Sezon na śledzie uważam za otwarty! Te pyszne i pełne zdrowia ryby uwielbiam w oleju, marynacie, smażone. I właśnie przyszedł ten moment.
Śledzie kupuję w sprawdzonych miejscach, gdzie ryby są świeże i łowione zgodnie z dobrostanem środowiska. Dzisiejszy przepis jest bardzo prosty, ale nieco inny niż zwykłe śledzie z cebulą w oleju.
Słodką cebulę bowiem najpierw dusiłam w klarowanym maśle, a potem połączyłam z olejem lnianym i świeżo mielonym pieprzem. Śledzie wyszły palce lizać!
500 g solonych płatów śledziowych – u mnie ze śledzia atlantyckiego
mleko i woda do moczenia śledzi
200 g obranej i pokrojonej w piórka cebuli
2 łyżki klarowanego masła
sól morska i świeżo mielony pieprz
olej lniany
2 – 3 liście laurowe
Płaty śledziowe moczę w zależności od słoności ryby. Najpierw prze 1 godzinę w wodzie, potem w mleku. Kiedy są gotowe, dokładnie je płuczę i kroję na kawałki.
Podczas moczenia śledzi dusze cebule. W żeliwnej patelni rozpuszczam masło i wrzucam piórka cebuli, dusze wolno często mieszając drewnianą łopatką. Kiedy cebula będzie miękka, solę ją delikatnie i posypuje pieprzem. Dusze aż stanie się delikatna i słodka. Odstawiam do ostudzenia.
Do słoika wkładam warstwami śledzie i cebulę, dodaję liście laurowe. Każda warstwę posypuję pieprzem. Zalewam olejem lnianym, zakręcam słoik i wstawiam do lodówki na dwie – trzy doby. Po tym czasie śledzie są gotowe do jedzenia.
Dawno nie było u nas śledzi. Tę propozycję polecę rodzicom.
Pojedztam, teraz przyszedł czas, aby śledzie wróciły na stoły.
Śledzie w oleju niebanalnie. Warto wypróbować ten przepis przed świetami i zmienić tradycyjnie robione w oleju na takie bardziej wykwintne.
Beranadeta, o tak. Poza tym teraz też można nacieszyć się śledziami, zanim przyjdą święta.
śledzia nie jadłam już dawno A ten wydaje się smaczne przede wszystkim.!A jego dobroczynny wpływ- zarówno śledzia jak i oleju -na nasze zdrowie- jest nie do przecenienia!
Kasiu, ten przepis bardzo Ci polecam. To wyjątkowo dobre śledzie.
Niestety nie lubię śledzi, ale mój mąż byłby zachwycony. W Hiszpanii wogóle nie ma śledzi, ale może kiedy pojedziemy do Polski, przygotuję mu kilka porcji z Twojego przepisu 🙂
Edyta, w takim razie zapraszam Twojego męża na te śledzie!
Z takim przepisem możemy już myśleć o świętach 🙂 śledzie lubię ale nie każde, muszą być naprawdę dobre 🙂
Aniu, a gdzie tam o świętach. Teraz też trzeba się cieszyć dobrą rybą.