Chodzę po ogrodzie. Jest mokro, zimno,ptaki jakoś zamilkły…
Oglądam rośliny. Też narzekają na chłód.
Ale kwitną! – niezapominajki,fiołki, powojnik.
A ten facet nie przejmuje się deszczem! Czuje się jak na wczasach.
Na pocieszenie piekę bananowy chlebek.
Przepis Nigelli Lawson http://www.nigella.com/
Chlebek bananowy
100g rodzynek
75 ml bourbon lub rumu / u mnie brandy/
250g mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
175g chipsów czekoladowych
125g masła
250g białego cukru/dałam 100g/
2 duże jajka
4 średnie banany (300g)
orzechy włoskie / u mnie płatki migdałowe, na orzechy jestem uczulona/
Przesiej mąkę do dużej miski.Wymieszaj z proszkiem do pieczenia.Rozpuść masło i wymieszaj z cukrem i wanilią.Dodaj do suchych składników.Wymieszaj. Dodaj jajka lekko roztrzepane. Wymieszaj.Banany rozgnieć widelcem i dodaj do ciasta.Dodaj odsączone rodzynki , chipsy, orzechy.Wymieszaj.
Podłużną foremkę wysmaruj i przełóż ciasto. Wstaw do nagrzanego piekarnika do180 stopni na 1 godzinę.Możesz przedłużyć pieczenie o 15 minut.
O, widzę, że i w ogródku mamy podobne kwiatuszki – u mnie też niezapominajkowo-fiołkowo:)
Chlebek musi być pyszny, piekłam kiedyś, ale z innego przepisu. Teraz nieustannie się zabieram, ale ciągle mi moi domownicy podjadają banany:))
Serdeczne pozdrowienia!
Ja uwielbiam banana bread! za ten jego bananowy smak i wilgotne ciasto.
Tylko co z kilogramami?
Hmmmmmm…
Pozdrawiam!
Chlebek bananowy to BARDZO dobry pocieszacz, nieprawdaż? 🙂
Oj tak Aniu. Bez kulinarnych pocieszaczy byłoby nieciekawie…
Dziękuję za odwiedziny!