Wiosna na moim parapecie pojawiła się bardzo wcześnie.
Właściwie już w lutym kwitły hiacynty i tulipany, uśmiechając się przez szybę do moich sąsiadów.
Zaraz obok rozesłała się łanem rzeżucha.
W licznych pojemnikach pokiełkowała natka pietruszki i także samo cebulkowy szczypiorek.
Korzystamy obficie z zieloności do każdego śniadania i sałatki.
Zielone stawia nas na nogi po kolejnym załamaniu z powodu wszechobecnej szarości za oknem.
W marcu do zielonego parapetowego towarzystwa dołączyły doniczki z dzikim czosnkiem.
Najpierw były to malutkie nieśmiałe listki, które z dnia na dzień rosły wręcz imponująco.
Z namaszczeniem zrywamy ich listki, reglamentując każdy jak bezcenny skarb.
Teraz mają już pąki i wkrótce pojawią się nich czosnkowe kwiaty!
Młode zieloności chętnie łączę z ubiegłorocznymi zapasami. Dojrzały smak i wiosenna delikatność.
Topinambur i dziki czosnek!
Kopytka z topinamburu są naprawdę fantastyczne! Pachną słonecznikiem i mają lekko orzechowy smak. Połączone z dzikim czosnkiem, masłem i parmezanem stanowią wyjątkowo pyszne danie.
kopytka
500 g topinamburu
300 g mąki plus do podsypania blatu
2 łyżeczki soli
1 jajko, rozkłócone
do podania
4 łyżki stołowe masła
100 g tartego parmezanu
10 liści czosnku niedźwiedziego
czarny pieprz świeżo mielony
Topinambur gotujemy w łupinach w lekko osolonej wodzie ( lub na parze). Kiedy lekko przestygnie obieramy ze skórki, przekładamy do miski i ugniatamy ubijaczką do ziemniaków. Posypujemy mąką, dodajemy sól i wlewamy jajko. Mieszamy drewnianą łyżką. Blat posypujemy mąką i wyjmujemy ciasto z miski. Delikatnie je zagniatamy, odrywamy porcje i formujemy rulony. Tniemy nożem na kawałki i gotujemy w osolonym wrzątku, aż wypłyną. Liście czosnku kroimy na paseczki.
Do miski wlewamy 3 łyżki wody po ugotowaniu kopytek, dodajemy masło i mieszamy, aż się rozpuści. Wsypujemy część parmezanu i wkładamy kopytka. Mieszamy i wykładamy na talerze. Posypujemy parmezanem, liśćmi czosnku i pieprzem.
Aniu jak ja bym chętnie się wybrała do Ciebie na takie danie , uwielbiam i topinambur i czosnek niedźwiedzi ,a jeszcze to formie klusek ,ach
Alu, jak mi miło!
A ja bym z radością podała Ci te kopytka. Smakują niesamowicie pysznie!
O w mordę… :-):-):-)
Marzena???
No takie pycha 🙂
Marzena,
kopytka bardzo pysznie się udały!
Trzeba eksperymentować ze smakami i składnikami, żeby powstało coś nowego.
cudenka:)
Dziękuję Anno.
Pyszota! Kluskom w każdym wydaniu mówię tak, bo je uwielbiam!
Mój czosneczek parapetowy też się ładnie zieleni, a ogródkowy zaczyna już widać 🙂
Słonka!
Kamila,
ja nie w każdym, ale też lubię.
Czosnek w ziemi jeszcze ma chwilę na dojrzałość.
Pozdarawiam Cię.
Rewelacja! Nawet nie potrafie sobie wyobrazić tego smaku Cudownie Uwielbiam takie ciekawostki WOW! Podziwiam! Pozdrawiam cieplo
Agnes Mendes,
jeżeli znasz smak topinamburu, to jest to smak słonecznikowo orzechowy.
Bardzo Ci polecam.
Pozdrowienia!
Muszą smakować rewelacyjnie 🙂
Aniu, tak smakują.
Dziękuję.
jakie eleganckie, muszą smakować pysznie:)
Magdalena,
to jest pyszne danie.
Polecam!
Cudowne danie, fakt już widać wiosnę, tu także <3
Ewo, to bardzo dobrze, ze mamy wiosenny czas!
Kopytka smakuję o wiele lepiej kiedy za oknem nowe!
U mnie bardzo podobnie na kuchennym parapecie, tylko czosnku niedźwiedziego brak.
Jeszcze nigdy nie spotkałam doniczkowej wersji. Muszę o nią popytać.
Przepis na kopytka zabieram do swojej kuchni!
Magda,
to nie jest czosnek parapetowy tylko zwykły ogrodowy. Po prostu cebulki wsadziłam do doniczek.
Smacznego!
No i wszystko jasne!
A ja szukałabym doniczek z czosnkiem niedźwiedzim. 😉
Magda, i byś nie znalazła…
Ciekawa jestem smaku, bo nigdy nie jadłam topinamburu!
Pati, spróbuj, żeby się przekonać.
Smacznego!
Aniu uwielbiam smak topinamburu , mogę sobie tylko wyobrazić jak wspaniale smakują, cudowny pomysł!
Anita,
naprawdę kopytka udały się wspaniale!
Pomysł był strzałem w dziesiątkę.
Dziękuję.