Kolędy.
W moim rodzinnym domu to była tradycja,nieodzowny punkt każdej wigilijnej kolacji.
Kolędy inicjowali Seniorzy,a reszta rodziny podejmowała śpiew.
Zawsze po wigilijnych deserach, kawie i słodkich nalewkach.
Zdarzało się,że śpiewaliśmy na głosy i przy akompaniamencie instrumentu.
Potem przyszły czasy,kiedy zaczęliśmy drukować słowa wybranych kolęd,aby każdy mógł wykazać się śpiewem.
Do naszej familii dochodzili nowi.
Czasami nastawialiśmy płytę z ulubionymi pieśniami bożonarodzeniowymi.
Teraz śpiewamy je dla pamięci i dla najmłodszych członków rodziny.
Zmieniły się głosy,osoby przy wigilijnym stole i wymiar kolęd.
Słychać je wszędzie długo przed świętami.
Mogą się osłuchać i znudzić.
Dawniej było to nie do pomyślenia.
Dziwne to czasy,kiedy nie ma granicy pomiędzy tym co święte a powszednością.
A jak u Was jest ze śpiewaniem kolęd?
Gołąbki z łososiem i ryżem
100 g ryżu jaśminowego
300 g dzikiego łososia,płat bez ości
sos ostrygowy
pieprz biały mielony
sól morska
szalotka
pół pęczka koperku
liście z kapusty włoskiej,najmniejsze
2 łyżki margaryny Palma z Kruszwicy
Łososia umyć,oddzielić od skóry i pokroić na drobną kostkę.
Zalać sosem ostrygowym i odstawić.
Ryż ugotować na półtwardo.Ok.8 minut.
Liście kapusty sparzyć wrzątkiem i wyciąć grube łodygi nie uszkadzając liści.
Szalotkę drobniutko pokroić.
Odlać sos od ryby,dodac ryż,koperek i szalotkę.
Doprawić solą i pieprzem.Farsz powinien być ostry w smaku.
Zawinąć ciasno w liście kapusty.
W garnku rozpuścić margarynę,ułożyć gołąbki aby wypełniały całe dno.
Postawić na średnim ogniu i wolno dusić aż kapusta będzie miękka.
Sos cytrynowy do gołąbków
200 ml wywaru z ryby lub warzywnego
sok z limonki i otarta skórka
100 ml kremówki
sól i biały pieprz do smaku
Wywar połączyć ze śmietanką.Dodać skórkę.
Gotować aż płyn zmniejszy się o 1/3.
Zdjąć z ognia i dodać sok z limonki.
Doprawić do smaku solą i pieprzem.
Polać gołąbki,podawać.
Do sosu cytrynowego można dodać 50 ml białego wina.
Powinno być półwytrawne,łagodne w smaku.
Ilość kremówki zmniejszamy wtedy do 50 ml.
Sos nabierze charakteru i ciekawie podkreśli smak dania.
Wpis powstał w ramach projektu pod patronatem ZT Kruszwica i portalu zPierwszegoTloczenia.pl i jest częścią elektronicznej książki kucharskiej Boże Narodzenie 2013.
Wpis zawiera lokowanie produktu.
Gołabki cudne, a co do koled – niestety w moim domu juz prawie w ogole nie spiewa się koled, jedna , dwie maksymalnie i to z wielkimi problemami wsród młodszych biesiadników…
Aniu,
dziękuję.
Myślę,że warto uczyć nowe pokolenia śpiewania kolęd.
To nasza tradycja,która jest częścią nas…
A faktycznie że cuda! Po prostu cudne gołąbki 🙂
Ivka, dziękuję cudnie!
U mnie nie śpiewało się, lecz słuchało – a to z tego względu, że sporej części z mojej rodziny słoń nadepnął na ucho, to też śpiewu w ich wydaniu nigdy nam nie brakowało 🙂 Dziś trochę śpiewamy, ale wciąż niezbyt śmiało. Na cześć tych super nietypowych gołąbków to ja bym mogła śpiewać donośne arie! Poza wszystkim jesteś niezwykle twórcza i produkujesz tyle pyszności ostatnio, że moja ospała wena przeciąga się i z zazdrości gna do garów. Co powiesz na pierogi ze słodką kapustą, hę? Dziś powstanie farsz!!
Aga, u nas też nie wszyscy mają głosy operowe,ale w tłumie śpiewamy nawet znośnie…
Gołąbki warte są arii,naprawdę!
A takie pierogi ze słodką kapustą porwałabym i w nogi!
