Zapraszam po przepis Olii Hercules z książki Sielskie smaki. Wspaniałą i nostalgiczną podróż śladami smaków dzieciństwa, która prowadzi do ukraińskiej ,letniej kuchni’ czyli osobnego budynku, gdzie gotowało się latem. Pamiętam takie miejsce z domu mojej Prababci tutaj na Mazowszu. Dlatego te klimaty są mi tak bliskie. Poza tym Olia Hercules pokazuje w swojej książce sto fantastycznych przepisów, które kojarzą się z dzieciństwem, latem, wakacyjnym szczęściem i letnią beztroską. To kuchnia Jej mamy i babuszki sprawia, że te letnie smaki zapamiętuje na całe życie.
Książka okraszona jest naturalnymi, nieprzesadzonymi w oprawę zdjęciami, a wszystkie przepisy chciałabym odtworzyć od razu.
Kiszone papryki chili
20 g soli morskiej
20 g czerwonych lub zielonych papryczek chili ( u mnie 200 g )
200 g liści selera naciowego i lubczyku, opłukanych
1 łodyga selera naciowego w razie potrzeby
Wlać 1 litr wody do rondla, dodać sól i doprowadzić do wrzenia. Mieszać, aby rozpuścić sól. Zdjąć z ognia i odstawić, by solanka ostygła do temperatury pokojowej.
Włożyć papryki i liście do wyparzonego dwulitrowego słoja z zakrętką i całkowicie zalać solanką. Jeżeli papryki wypływają na wierzch, należy wetknąć łodygę selera w poprzek otworu słoja.
Zakręcić słój i przechowywać przez kilka dni w temperaturze pokojowej, od czasu do czadu zdejmując zakrętkę, aby wypuścić nadmiar gazów fermentacyjnych. Potem wstawić papryki do lodówki, w której można je przechowywać przez kilka miesięcy. Z czasem nabiorą bardziej kwaskowatego i pikantnego smaku.
Uwaga. Do kiszenia można użyć każdego rodzaju papryki, dodać plasterki czosnku i inne zioła – na przykład estragon.
* Sielskie smaki, Olia Hercules, Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Właśnie kiszone chili przygotowałam jako pierwsze z najnowszej książki Olji HErcules. Bardzo lubię jej przepisy, to już trzecia książka tej autorki, z której korzystam.
Cztery fajery, u mnie już kilka przepisów zrealizowanych. Trudno się oprzeć.
Nigdy nie robiłam papryk chili, więc jestem ciekawa ich kiszonego smaku.
Pojedztam, naprawdę warto spróbować.
Ja też zachwycam się książką Olii, i mam ochotę wykorzystać każdy z przepisów. Twoja kiszonka wygląda wspaniale w tym słoiku, może stanowić też piękną ozdobę stołu 🙂 Pozdrawiam
Kamila, super. W takim razie cieszmy się, gotujmy i smakujmy .
Chętnie zajrzę do tej książki w poszukiwaniu innych przepisów, przyda się lekka odmiana w menu. 🙂
Izabela, pewnie. To kopalnia inspiracji.
Bardzo mnie kusi ta książka, bo z tego co piszesz Aniu przepisy na dania takie co lubię ,a ta kiszonka potwierdza ,że pychotki w niej same, tzn . przepisy na pychotki
Alu, książka jest cudowna i na pewno będziesz zadowolona z przepisów i opowieści rodzinnych Olii Hercules.
nie próbowałam nigdy takiej papryki, dlatego bardzo mnie zachęciłaś do wypróbowania przepisu 🙂