w nim kromki chleba.
Płatki migdałów uprażyć na patelni i odłożyć.
Pokruszyć suszone paryczki,dodać pokrojoną świeżą paprykę i podsmażyć je na oliwie.
Dodać obrane ze skórki pomidory,roztarty z solą czosnek i dwie łyżki oliwy.
Na wierzch położyć upieczony chleb i płatki migdałów.
Podsmażyć wszystko razem i przełożyć do malaksera.
Zmiksować. Dodać ewentualnie oliwę i sól do smaku.
Przełożyć sos do słoika i odstawić na dwa dni do lodówki aby smaki się dobrze połączyły.
Pieczone makrele
4 świeże,oczyszczone makrele
skórka otarta (zesterem) z cytryny
gałązki kopru
sól i pieprz
suszone listki oregano i tymianku
Do środka każdej ryby włożyć paski skórki cytryny,gałązkę kopru i świeży pieprz.
Makrele ułożyć na papierze do pieczenia.
Posypać je grubą solą,ziołami i polać oliwą.
Piec ok. 25 minut.
Taki sos rzeczywiście musi przywoływać wspomnienia 🙂
Łukasz,
pyszne wspomnienia!
Jesus z otwartymi ramionami – gdyby nie wstęp, pomyślałabym, że byłaś w Rio i tam gdzieś w dole u stóp Jezusa ten domek stał, a przy nim Maria… wstęp jednak i smaki, znane mi skądinąd nie pozostawiają złudzeń. Wspaniałe wspomnienie zgrabnie wplecione jak zwykle w Twoje słowa. Raczę się Twoim sosem i rybką, sama niewiele mam ostatnio czasu by w pełni cieszyć się aktywnością kuchenną więc cieszę się Twoją, na chwilę przed północą. Kto mi zabroni?
Aga,
w Rio byłam,ale tamtejszy Chrystus z bliska rozczarowuje…
Częstuj się proszę.
Przed północą też smakuje!
Ale to apetycznie wygląda. Mniam. Uwielbiam takie smaki. Sos + rybki 🙂 jeszcze z prażonymi migdałami, to musi być bardzo pyszne.Brzmi bardzo wykwintnie sardynki, a do tego białe wino jako dodatek 🙂 ach można uraczyć ważnych gości taką potrawą 🙂 Pozdrawiam serdecznie.
Zapraszam do mnie 🙂
Megly,
dziękuję.
Polecam świeże ryby i romesco.
Pozdrowienia!
Mniam, jedzenie które przypomina miłe wspomnienia, to to czego mi potrzeba! Pyszne zestawienie, to musi być pyszne! Pozdrawiam
Kamila,
polecam na fajny czas we dwoje, na spotkanie z przyjaciółmi…
Mam wydrukowany przepis na ten sosik do zrobienia. Fajnie wiedzieć, że naprawdę warto. Musieliście mieć wspaniałe wakacje. Zapraszam do dodania przepisu do mojej akcji Warzywa psiankowate 2014, jutro już się kończy.
Mopsie,
ten sos znam od dawna. Jadłam go wiele razy w Hiszpanii i w swoim domu.
Należy tylko dostosować ilość ostrej papryczki do własnych upodobań.
Pozdrawiam Cię.
Łał! robi wrażenie!czuję się trochę jak na wakacjach!
Marcela,
to może być przedłużenie wakacji.
Ja wkrótce wyjeżdżam!
Ależ bajeczne wspomnienia! a sos… zrobić muszę koniecznie! nie wiesz czasem gdzie można kupić w Warszawie makrele?
Wiewióra,
dziękuję.
Sos polecam , z makrelami boski!
Makrele świeże kupuję u p. Pieniążka we środy wieczorem w La Cocotte,na Olkuskiej lub na BioBazarze.
Amber! tonę w pomidorach a tu ciągle nowe przepisy! :))
Spodziewałam się dzisiaj malin 😉
Jswm,
po co tonąć? Można delektować się ciągle czymś nowym z pomidorem w roli głwónej.
Amber, tonę od ilości nie od jakości
Jswm,
to też nie moja bajka.
Nie rozumiem idei,że trzeba dużo na raz.
A przy dużej ilości jakość musi ucierpieć…
Aniu, przepiękny wstęp do wspaniałej potrawy i nieziemsko pokazanej (foto)
Sos już sobie zapisuję, uwielbiam takie smaki, jest bardzo esencjonalny.
Bożenko,
dziękuję bardzo.
Sos jest uniwersalny.
Smacznego!
Zasiadam do stołu urzeczona gościnnością…
Ula,
zapraszam Cię serdecznie!
Przez chwilę poczułam się jakbym tam z Tobą była 😀
Loreta,
bardzo mi miło!
Pozdrawiam Cię.
Co za kolor! Co za ryby! Zdjęcia działają na apetyt.
Magda,
tak właśnie ma być.
Smacznego!
Piękne wspomnienia. Sos lubimy…a do tego rybka….mniam 🙂 pozdrawiamy
Małgosiu,
dziękuję.
Ten sos z rybą jest pyszny.
Jaki ciekawy przepis! Uwielbiam makrelę, muszę zrobić takie zdanie 🙂
Magda C.,
bardzo Ci polecam!
Jest pyszne.
Przez chwilę poczułam się jak w Hiszpanii 🙂
Natalio,
to świetnie!
Hiszpania może być blisko,jeżeli tylko chcemy…
To nie jest sprawiedliwe!
Mieszkam ‘nad morzem’ i nie mogę nigdzie kupić świeżej makreli.
Nawet w Zielonej Górze ja mają.
Chyba czas na przeprowadzkę;)
Pyszności przyrządziłaś, a zdjęcie z rybkami jest przepiękne!:)
Magda,
no niestety dziwne,ale to chyba sprawa dystrybucji i chęci do sprowadzania ryb.
Brak pasjonatów po prostu.
Przeprowadzka czasami jest odnawiająca!
Dziękuję i zapraszam do W-wy!
Ten sos jest rewelacyjny! Też odwiedziłam Hiszpanię w tym roku 😉
Ewo,
tak jest!
Mamy wspólne wspomnienia.
Kochana, wygląda to wspaniale, a takie wspomnienia z wakacji są po prostu najmilsze i zostają w nas na długie lata!
Olu,
dziękuję.
Pamięć o takich chwilach jest dowodem,że wakacje były wspaniałe!