NIGDY nie wyrzucam żadnych warzyw ani mięs z rosołu czy też pieczeni. Wykorzystuję wszystko do ostatniego kawałka. Tego nauczyła mnie kuchnia w rodzinnym domu. Nikt nie znał wtedy określenia – zero waste, nie lubiliśmy słowa – resztki, mówiliśmy o jedzeniu z odzysku.
Dzisiaj upiekłam pasztet z odzysku z mięsa i warzyw z rosołu, pieczonej kaczki i pieczonych z kaczką jabłek.
Przepyszny, aromatyczny, soczysty.
mięso z kury rosołowej – 700 g
warzywa z rosołu 300 g
mięso z pieczonej kaczki – 300 g
pieczone jabłka 300 g
sos z pieczonej kaczki 300 g
4 jajka
przyprawy: majeranek, gałka muszkatołowa, wędzona ostra papryka, sól i pieprz – proporcje według smaku
za’atar do posypania pasztetu – opcjonalnie
Mięso, warzywa i jabłka przepuszczam przez maszynkę – raz z sitkiem o grubych oczkach i drugi raz z sitkiem o małych oczkach. Dodaję sos z pieczonej kaczki, jajka i przyprawy. Wyrabiam wszystko dokładnie na jednolitą masę, próbuję i ewentualnie znowu doprawiam. Masa na pasztet powinna mieć wyrazisty smak. Przekładam do foremek na pasztety, wyrównuje wierzch i posypuję za’atarem. Piekę w piekarniku nagrzanym do 180 st. C. przez 10 minut. Potem zmniejszam temperaturę do 170 st. C i piekę 50 minut. Wyłączam piekarnik i zostawiam pasztety uchylając drzwiczki na 20 minut. Wyjmuje je na kratkę i zostawiam, aż całkowicie ostygną. Przykrywam folią spożywczą i wstawiam do lodówki na całą noc. Rano pasztet jest gotowy do jedzenia.
Też jestem zwolenniczką wykorzystywania wszystkiego co się da i nie wyrzucania jedzenia a pasztet jest nadzwyczajnie wdzięcznym sposobem na pyszne, niebanalne rozwiązania. Nawet obierki z warzyw można wykorzystać do zrobienia aromatycznego bulionu 🙂
Górskie Spacery,
wszystko można wykorzystać. Warto nie marnować.
Uwielbiam to robić! Uwielbiam nie marnować! to się tyczy nie tylko jedzenia ale również rzeczy codziennego użytku na przykład wydrukowaną źle jedną stronę Odstawiam na bok będą miały dzieciaki do rysowania po drugiej stronie ewentualnie Ja na swoje jakieś notatki. pasztet genialny! przypomina pasztet mojej babci właśnie ten dodatek jabłka! Ależ musiało pachnieć!
Kasiu, ten pasztet nas absolutnie zachwycił.
Tez nie lubię marnowac jedzenia, ale mi nie wszystko smakuje z odzysku. Można cudować, kombinować ale nie zawsze to jest taki smak jak by się oczekiwało…
Aniu, ten konkretny przepis to nie jest żadne kombinowanie ani cudowanie. Po prostu spróbuj, bo nie wiesz jak smakuje, zanim nie zjesz.
Wspaniały, uwielbiam pasztety wszelakie 🙂 Mniam!
Kamila, oj tak, przepyszny jest. Ja też jestem ,pasztetowa’.
Pewnie, że nie warto marnować żywności, gdy można ją jeszcze wykorzystać.
Pojedztam, to prawdziwa prawda.
Wyglada obłędnie…ja osobiście uwielbiam pasztety, a w domu mam przepis na taki z selera, jest ciągle wilgotny. Pyszny jest.
Kinga, ten pasztet jest przepyszny. Z selera też piekę.