Rosół na wołowym szpondrze z krwawnikiem. Zdrowie w smaku i konkurs!

DSC_1033-001
 

Główną częścią książki jest prezentacja zwykłych, dziko rosnących roślin i niezwykłych dań, przyrządzonych z ich zastosowaniem.
To właściwie jest motto pubikacji autorstwa Grażyny i Jarosława Uścińskich pt. Zdrowie w smaku Niezwykłe dania ze zwykłych roślin, wydanej przez Wydawnistwo REA-SJ.
Po przeczytaniu tego wstępu od razu wiedziałam, że to książka dla mnie.
Przeglądając dalej kolejne strony, czułam się jak na wielkiej łące!
Książka jest tak napisana, że chce się natychmiast wyruszyć na poszukiwania tak zwanych chwastów.
Dzięki niej zaczęłam inaczej patrzeć na mój przytarasowy trawnik. I znalazłam na nim wiele z tych roślin, o których piszą Autorzy.
W książce zaprezentowane sa bardzo ciekawe dania z dziko rosnącymi roślinami. A całość jest naprawdę inspirujacym źródłem do własnych poszukiwań powszechnie rosnących dzikich roślin, i wykorzystania ich w codziennym i niecodziennym jadłospsie.
Książka tak bardzo mi się spodobała, że zabrałam ją ze sobą na wakacje.
Efektem tej sympatii jest rosół z krwawnikiem, ktory ugotowałam w wakacyjnej kuchni.

 

DSC_1029-001
 

Wakacyjny rosół na wołowym szpondrze z krwawnikiem
dla Niej i dla Niego

500 g młodego wołowego szpondra
bukiet warzyw: marchew, pietruszka, seler, por, cebula
3 liście laurowe
1 łyżeczka ziaren pieprzu
plasterek imbiru
sól morska do smaku
garść krwawnika

Mięso dokładnie myjemy pod bieżącą wodą – kilka razy. Przekładamy je do garnka i zalewamy wodą tak, aby sporo wystawała poza mięso. Garnek stawiamy na średnim ogniu.
Warzywa: marchew, seler i pietruszkę obieramy, a następnie razem z porem czyścimy je ze starych liści. Myjemy.
Cebulę razem ze szczypiorem przypiekamy na suchej patelni.
Kiedy rosół się zagotuje, zbieramy łyżką cedzakową szumowiny i zostawiamy na małym ogniu. Dodajemy wszystkie warzywa, liście laurowe, imbir, pieprz i sól.
Gotujemy bardzo wolno ok. 2,5 godziny. Próbujemy czy rosół jest słony i ewentualnie doprawiamy go.
Przelewamy na talerze przez sito i podajemy z makaronem i ugotowanymi warzywami. Posypujemy pokrojonym krwawnikiem.

 

DSC_1073-001
 

Mam nadzieję, że niektórzy z moich Czytelników zechcą wzbogacić swoją kulinarną biblioteczkę o tę właśnie książkę.
Zamieszczajcie zatem komentarze pod tym wpisem, tutaj na mojej stronie i na fanpejdżu bloga na Fb – z własnymi spotkaniami z dziko rosnącymi roślinami, które odkryliście, i które weszły do Waszego jadłospisu.
Wybiorę moim zdaniem trzy najciekawsze wypowiedzi, które zostaną nagrodzone tą książką od Wydawnictwa REA-SJ.
Konkurs trwa od dzisiaj do wtorku – 17 sierpnia do godziny 23.59. Szczęśliwych wygranych podam pod tym wpisem 18 sierpnia.

Podsumowując, książki powędrują do Joli, Małgosi i Kamili. Gratuluję!

19 thoughts on “Rosół na wołowym szpondrze z krwawnikiem. Zdrowie w smaku i konkurs!

  1. Pysznie wygląda 🙂 mam tą książkę, jest naprawdę warta uwagi 🙂

  2. Świetna wersja rosołu! Aż jestem ciekawa jak smakuje. Oj bardzo mi brakuje takich dań, a powiem szczerze, że teraz jakoś brak weny na gotowanie, może przez ten ograniczony dostęp do kuchni.
    A zapach takiego rosołu mogę już sobie wyobrazić 🙂

    • Marcelina,
      dziekuję. Mi rosołu brakuje zawsze, kiedy jestem dalej od domu…
      Tutaj miałam mozliwość ugotowania w wakacyjnej kuchni.
      Pozdrawiam Cię!

