Pozieleniało wszystko wokoło.
Nacieszyć oczu nie mogę.
Podziwiam,zachwycam się,dotykam.
Spaceruję daleko w łąki,żeby nasycić się zielonym.
I w kuchniach naszych – Magdy i mojej zadałam zielony temat.
Poszłam najpierw do sklepu,aby zakupić zielone.
A tu zielone szparagi z Meksyku!
Zielona fasolka z Egiptu!
Zielona papryka z Hiszpanii!
Wróciłam na łąki i nazbierałam młodziutkiego mniszka i pokrzyw.
Z parapetu nacięłam rzeżuchy,mięty,szczypiorku i tymianku.
Dodałam bukiet niedźwiedziego czosnku.
Zielono nam!
Zielony omlet
5 wiejskich jaj
łyżka masła klarowanego
2 łyżeczki musztardy Dijon
2 łyżki startego parmezanu
sól i pieprz
garść młodych liści mniszka,pokrzyw i czosnku niedźwiedziego
2 łyżki rzeżuchy
2 łyżki pociętego szczypiorku
2 łyżki listków mięty
gałązki świeżego tymianku i płatki parmezanu do dekoracji
Wszystkie liście opłukać i wysuszyć na ściereczce.
Jajka roztrzepać trzepaczką.Dodać musztardę, parmezan,pieprz i sól do smaku. Wymieszać.
Na patelni ropuscić masło i wylać jajka.
Posypać połową zielonego i przykryć pokrywą.
Trzymać na średnim ogniu aż jajka się zetną.
Zestawić patelnię z płyty,posypać resztą zielonych liści,położyć gałązki tymianku i płatki parmezanu.
Gotowe!
Ty też wybrałaś chwasty:)
Omlet pełen wiosennej zieleniny.
Pyszności!
Miałaś świetny pomysł.
Dziękuję!
Magda,
ja też!
Są pyszne i pozwalają doczekać do nowalijek z mniejszą ilością chemii,niż te teraz…
Smacznego zielonego!
Aniu , taki omlet w kształcie roladki pełny zieleniny to coś wspaniałego
Alu,
tak ,smakuje wiosną!
Ten omlet wygląda po prostu obłędnie! I jak pięknie podany, naprawdę ślicznie!:)
Marta,
dziękuję!
I jest naprawdę pyszny.
O taki omlet podany jak rolada, to coś dla mojego podniebienia 🙂
pozdrawiam !
Urszula,
smacznego!
Wzruszyłam się patrząc na Twoje zielone cudo.
Takie obrazy wyrwane zza czyjegoś stołu, zza otwartych kuchennych drzwi potrafią mnie totalnie wzruszyć, zwykle doznawałam tych uczuć jedząc pysznie u innych, albo oglądając jakiś dokument o kulinarnych tradycjach regionów, a tu wystarczyły zdjęcia… aż chyba pójdę w białołęckie chwaściory!!!
Co do nowalijek, też poskramiam chętkę, wiem, że ulegać będę mogła za czas jakiś. Póki co rzeżucha, szczypior z parapetu i korzenie 🙂
całuskuję!!!!
Aga,
to wspaniałe,że wzrusza kogoś czyjaś kreacja kulinarna.
Przyzwyczajeni jesteśmy,że to się po prostu zjada.
Wiem,ze Ty masz inną wrażliwość, kulinarnego smakosza.
Dziękuję.
,Chwasty’ dają niezwykłą bliskość z naturą i nowe spojrzenie na ich zastosowanie.
Odciągają od chemicznych ,aczkolwiek spektakularnych widoków nowalijek z dalekich krain.
Serdeczności!
O mamusiu….. nie mogę, ja tak kocham wszelkie zielsko, żarłabym to na okrągło.
Ale bajer pomysł z tą musztardą, koniecznie muszę spróbować w takiej wersji jeszcze nie jadłam omleta.
Cudo kochana, po prostu cudo!!!!
Uściski
Renata,
zielsko z łąki naprawdę smakuje pysznie plus szczypta zielonego z parapetu.
