Pasta z młodej marchewki, czosnku i suszonych pomidorów. Z piekarnika. Sezonowo od A do M

 

DSC_0774-001
 

Reanimacja ogródka idzie raźnie, krok po kroku.
Zioła wreszcie wyszły z cienia i dostały więcej światła.
Dopiero co posadzone pomidory okrzepły i zawiązują kwiatowe pąki.
Ciepło i słońce leczą wszystkie remontowe rany.
Tylko róża nie dała rady…uschnięte gałęzie i tylko trzy kwiaty…
A moje ulubione deski do fotografowania panowie robotnicy wykorzystali do załatania jakiejś ‘ważniejszej’ potrzeby…
No cóż, nie czas żałować…Straty muszą być, jak pociesza mnie J.
Tymczasem wybieram się po warzywne zakupy. Poszukam pięknych marchewek.
Dzisiaj gotujemy z Magdą sezonowo – marchewkowo.
Ale jeszcze po drodze Wilanów – tam kwitną już lipy!, i kawa z koleżanką.
Słodki ich zapach upija nas w kawiarnianym ogródku…
Marchewki niepokoją się w bagażniku i wzywają do powrotu!
Co dzieje się w Konwaliowej kuchni?
U mnie marchewki już w piecu!

 

DSC_0782-001
 

Pasta z pieczonej marchewki, czosnku i suszonych pomidorów

1 pęczek młodej marchewki
3 duże ząbki młodego czosnku
2 łyżki oliwy EV
2 łyżeczki soli morskiej
5 suszonych pomidorów
50 ml oleju z ostropestu
1 łyżka octu z białego wina
szczypta suszonej peperoncino
1/2 łyżeczki kuminu
1/2 łyżeczki kolendry
1/2 łyżeczki curry
1 łyżka ziaren sezamu
1 łyżeczka listków świeżego tymianku

do podania pasty:
1 łyżka oleju z ostropestu
1 łyżeczka za’ataru
listki świeżego tymianku

Piekarnik nagrzewamy do 180 st. C. Marchewkę  myjemy i osuszamy papierem kuchennym. Blachę do pieczenia wykładamy papierem do pieczenia, układamy marchewki i czosnek, polewamy oliwą i posypujemy solą. Wstawiamy do piekarnika i pieczemy ok. 30 minut. Marchewki muszą być miękkie.

Pomidory kroimy na kawałki i wkładamy do kielicha blendera, dodajemy upieczone marchewki i czosnek. Dolewamy olej, ocet winny, dodajemy przyprawy, sezam i listki tymianku. Miksujemy na gładką masę. Ewentualnie solimy.

Pastę wykładamy do miski, polewamy ją olejem, posypujemy za’atarem i listkami tymianku.
Podajemy z grzankami.

 

 

24 thoughts on “Pasta z młodej marchewki, czosnku i suszonych pomidorów. Z piekarnika. Sezonowo od A do M

  1. Szkoda tej róży, może jeszcze odbije… Marchewkowa pasta wygląda przepysznie! Tyle w niej smakowitych aromatów. Mam na nią ogromną ochotę! Dziękuję za marchewkowe spotkanie i za wyrozumiałość. 😉

    • Magda,
      bardzo szkoda…, i moich desek, i zniszczonej trawy…
      Marchewkowa pasta naprawdę jest pyszna! Polecam bardzo.
      Nie przestaję się nią delektować.
      A spotkanie nasze emocjonujące wielce było!

  2. Znakomita pasta, pełna letnich witaminek 🙂
    Wszystko wróci do normy, pewnie i róża odbije 🙂
    Przyjemności!

  3. Kochana cudowny przepis, pasta musi być pyszna 🙂 ach deski – ja ciągle na nie poluje 🙂 miłego weekendu słonko 🙂

  4. Super pomysł – mam ochotę wypróbować 🙂

  5. Remonty to niełatwa sprawa do przeżycia…Pasta wygląda bardzo apetycznie, świetna sezonowa propozycja 🙂 pozdrawiam

    • Małgosiu,
      o tak! Długi czas po nie mogę się pozbierać…
      Pastę polecam. Smak młodej marchewki i aromatycznych przypraw podkreślą letni czas.

  6. Ładniutka i bardzo aromatyczna:)

  7. Świetna pasta, lubię takie smarowidła, a kolor ma cudowny! 🙂

  8. Aniu , zrobię tą twoją pastę , bo marchewkę uwielbiam , szczególnie w takim fajnym wydaniu ,a ta jest szczególnie apetyczna

  9. Pięknie wygląda, kolorem przyciąga a wyobrazić już sobie mogę jak też smakuje 🙂

  10. Szkoda tej róży…może jednak się zregeneruje skoro 3 kwiaty przetrwały. A pasta pyszna:-) I pięknie marchewkowa;-)

    • Marzena,
      bardzo szkoda, bo była piękna…
      Ale odbija, więc może za rok znowu będzie w pełnej krasie!
      Pastę sobie zrób, przesmaczna jest…

  11. Ciekawe… lubię pasty, warzywne też, a ta tu z taką arabska nutą… Fajna!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *