Poprzedni rok kulinarny był dla mnie rokiem Buddha Bowl. Otwierając bowiem Pinterest, Instagram, czy strony poświęcone zdrowemu jedzeniu, wszędzie wyskakiwały miski Buddy. Niektóre restauracje również poszły za trendem, wprowadzając do menu nieskończone wariacje na temat…I tu zrodziło się we mnie pytanie – co ma Budda do modnej miski?
Zaczęłam szperać i znalazłam książkę Budha’s Diet – klik!, w której Autorzy zagłębiają się mocno w ideę i dietę…
Naczelne hasło tej diety brzmi “Starożytna sztuka utraty wagi bez utraty umysłu” . A to bardzo mi się podoba, bo zarzynanie się restrykcjami najróżniejszych diet to nie moja bajka.
Przede wszystkim jedzenie Buddy było bardzo skromne. Okazuje się, że Budda był chudy, a te wszystkie grubaski z posągów to wizerunek mnicha, który żył tysiąc lat po Buddzie…
No i przywiązywał wagę do tego, kiedy jemy, a nie co jemy. Pora jedzenia jest najważniejsza. Tak też odżywiają się buddyjskie mniszki i mnisi od dwóch tysięcy lat jedząc posiłki w określonych godzinach.
Jak twierdzą Autorzy książki, Budda budził się każdego ranka przed świtem i niósł swoją miskę po drogach lub ścieżkach, gdziekolwiek się znajdował, a miejscowi wkładali jedzenie do miski jako darowiznę, a na koniec jadł to co mu do miski dano.To była oryginalna Miska Buddy – duża miska z dostępnym w danym miejscu jedzeniem i taka, aby pozwalała na dzielenie się nią. To było prawdopodobnie samo zdrowe jedzenie, ponieważ Budda żył w czasach taniej nieprzetworzonej żywności, ale prawdopodobnie było to też całkiem proste jedzenie – ryż i proste curry.
Budha’s Diet nie zawiera żadnych przepisów. Są tu tylko porady i wskazówki. Jednocześnie Autorzy są przekonani, że Misa Buddy powinna zawierać wszystko to, co mamy w domu, w lodówce i pod ręką. Warzywa powinny być przygotowane na parze, na patelni, w części surowe. Poza tym brązowy ryż, komosa lub farro.
Zastanawiałam się więc jak skomponuję swoją Misę Buddy…Przeglądałam wiele stron i widziałam wiele pomysłów. Stanęło na wiosennym zielonym kolorze. Przed Wami moja Buddha Bowl!
Zielona Misa Buddy// Buddha Bowl
zielony sos
1/2 szklanki jogurtu naturalnego
1 ząbek czosnku
1 łyżka soku z cytryny
garść liści i ziół: koper, czosnek niedźwiedzi, pietruszka, bazylia, kolendra
sól i pierz do smaku
Zioła płuczemy i osuszamy, czosnek siekamy. Do kielicha blendera dodajemy liście i zioła – trochę odkładamy, czosnek, sól i pierz, i miksujemy. Przekładamy do miski, dodajemy resztę posiekanych zieloności i odstawiamy.
miska
1 szklanka ugotowanej komosy
1 zielony średni ogórek
garść zielonego groszku
1/2 brokuła
1 dojrzałe awokado
garść liści i ziół (jak do sosu)
1 jajko
pestki dyni
Jajko wkładamy do zimnej wody i gotujemy 7 minut pod przykryciem. Wyjmujemy i studzimy w zimnej wodzie.
Brokuł dzielimy na różyczki. Gotujemy go na parze razem z groszkiem, 5 minut – muszą być al dente! Wkładamy do zimnej wody aby zachowały kolor. Ogórek kroimy na plasterki. Awokado obieramy ze skóry, skrapiamy cytryną i kroimy. Komosę mieszamy z 1 łyżką sosu i wykładamy do miski. Na niej po kolei układamy ogórek, groszek, brokuł, liście ziół, awokado, obrane jajo. Polewamy zielonym sosem, posypujemy pieprzem i pestkami dyni. Jemy i dzielimy się boską misą Buddy!