Można wyczarować niezwykłe dania.
Omlet ze szczyptą musztardy dobrej jakości zyskuje na smaku.
Dziękuję za zachwyty.
Pozdrawiam Cię.
Nasza polska wiosna. Cudownie 🙂
Evitaa,
tak. I bardzo smakuje!
Podoba mi się to zielone cudo! Smakowite i pełne pysznych zielonych witaminek. Zielono mi też 🙂
Kamila,
zielone jest takie odnawiające i optymistyczne.
Polecam!
U Ciebie takie pyszności, a ja jeszcze nawet śniadania nie jadłam.
Magda,
mam nadzieję,że już po śniadaniu…
Pozdrowienia!
Grasz w zielone?
Gram !
Masz zielone ?
Mam !
Oczywiście , najlepsze rodzime zielone , korzyść absolutna ,
bo i zjeść i dotlenić się można za darmo !
Pomysł na omlet godny królów, świetna podpowiedź, Aniu.
Bożenko,
pewnie,że gram w zielone!
Zielone z łąki ma jeszcze jedną zaletę,jest bez chemii!
Omlet z zielonym polecam.
To ja też chcę grać z Wami w zielone;-)) Kolory boskie! A zdjęcia…Normalnie dostałam ślinotoku;-)
Marzena,
bierzemy Cię do gry!
I smacznego zielonego.
Cudowny omlet w pięknych wiosennych kolorach 🙂
Alutko,
bardzo dziękuję!
I ja tez oczu wiosna nacieszyc nie moge… 🙂 Wspanialy omlet. Chetnie bym sprobowala bo strasznie zaintrygowaly mnie te “chwasty” jako dodatek 🙂
Pozdrowienia.
Majko,
mnie zachwyca każdy nowy pąk!
Omlet polecam,bo zdrowy i smaczny bardzo.
Uściski!
Ło boszee, ja dzisiaj głodna chodzę a tu takie cuda !
Beata,
ło boszee, a ten omlet taki pyszny!
Zapraszam.
Czy jutro zrobie go na śniadanie? Bardzo podoba mi się przepis z musztardą i parmezanem. Zielone na żółtym tez bardzo apetyczne. Skoro świt wyruszam po kope jaj na targ. Zielone mam na parapecie i w ogrodzie. W tym roku zdobyłam czosnek niedźwiedzi i posadziłam. Wszystko mam 🙂
Wisło,
nie wiem,czy zrobisz go na śniadanie…
Wiem,że warto jeść zielone z ogródka i parapetu,czekając na prawdziwe nowalijki.
Ja dzisiaj wyprawiam się na wieś po przynajmniej kopę jaj.
Pozdrawiam Cię wiosennie!
Wiedz, że zrobiłam 😀 Bardzo nam smakował.
Wisło,
bardzo się cieszę!
Słonecznej niedzieli życzę.
Po prostu piękny, aż się chce wyjść i narwać zielonego :))
Aniu,
dzikie jest piękne!
Mi sie znowu chce biec na łąki.
Smacznie, zielono, wiosennie! Tak lubię 🙂
Łucjo,
to tak samo jak ja.
Wciąż chce mi się zielonego!
Ale zielska w tym omlecie 🙂 Im wiecej zielonego tym lepiej. Mam ochotę na to 🙂
Gosiu,
bo to zielony omlet!
Zielsko gra tu pierwsze i pyszne skrzypce.
Piękny ten omlet Aniu, zrobiłam się głodna normalnie. 🙂
Pozdrówki 🙂
Majnko,
dziękuję.
W takim razie musisz go zrobić natychmiast!
Uściski!
Wspaniały ten omlet, bo wiosenny i baaaardzo lokalny i sezonowy. Takie smakowitości lubię najbardziej Amber. Pozdrawiam cieplutko.
Joanno,
ja też uwielbiam takie smaki i lokalne dodatki,bez wspomagania chemicznego zwłaszcza.
Dziękuję i pozdrawiam Cię.
