Sezonowe przysmaki. Tylko teraz, tylko z młodych warzyw. Takie must have. Robię po jednej główce i powtarzam aż młoda kapusta jest młoda. Wystarczy wyjąć ze słoika, polać odrobiną dobrej oliwy i gotowe. Niebo w gębie.
3 – 4 płaskie łyżki soli bez jodu
młody koper
1 młoda marchewka
słój – wyparzony i osuszony
Z kapusty zdejmuję zewnętrzne liście, a pozostałą główkę kroję na pół nożem, a potem cienko za pomocą szatkownicy. Ścieram marchewkę i kroję bardzo drobno koper. Wszystko umieszczam w dużej misce i posypuję solą. Mieszam i zostawiam na pół godziny.
Przekładam partiami kapustę do słoja lekko uciskając. Przykrywam zewnętrznymi liśćmi i lnianą szmatką. Zostawiam słój na trzy dni w temperaturze pokojowej. Następnie znowu wyjmuję kapustę do miski – pozbawiam ją gazów, i znowu do słoja. Jest już gotowa do jedzenia. Przechowuję w zakręconym słoju w lodówce. Pyszności.
O taka kapusta to poezja, lenia mam ale kusisz Aniu
Alu, tak , pychota. I robi się bardzo szybko.
Najlepsze jest właśnie taka kiszona w domu, także bardzo często ją robimy
Cztery fajery,
domowe jedzenie jest najlepsze.
Pyszna. Nie mam gdzie trzymać i dlatego nie robię, ale jeść uwielbiam:-)
Marzena, ja trzymam w kuchni na blacie.
Pyszne i bardzo zdrowe, korzystać należy 🙂
Kamila, jak najbardziej.
Czemu ja tak nie kiszę warzyw? Takich młodych właśnie!? to jest dobre pytanie… u mnie kapusta kiszona to oczekiwanie do jesieni, duża beczka i zapasy na zimę. A przecież można inaczej… Dzięki za podpowiedź! 🙂
Pichceniomania, no nie wiem dlaczego…
A młode kiszone warzywa są przepyszne!
Młoda kapusta i to w każdej postaci to u mnie zawsze efekt tzw. ślinki. Uwieeelbiam!
Adrianna, cieszę się.