Cudownie to wygląda. Biorę w ciemno ❤️
Marzenko, i to jest bardzo dobra wiadomość!
Smacznego.
Ja na jutro mam zaplanowaną z komosą i tez na zielono:-)
Podoba mi się taka filozofia, chętnie poczytałam:-)
Marzena,
moja jest z komosą!
A filozofia warta wprowadzenia w życie.
wiosną i latem ma się ochotę na takie pyszne dania, lekkie, zielone i bardzo zdrowe:)
Lena, dokładnie tak!
Uwielbiam takie sałatki! Zamieniamy się…he, he…
Gosiu,
bardzo chętnie!
Wpadaj na moją Misę.
Aniu miska pełna zdrowia! Pycha, Coś mi się kojarzy film na Kuchnia.tv o diecie budda.
Anita,
tak, to jest pyszne!
Kuchni.tv nie oglądam…Znam dietę z książki.
Zielone równa się bardzo zdrowe i tego się trzymajmy 🙂
Pati, ha ha – to prawda stara jak świat!
planuję podobną zrobić w weekend ! Pycha 🙂
I love it,
bardzo polecam!
Ostatnio widuję mnóstwo pomysłów na Buddha Bowl i za każdym razem wygląda zachęcająco. A ta tutaj jest idealna na wiosnę – zielona i optymistyczna 🙂
Julita,
super, a zrobiłaś już jakąś swoja misę?
Ciekawa jestem Twojej Misy Buddy…
Okazuje się, że to, co zdrowe, musi być proste. Bez kombinowania i wydziwiania 😉 Buddha Bowl to także i dla mnie coś dobrego. Najlepszego.
Podziel się ze mną 🙂
Małgosiu,
tak dokładnie jest!
Zresztą nie lubię przekombinowanych dań. Mogą być skomplikowane, ale nie przekombinowane.
Dzielę się z Tobą z radością~!
O matko, i dlaczego ja o tym wcześniej nie słyszałam? Rewelacja!
Kuchnia an wrzosowisku,
a ja myślałam, ze wszyscy już o tym słyszeli!
W takim razie do dzieła!
Wyglada przepysznie!
Gusi,
i tak smakuje! Polecam
ach jak wiosennie i zielono! samo zdrowie w tej miseczce! pozdrawiam 🙂
Blue-megi
ja też tak lubię.
Pozdrowienia!
Same pyszności w tej misie! Super skomponowane, doprawione.
Pichceniomania,
tak lubię. Dziękuję!
Pyszne I bardzo zdrowe! 🙂 zapisuje pomysł 🙂
Wiola,
a mi się najbardziej wygląd podoba, ha ha!
Jakie to pyszne 😀 Jem oczami!
Tysiu,
smacznego!
Mi też się bardzo podobają miski Buddy i też zewsząd na mnie wyskakują. I jeszcze smoothie bowl też na mnie wyskakują. 😉 Mi by pasował tam hummus zamiast tego sosiku i zjadam wszystko. 🙂
Joanno, to zrób sobie hummus, ja wolę taki sos!
Patrząc na samo zdjęcie juz człowiek robi sie głodny, takie to piekne i pyszne.
Dziękuję Angeliko!
Uwielbiam piękne potrawy.
Takie dania nie miałam okazji jeszcze próbować. Składniki bardzo enwrgwtyczne I orzeźwiające.
Klaudio,
jak spróbujesz to będziesz chciała takie miski jadać częściej!
Jestem tego pewna.
Uwielbiam buddha bowl ze względu na to, że wszystko można tam wrzucić i będzie smaczne 🙂
Edyta,
Zasadniczo tak. Chociaż nie połączyłabym wszystkiego ze wszystkim…
Wiosenna wersja , na zielono 🙂
Alu, zgodnie z sezonem!
wspaniale wygląda!!!! aż chce się po nią sięgnąć
Dziękuję Iza.
Wspaniale też smakuje!
Podzielisz się?
Bardzo smakowita kompozycja w misce!
Kamila, bardzo chętnie!
Taka jest idea Misy Buddy.