Rozkoszna grzanka to najlepsza rzecz, jaka może się nam zdarzyć w porze śniadania lub kolacji.
Chrupiący pyszny chleb lub bagietka i znakomity wierzch. Proste i genialne. Pyszne i wykwintne. Pamiętać jednak trzeba, że wszystkie składniki powinny być najlepszej jakości.
Idealnie, jeżeli przygotujemy grzanki z sezonowymi produktami. Podobno od wczorajszego popołudnia mamy jesień, a grzyby to właśnie najlepszy jesienny rarytas. Podaję więc grzanki z borowikami na powitanie jesieni. Prawdziwa uczta!
6 zdrowych borowików zwanych prawdziwkami
2 szalotki
1 ząbek czosnku
2 łyżki klarowanego masła
sól i pieprz
natka pietruszki do dekoracji
kromki domowego pszennego chleba na zakwasie
Grzyby czyszczę i wycieram zwilżonym papierem kuchennym – grzyby nie lubią wody. Szalotki i czosnek obieram i kroję na palsterki. Na jedną patelnię kładę łyżkę klarowanego masła i na nie cebulę z czosnkiem. Duszę na małym ogniu. Borowiki kroję na plastry. Na drugiej patelni kładę drugą łyżkę masła, podgrzewam na dużym ogniu i kładę grzyby. Rumienię je ze wszystkich stron, wyłączam ogień i dodaję uduszoną cebulę z czosnkiem, doprawiam solą i pieprzem i mieszam. Odstawiam. Na patelnię po cebuli kładę kromki chleba i rumienię je z obu stron. Ukkładam na nich prawdziwki z cebulą, wyłączam ogień i dekoruję grzanki natką pietruszki. Od razu podaję. Pycha!
oj, wiem kto zjadłaby kilka dokładek takich grzanek!
Magdalena, to smacznego dla tego kogoś!
Na taką kanapkę bym się skusiła. Bardzo lubię borowiki ale nie w każdym daniu 🙂
Marzena, w takim razie częstuj się…wirtualnie. Albo zrób je sama.
Cudowny pomysł na kanapki. Prawdziwy jesienny rarytas, któremu nikt się nie oprze
Cztery fajery,
oj uwielbiam i czekam na sezon grzybowy, żeby je zjeść.
Nie można się im oprzeć!
Świetny i apetyczny przepis.
Borowików na targu tu nie uświadczysz. Do lasu nikt nie chodzi na grzyby, nie ma takiej tradycji. Królują pieczarki w sklepach. U mojej Mamy borowików zatrzęsienie, marynują , suszą. Ja mogę pomarzyć o takich pysznych grzankach. Wyglądają cudownie 🙂 Na jesień idealne.
Irenko, no wiem, bo moja Córka studiowała i mieszkała w Bawarii wiele lat…
Szkoda, że wolą pieczarki od innych grzybów. Ale my jadamy te leśne, najlepsze.
Dziękuję!
Jak ja lubię takie śniadania 🙂 miłego dnia Aniu 🙂
Marzenko,
jest wspaniale smaczne! Dziękuję.
Wow 🙂 Pysznie podane, aż mi zapachniało Twoje śniadanie 🙂 Osobiście nie zbieram grzybów leśnych, bo się nie znam, ale za dzieciaka pamiętam, że bardzo lubiłam jajecznicę z takimi grzybami.
Słodko Słodka,
jest pysznie i sezonowo. A to najważniejsze.
Ja też nie zbieram grzybów, ktoś mi zbiera.
Sezon na grzyby trwa, warto korzystać 🙂
Brzuchomechanika, warto…
Nigdy w ten sposób nie jedliśmy grzybów, pycha!
Pojedztam, pycha. Koneicznie tak spróbujcie.
Ale mi smaku narobiłaś na grzanki. Ja swoje borowiki zużyłam do gulaszu wołowego
Patrycja,
to następnym razem zrób grzanki.
Aniu super pyszności na kanapki 🙂 tak grzybów jeszcze nie jadłam 🙂
Aniu, tak, to jest wyjątkowo pyszne.
Bardzo Ci polecam.
Bardzo niestandardowe podanie grzyba. Podoba mi się i chętnie sama odtworzę przepis. Proste, a jednak zaskakujące 🙂
Papierowa łowczyni, naprawdę? A ja się raczę takimi grzankami z grzybami każdej jesieni.
Spróbuj w takim razie i na pewno będziesz zachwycona.
Danie marzenie, takie właściwie prościutkie, a kusi wykwintnym smakiem. Prostota bywa najlepsza, ale grzyby trzeba mieć – niestety.
Iwona,
dokładnie, bo cóż można jeszcze dodać do znakomitości.
Grzyby koniecznie trzeba mieć – ha ha!
Jest jesień, muszą być grzyby – nie ma innej opcji 🙂 ale u Ciebie bardzo smacznie i zaskakująco podane. Jeszcze nigdy nie jadłam grzanek z grzybami 🙂 tej jesieni dzięki Tobie poznam ich smak 🙂
Justyna, koniecznie spróbuj. Jadamy tak grzyby od lat.
Pierwszy raz we Włoszech i była to słynna bruschetta con funghi.
Rewelacyjny pomysł na grzanki, ja je uwielbiam, pod każda postacią :))) Pomysł z borowikami jest obłędny i na pewno go wykorzystam… muszę tylko grzybków nazbierać ;))
Pozdrawiam ciepło, Agness:)
Agness, bardzo się cieszę, że spróbujesz. U nas to obowiązkowy pukt w domowej kuchni.
A grzybów na szczęście nie brakuje.
Za taką grzankę dałabym się pokroić. O matko:-) Liczę na to, że teraz po deszczu coś wyrośnie, bo już tak sucho było, że grzyby zasuszone tylko były.
Marzena,
oj po co się zaraz kroić…poczekaj na grzyby i rób!
Smacznego.
Grzybki mam za płotem, więc takie dania to dla mnie bomba! Biorę koszyk i lecę, a potem zrobię 🙂
Mąłgorzata, no grzech by był nie zerwać i nie zrobić.
Zazdroszczę Ci bardzo.
Mniam, wyglądają obłędnie!
Małgosiu,
są przepyszne!
Wow! Tostów w takim wydaniu jeszcze nie jadłam. Ostatnie letnio-jesienne dni sprawiły, że już jem więcej kanapek na ciepło i toster ariete w użyciu 🙂 Teraz będę czekać na grzyby!
Aneta, w takim razie do dzieła. To jest pyyyyszne.