Powidła ze śliwek robię każdego roku i nie mogę z nich zrezygnować – próbowałam… Tak samo jak z wielu innych rzeczy… Po prostu się nie da! To lato zaskoczyło nas swoim pięknem i wyjątkową pogodą. Śliwki dojrzały wcześniej niż zwykle i są przepyszne! Już wcześniej zrobiłam śliwki pieczone w rumie – klik! , a potem zobaczyłam te powidła na blogu Oli i musiałam je oczywiście też zrobić. Są fantastyczne! Jeżeli wybierzecie bardzo dojrzałe węgierki, to nie potrzeba ani grama cukru. Dodałam do nich cudowny cynamon i goździki ze Sri Lanki, które przywiozła mi ze swojej podróży Córka. I ogromne migdały z Sycylii. Jeden słoik zostawiłam na teraz i jedliśmy je na śniadanie z naleśnikami. Absolutnie niebo w gębie! Do korzennych powideł z migdałami możecie dolać ulubiony alkohol – koniak, rum, whisky lub porto. Nabiorą jeszcze bardziej wyrafinowanego smaku. Bo dlaczego nie rozpieszczać swoich kubków smakowych?!
Korzenne powidła śliwkowe z migdałami i koniakiem
przepis z bloga Cztery fajery
2,5 kg bardzo dojrzałych śliwek węgierek
1 laska cynamonu (około 5 cm)
7 sztuk goździków
szczypta gałki muszkatołowej
150 g migdałów obranych ze skórki
5 łyżek soku pomarańczowego
50 ml koniaku Hennessy (dodałam od siebie)
* jeżeli lubicie bardzo słodkie przetwory na ostatnim etapie smażenia możecie dodać cukier
dodatkowo potrzebujemy
duży rondel z grubym dnem i drewnianą łyżkę do mieszania powideł
Migdały przed dodaniem do powideł moczymy przez około 10 minut we wrzącej wodzie i obieramy ze skórki.
Śliwki myjemy, usuwamy ogonki i pestki i wkładamy je do dużego szerokiego rondla z grubym dnem. Im większa średnica rondla, tym większa powierzchnia parowania. Wlewamy sok pomarańczowy i ustawiamy garnek na jak najmniejszym ogniu. Po około 30-40 minutach śliwki zaczną puszczać sok. Dodajemy wówczas cynamon, goździki i szczyptę gałki muszkatołowej. Pierwszego dnia śliwki podgrzewamy przez około 3 – 4 godziny, od czasu do czasu mieszając. Zestawiamy z ognia i odstawiamy w chłodne miejsce do następnego dnia.
Następnego dnia ponownie smażymy śliwki na malutkim ogniu przez 3-4 godziny. Powidła będą stawały się coraz gęstsze i wymagały więcej uwagi i częstszego mieszania. Po około 4-5 godzinach zestawiamy powidła z ognia i odstawiamy do następnego dnia w chłodne miejsce.
Trzeciego dnia do powideł dodajemy obrane ze skórki migdały. To już ostatni etap smażenia powideł. Trzeba je wówczas dość często mieszać i zwracać uwagę czy nie przywierają do dna garnka. Jeśli zdarzyłoby się, że powidła przywarły musimy je przełożyć do innego garnka uważając, aby nie zebrać przypalonej warstwy. ( Na tym etapie wlewamy koniak lub inny alkohol).
Smażymy do chwili, kiedy masa będzie na tyle gęsta, że nabrane na łyżkę powidła nie będą spływały, tylko spadały płatami do garnka. Gorące powidła przekładamy do czystych, wyparzonych słoików, natychmiast zakręcamy, odstawiamy do góry dnem i zostawiamy w tej pozycji do ostygnięcia.
* Uwaga! Dodatkowo wstawiłam słoiki z powidłami do piekarnika nagrzanego do 100 st. C i zostawiłam je tam na 30 minut.
Polecam też powidła śliwkowe pieczone z rumem ! – klik!
w moim domu codziennie teraz smażymy powidła, bez cukru, tradycyjnie, jak u prababci 😉
Lena, świetnie!
U mnie nieco modyfikacji obok klasyki.
Pycha 🙂 Też ostatnio robiliśmy, a z koniakiem to super pomysł!
Pełnia Smaków,
dodatek koniaku to zupełnie inny wymiar powideł.
Polecam.
Ależ one muszą genialnie smakować
Aniu,
smakują śliwkowym niebem!
Dziękuję.
Cudownie aromatyczne 🙂
Dziękuję Dominiko.
I polecam!
Super przepis ; ) Czekam na więcej z tej kategorii!
Delektujemy,
Zapraszam.
Pozdrowienia!
Z takimi dodatkami na pewno są wyjątkowe!
Pati,
na pewno!
niezwykłe połączenie! z rozkoszą wypróbuję 🙂
Justyna, z rozkoszą Ci polecam!
Z pewnością bardzo pyszne! Ja kupiłam węgierki na czekośliwkę 🙂
Zuziu,
bardzo pyszne! bardzo polecam.
To musi być pyszne!
aż bym paluchem wyjadała z tego słoiczka! takie apetyczne! 🙂
Dominiko,
jest takie niebezpieczeństwo, że można wyjeść je do końca…
z dodatkiem koniaku brzmi bardzo zachęcająco 🙂 Zrobię !
Paulina, wspaniale!
Pozdrowienia.
Fajne powidła chociaż ja nie przepadam za dodatkiem alkoholów mocnych w daniach 🙂
Aneta, alkohol jest tylko dla wydobycia nuty śliwkowego aromatu.
Bo śliwka kocha alkohol.
Wcale go nie czuć!
Brzmi i wygląda wspaniale 🙂 na pewno wypróbuję przepis 🙂
Agata,
i to jest bardzo dobra decyzja. Polecam gorąco!
Takich jeszcze nie próbowałam gdybym mieszkała bliżej wprosilabym się na kawkę pod pretekstem spróbowania
Angelika, koniecznie daj znać, kiedy zaniesie Cię do Warszawy!
Może uda nam się spotkać…
ależ zapachniało jesienią! Takiej wersji powideł nie znam, jestem ciekawa smaku 🙂
Wiolu, polecam Ci spróbować.
To niezwykły smak!
Dla mnie bomba!!:) zawsze to cos innego, ciekawego do codziennego (nudnego ;)) jadlospisu 😉 ps: bardzo tu u Ciebie fajnie 😉 i tak kolorowo i smacznie 🙂 pozdrawiam 😉
Dziękuję Sylwia!
Nie znoszę nudy ani w życiu, ani w kuchni!
Te powidła przemawiają do mnie <3 już czuję ten smak mmm…
Tysiu,
to bardzo miła wiadomość!
Ulala, wygląda obłędnie. Idealna jako dodatek do zimowej herbatki.
Paweł , o tak!
Tylko czy dotrwają do zimy…