Botwinka to letni klasyk.Wiadomo,że prędzej czy później pojawi się na naszym stole.I kiedy na targu coraz więcej wiosenno-letnich warzyw, wszyscy wyczekują, kiedy wreszcie.
Trzeba ją obowiązkowo wykonać, zanim młode buraczki zamienią się w dorodne buraki.
Kupiłam ładny pęczek na targu. Ugotowałam botwinkę.
Botwinka
pęczek ze sporymi buraczkami /nie lubię takich wczesnych anemicznych/
ząbek czosnku
młoda cebulka
kilka młodych marchewek
zielenina: szczypiorek, natka pietruszki, koperek
pół litra rosołu
kubek śmietany do zupy
masło klarowane
dwa plasterki cytryny
łyżeczka cukru
sól,pieprz
jajka przepiórcze ugotowane -3 min.! i obrane
Buraczki płuczę, obieram ze skórki i kroję w półplasterki. Ładne liście z łodyżkami kroję na kawałki.Marchewki skrobię i kroję w plasterki.
W garnku rozpuszczam masło,wrzucam pokrojony czosnek i cebulkę i szklę na wolnym ogniu.Dorzucam marchewkę i buraczki. Podduszam. Potem liście i łodyżki. Razem duszę kilka minut.
Zalewam rosołem, dodaję cukier i plasterki cytryny. Gotuję na wolnym ogniu aż warzywa będą prawie miękkie. Dosmaczam solą i pieprzem.
Hartuję śmietanę i wlewam do garnka, razem podgrzewam.Jeżeli potrzeba jeszcze doprawić – dosypuję soli morskiej i świeżego pieprzu.
Wlewam zupę do miseczek, posypuję zieleniną, układam jajka.Gotowe!
Botwinka powinna być gęsta.
W ogrodzie kwitną kwiaty.Zapowiadają lato. Piwonie i róże.Wygrzewają się w słońcu. Pachną. Cieszą swoją urodą.
uwielbiam ten botwinkowy klasyk 🙂
a ja uwielbiam piwonie i ich piękny zapach;)
Nigdy nie jadłem botwinki z jajkami. U mnie zawsze jest z fasolką szparagową 🙂 A Twoja wygląda przepysznie 🙂 Taka czerwona 🙂
Asieja,ja też!
Filozofia,piwonie to takie secesyjne,aromatyczne kwiaty.Cuda.
Mężczyzno,który gotuje,witaj w mojej kuchni!
Koniecznie wypróbuj ten wariant botwinki, na pewno włączysz go do swojego stałego menu.
Serdeczności!
Tez uwielbiam piwonie. Czytalam ostatnio, ze z platkow piwonii podobnie jak z platkow rozy tez mozna robic rozne smaczne rzeczy 😉
Aniu! Tak czekałam na ten chłodnik, a teraz przychodzę spóźniona. Gdyby nie to, że czeka na mnie w lodówce mój, wprosiłabym się ponownie do Ciebie:)
Całusy!
Miss C., niestety nie zrobiłam jeszcze nic z kwiatów piwonii…Może zdążę,bo już kończą kwitnienie.
Aniu,moja zupa była na ciepło.Nie był to chłodnik.Ale możesz się wprosić.Zapraszam!
Pozdrowienia.