No wlasnie, sezonowej zielonosci zdecydowanie lepiej szukac ‘za plotem’ niz w naszych sklepach, niestety… Piekny omlet Aniu 🙂
Pozdrawiam serdecznie i milej niedzieli zycze!
Beo,
dokadnie tak!
Dziekuje.
Slonecznego dnia!
Uwielbiam takie wiosenne, zielone propozycje! Pycha! 🙂
Smaczny kąsku,
bardzo się cieszę.
Pozdrowienia!
Zielono, smacznie i zdrowo – pyszności 🙂
Magda C.,
dziękuję.
Pozdrowienia!
Bardzo podoba mi się omlet 🙂 Pomysł z ziołami też 🙂 Co do zieleni…wczoraj wybrałam się do Parku Oliwskiego , ogród botaniczny jeszcze zamknięty, magnolie dopiero w pączkach. Tu długo czeka się na zieleń, która w reszcie kraju rozpanoszyła się na dobre…Pozdrawiam 🙂
Małgosiu,
omlet polecam na wiosenny czas.
U mnie magnolie w kwiatach,wiśnie, śliwy…
Choć pogoda idzie raczej ku chłodowi.
Miłego dnia!
Aniu wypasiony omlet:). ja wczoraj zerwałam swój czosnek niedźwiedzi i własnie dzisiaj miałam w planach omlet z nim … a tu taki sam u Ciebie:) Buziaki
Jolu,
cudnie!
Własny czosnek niedźwiedzi to jest coś.
I smacznego omletu Kochana!
Ale pysznie wygląda ten omlet!! 🙂
Dziękuję Judik!
uwielbiam jak tak jest zielono na talerzu 🙂
Mysiu,
cieszę się,że trafiłam w Twój gust.
Pozdrowienia!
Świetny pomysł na wiosenny, zielony omlet. I ta świadomość, ze o żadnej innej porze roku nie będzie tak smakował 🙂
Tofko,
dziękuję.
Właśnie ta świadomość popchnęła mnie na łąki.
Spędziłam kilka dni na wsi z dala od zgiełku miasta. Chodząc po polach uświadomiłam sobie, że to przednówek, ale w małym wiejskim sklepie już tego dostrzec nie sposób. Na półkach warzywa z całego świata. Przyjechały tak jak piszesz z Egiptu, Hiszpanii, Meksyku…
Nie chcę, żeby mnie ktoś źle zrozumiał – to dobrze, że w małym wielkim sklepie można kupić to samo co w hipermarkecie w wielkim mieście. źle, że tak daleko od rytmu natury żyjemy.
Omlet wspaniały ! U mnie tacki z rzeżuchą już zielone i bujne. Idę sobie sałatkę zrobić 🙂
/ Przez te weekendowe wyjazdy nie dołączę w terminie do Piekarni. Zakwas pięknie pracuje, ale chleba w terminie nie upiekłam 🙁 Upiekę go na święta i już po Wielkanocy opublikuję relacje. /
UPS, miało być : w małym, wiejskim sklepie
Tak jest!
Anno,
wieś idzie drogą miasta,niestety…
Ostatnio też byłam na wsi…, coraz mniej osób hoduje kury,świnie,trzyma krowę,tak na własne potrzeby.
Albo wielkie przemysłowe hodowle,albo nic i wybetonowane podwórko.
Smutne…
Mam szczęście,że jest tam jeszcze parę zagród i prawdziwych gospodarzy, z innej epoki.
Omlet Ci polecam,potem nie będzie już tak wiosenny!
Na chleb czekam po świętach.Naprawdę warto go upiec.
Pozdrowienia!
O jakie zgranie, u mnie tez na publikację czeka niedzielne śniadanie “frittata z chwastami” Wprawdzie zestaw inny i nie tak pięknie podana.
Dżemdżus,
frittata to też omlet…
Ja nazwałam swój rodzimie.
A zielone jest pyszne!
Ale mnie przywitałaś apetycznie:) mmm, marzenie:)
Anita,
witaj na zielono!
Pozdrawiam Cię.
Wspaniałe śniadanko…. i te piękne kolory, które cieszą oczy:)!