Popełniłam ich 150 a chwilę po nich jeszcze 100 uszek, chyba zamieniam się w pieroga… 😉 Dla mnie te ze słodką kapustą to absolutna wigilijna podstawa, babcia już nie robi, więc od lat ja przejęłam pałeczkę – nikt inny nie potrafi 🙂
U nas zanim zasiądzie się do Wigilii, przed dzieleniem się opłatkiem, śpiewamy kolędę zawsze tę samą “Wśród nocnej ciszy”. A potem już po kolacji jest część artystyczna, dzieci mają występy i śpiewają kolędy, a my za chórek robimy:-)
Gołąbki z łososiem to fajna propozycja wigilijna. Podoba mi się ten pomysł;-)
Marzena,
podoba mi się Wasza kolędowa tradycja.
Pięknie tak kolędować.
Gołąbki bardzo polecam.
W naszej rodzinie kolędowanie jest tak samo ważne jak same Święta. Śpiewamy przed i po rozdaniu prezentów. Oczywiście mamy ‘ściągawki ‘. Bardzo nowoczesny pomysł z gołąbkami, nie wiem co moja babcia by powiedziała… Sama robi, ale z kaszą i grzybami 🙂
Aniu,
miło jest czytać,że ktoś jeszcze kolęduje.
zanika ten zwyczaj,dlatego warto o nim wspominać.
Gołąbki z rybą tak samo dobre jak z kaszą.
Co kto woli.
Przy naszej wigilijnej kolacji kolędy cichutko płyną z płyty, a potem przychodzi czas, gdy wspólnie je śpiewamy. Nie każdy pamięta słowa wszystkich zwrotek, czasem dzieci nas zaskakują znajomością całego tekstu pastorałek i kolęd gdy nam z pamięci jakiś fragment umknie:)
Gołąbki w bożonarodzeniowym wydaniu prezentują się wspaniale. Na wigilijnym stole u nas nie staną, ale chętnie później wykorzystam ten przepis.
Pozdrawiam serdecznie
Anno,
pięknie kolędujecie.
Wspaniale,że zachowujecie tę tradycję – dla siebie,dla dzieci.
A gołąbki u mnie obowiązkowe.
Chociaż podejmowałam nimi już Gości w zwykły czas.
Polecam!
Bardzo smaczna propozycja na świąteczny stół, pięknie wygląda i doskonale musi smakować z tym cytrynowym sosem. Pozdrawiam
Kamila,
te gołąbki są dobre na każdy czas.
Na jarski posiłek szczególnie.
Z kolędami różnie bywa. Ja je lubię, ale czasem śpiewa się przy wigilijnym stole jedną i tak jakoś pospiesznie. Kiedyś było więcej. Za to kolęduje się w kolejne dni świąt, kiedy spotyka się większa część rodziny :).
A wiesz, że ja w sumie nigdy nie jadłam gołąbków innych niż tradycyjne? Fakt, były w różnych formach, zawijane i nie, z różnymi kapustami, z dodatkiem kiszonej, z grzybami, ale w ramach tradycyjnych dodatków. A Twoje kuszą! 🙂
Evitaa,
śpiewanie kolęd odbywać się może w cały świąteczny czas.
Ja lubię odchodzić trochę od tradycji i urozmaicam standardowe potrawy świąteczne.
Te gołąbki bardzo Ci polecam.
Nie wiem czy cuda raczej klops…gołąbki obok nosa mi przeszły
Iga,
dlaczego Ci przeszły?
Można je zrobić zawsze.
Mniam, cóż za smakowitości prezentujesz Aniu. Fajne te gołąbki, nigdy nie jadłam z rybką, ale chętnie bym spróbowała. 🙂
Lubimy śpiewać kolędy i chętnie je śpiewamy.:)
Pozdrowienia ślę 🙂
Majanko,
zaproszenie na gołąbki z rybą już Ci wysyłam!
Kolędować też możemy razem.
Uściski!
Gołabki fantastyczne …. no i ten sos cytrynowy:).
Co do kolęd to jedna “Lulajże Jezuniu” śpiewam codziennie przez cały rok, bo to ukochana kołysanka mojego Synka:) ….. ale poza tym uważam, że kolęda to pieść Świąt Bożego Narodzenia i tak naprawde zaczyna mi w duszy grać i na usta wchodzić podczas przedświątecznej krzątaniny dopiero …. kiedy piekę makowca i śpiewam kolędy jakoś tak zaczynam czuć magię Świąt:) buziaki