  3. O, ale ciekawe! Książkę nabyć trzeba!

  4. Bardzo pyszny i aromatyczny rosołek! Jestem ciekawa tego dodatku krwawnika!
    Uwielbiam chwasty w kuchni, i ciągle uczę się czegoś nowego. W tym roku bardzo zasmakował mi bluszczyk kurdybanek 🙂
    Miłego wypoczynku!

    • Kamila,
      rosół musi mieć smak i aromat. I na pewno każdy ma swój na niego sposób.
      Natomiast krwawnik z rosołem komponuje się pysznie!
      A bluszczyk kurdybanek i mi smakuje bardzo.

  5. Aniu-intrygujące połączenie. Rosół wygląda wspaniale. Moje doświadczenia dotyczą jedynie szczawiku zajęczego, gajowego, trawy żubrówki…niezbyt wiele. Książka warta uwagi, pozdrawiam Cię serdecznie i życzę udanego wypoczynku 🙂

    • Małgosiu,
      z pozoru tylko…
      Krwawnik dodany do sałatek ub zupy z chwastów pysznie sie sprawdza!
      A szczawik i trawa żubrowa są i mi znane.
      Książkę polecam!

  6. Aniu moje doświadczenie z dziko rosnącymi roślinami nie jest za wielkie … aczkolwiek smakowite:) …. co do krwawnika to pamiętam jak każdej wiosny zrywaliśmy całe jego naręcze, a później kroiliśmy i podawaliśmy wraz z ugotowanymi jajami małym kurczaczkom … co do dzikich roślin w mojej kuchni to w tym roku zakochałam się w pokrzywie i koktajlach z jej dodatkiem … jak dla mnie samo zdrowie …. a fiołki i cudowny syrop z ich płatków … podobnie jak dziki bez – niebo w buzi … po prostu niebo w buzi:) Buziaków moc Aniu

    • Jolu,
      koktajle pokrzywowe i ja bardzo lubię!
      A fiołkowe przetwory to rokosz po prostu.
      Dziękuję za miły komentarz.

  7. Nie znam tej książki, ale jak wszyscy polecają, to chyba sama nabędę 🙂

    • Katarzyna, polecam!
      Mozesz też wziąć udział u mnie w konkursie.
      Sa trzy książki do wzięcia, które wylosuję.

  8. Uwielbiam rosół… Najczęściej robię drobiowy, najbardziej lubię na indyku. Ale gotuję dłużej – od 3 do 4 godzin i solę na samym końcu. Smak wydobywa się właśnie po 3 godzinach wolnego gotowania… Ale dodatek krwawnika? Hm, jak to smakuje? Nawet nie wiedziałam, że jest jadalny. 🙂

    • Anno, dziękuję za odwiedziny!
      Rosoły gotuję różne – cielęce, na wiejskej kurze, na bażancie, perliczce, gołębiu, itp.
      I czas ich gotowania uzależniam od ilości i jakości mięsa. Zauważyłam bowiem, że często rosół za długo gotowany zamienia się w bulion, bo traci swoją klarowność.
      Ten jest tylko na szpondrze wołowym, bo jak zaznaczyłam był gotowany na wakacjach, z małej ilości mięsa. Wyszedł bardzo dobry i aromatyczny i nie potrzebował dłuższego gotowania.
      Dodatek krwawnika bardo Ci polecam nie tylko do rosołu. To jadalny chwast!

      • Kurczę, to ja chyba nic nie wiem o rosole. Myślałam, że bulion i rosół to to samo 🙂 Ale też zauważyłam, że zbyt długo gotowany rosół zmienia się – i smak, i mętność. Ale za krótko też nie smakuje najlepiej. Tu trzeba wyczucia… Powiedz mi jeszcze, ile powinno być kg/g mięsa na 1 litr wody? Tak w przybliżeniu, jak sama stosujesz. Wiem, że dużo, ale nie jestem pewna, czy moje wyczucie jest właściwe. A czy im więcej mięsa, tym krócej czy tym dłużej gotujesz? Bo nie jestem pewna czy dobrze zrozumiałam. Pozdrawiam serdecznie. Zapraszam też po moje kuchenne inspiracje. 🙂

  9. Aniu dziękuję pięknie za wyróżnienie:) …. buziaków moc
    PS. może w końcu moje chwasty z sadu i ogrodu znajdą inne zastosowanie niz tylko zarastanie grządek 🙂 … oprócz pokrzywy, którą namiętnie pijam w koktajlach:)

    • Jolu,
      cieszę się, że mogłąm Cię wyróżnić!
      O tak!Na pewno spojrzysz inaczej na swoje chwsaty. Ja zmieniłam zupełnie myślenie o nich, jako ‘do wyrwania’…
      Całusy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *