Po kaszę jeździło się do młyna.
Z panem Kaziem.
Wozem zaprzęgniętym w gniadego konia.
Gniady miał na imię Edward i kochali go wszystkie dzieciaki z okolicy.
Pan Kazio przejeżdżał przez drogę i zbierał zamówienia na mąki,otręby i kasze.
Wskakiwalismy na Jego wóz i ,noga za nogą’- końską,podróżowaliśmy przez wieś.
-Wiśta wio,Edward!
Nazbieraliśmy cały wóz dzieciaków.
Wio koniku,wio!
Pod młynem stały już inne wozy.
Panowie w białych ubraniach,posypani mąką, przywozili na wózkach worki.
Worki przenosili na plecach właściciele wozów i układali jeden obok drugiego.
Przychodziła nasza kolej i nasze worki lądowały na wozie.
Usadzaliśmy się między nimi i wracaliśmy.
Babcia od razu gotowała kaszę.
Z masłem albo olejem rzepakowym.
Wielki garnek na węglowej kuchni parkotał radośnie.
Babcia mieszała kaszę drewnianą chochlą.
Kiedy tylko się oddalała,kasza próbowała wydostać się na kuchnię.
Dziadek krzyczał: Kipi kasza!
Potem babcia zawijała garnek w ścierkę i chowała pod koc.
Kasza spędzała tam sporo czasu.
A potem wysypywała się na talerze.
Każde ziarnko oddzielnie.
Magda Konwaliowa wymyśliła wspólną kaszę.
Miałam zapas quinoa i pomyślałam,że dobrze się w naszym kaszowaniu odnajdzie.
Nie wiem,co powie na to Magda…
Quinoa uznawana jest bowiem za pseudozboże.
Ale jest i smakuje mi w tym składzie bardzo.
Quinoa,jarmuż,granat i prosciutto
200 g quinoa
300 g jarmużu
dojrzały granat
100 g prosciutto
łyżka brązowego cukru
2 łyżki chili w proszku
oliwa EV
sok z połowy limonki
sól
Quinoa ugotować z solą.Odstawić do ostygnięcia.
Wyjąć pestki z granatu,sok zachować.
Piekarnik nagrzać do 200 st.C.
Brązowy cukier wymieszać z chili.
Na papierze do pieczenia ułożyć plastry prosciutto i posypać je cukrem z chili.
Upiec na chrupko i wystudzić.
Listki jarmużu oderwać od gałązek i włożyć je do miski.
Polać oliwą i ręką dokładnie wetrzeć oliwę w liście jarmużu.
Skropić sokiem z limonki.Zostawić na pół godziny.
Na talerz wyłożyć quinoa,jarmuż,pestki granatu i prosciutto.
Polać sokiem z granatu.
Danie jest pyszne też bez szynki.
Jak zwykle wiesz co dobre. Ta sałatka przez przypadek została skomponowana idealnie dla mnie!
Biorę całą miseczkę i uciekam.
Pozdrawiam 🙂
Tosiu,
częstuj się.
Dla mnie to radość podjąć Cię takim talerzem.
Serdeczności!
Aniu i u mnie dzisiaj była quinoa:-) i jarmuż również ale gotowany na parze:-) szkoda tylko że nie maiłam w domu owoca granatu:-), idealne było by połączenie jak u Ciebie:-)
Olimpio,
fantastycznie,że dzielimy podobne smaki.
Następnym razem dodaj granat.Polecam.
Jakie kolorowe danie i wersja wege możliwa
Margot,
kolor wśród monotonnej bieli jest mi niezbędny.
Wersja wege jak najbardziej możliwa.
Zboże czy pseudo, mnie bardzo smakuje, w tej sałatce ma doskonałe towarzystwo. Pozdrawiam
Kamila,
ja też quinoa bardzo lubię.
W tym towarzystwie szczególnie.
Co ja na to?
Kasza, nie kasza, najważniejsze, że nam smakuje i cieszy:)
A kasza z masłem to moje ulubione danie.
Proste, wcale nie wykwintne, ale wyśmienite!
Dziękuję, bo nie z każdym mogę dzielić talerz pełen kaszy:)
Magda,
no taka pseudokasza to moja creation…
Fajnie,że dzielimy razem talerze.
Aniu,
gryczana, to też pseudo kasza,
ale czy ktoś myśli o niej w ten sposób?;)
Jak tylko dostanę dziś jarmuż,
odtworzę Twój talerz z przyjemnością:)
Magda, no tak.
Tylko gryczana to taka mocno osadzona w tradycji,swojsko się kojarzy.
A quinoa nieco obco.
Trzymam kciuki,że dostaniesz jarmuż!
Jaki piękny “obraz” na pierwszym zdjęciu. Co za kolory!
Bardzo lubię i jadam quinonę. I tylko jarmuż mi się zbuntował i zniknął z targu.
Jakie masz fajne wspomnienia z wypraw do młyna. Ja tak wspominam codzienne wyprawy z babcią po bułki do prawdziwej piekarni.
Wisło,
te kolory mają mieć terapeutyczne działanie.
Jarmuż pewnie pozamarzał na polach i chwilowo zniknął.
Wpadaj do mnie,tutaj jest.
A bułki z prawdziwej piekarni,mniammmmm…
Bardzo kolorowy posiłek. Aż nabrałam ochoty na quinoa.
Mada,
kolorów mi potrzeba.
Quinoa dobra zawsze.
Akez pysznosci Amber! I do tego tak kolorowo. Jarmuzu jeszcze nie jadlam, mam zamiar sprobowac po raz pierwszy w przyszlym tygodniu 🙂
Usciski 🙂
Dziękuję Majko.
Jarmuż pyszny i ma tak wiele zastosowań.
Smacznego!
Oj Amber tymi smakowitościami trafiłaś jak strzałą amora w samo serce mojego żołądka i w serce mojego podniebienia 😉 Jestem miliard razy na tak 😀
Skoraczku, cieszę się bardzo!
Zapraszam na talerz quinoa.
Wygląda bardzo apetycznie!!!Quinoa czeka w szafce tylko z tym jarmużem w zeszłym roku jakoś mi sie nie udało:/
Iga, to skoro zalega czas na quinoa!
Polecam moją wersję.
Dlaczego z jarmużem Ci się nie udało?
Teraz jest na niego dobry czas.
Chyba i mnie smakowałaby w takim składzie. Pysznie wygląda.
Mam sporo quinoi, a już dawno nie jadłam.
Czas na quinoę chyba.:)
Uściski Aniu:*
Majanko,
na pewno by Ci smakowało!
Czas na quinoa.Smacznego.
Całusy!
a jak pięknie prezentuje się na talerzu! tak kolorowo i wiosennie. powiedziałabym, że wręcz rozgrzewająco 🙂 i ja pamiętam to gotowanie kaszy. babcia zawsze okręca ją koc. do tej pory nie używa woreczkowanej bo ‘jest po prostu gorsza i się nie nadaje’ 😉
Lubię quinoa, podoba mi się w tym połączeniu.
talerz pełen witamin i kolorów 🙂 pojadłabym 🙂
Aniu, piękne wspomnienia…
Podałaś kaszę w kolorowym i smacznym towarzystwie, aż chce się zasiąść do niej 🙂
pozdrawiam wszystkie miłośniczki kaszy !
Urszulo,
jak ja lubię wracać do tamtych cudownych czasów…
Kaszę Ci polecam bardzo.
Albo po prostu zapraszam!
Dziękuję i pozdrawiam Cię.
cudownie się prezentuje ta sałatka, quinoa jeszcze nie jadłam, chętnie wypróbuję, słyszałam i czytałam o niej same dobre rzeczy. A wspomnień zazdroszczę, ja nie jeździłam do młyna, ale babcia też kaszę pod kołdrę chowała 🙂
Pozdrawiam cieplutko
Monika
Moniko,
quinoa koniecznie musisz spróbować!
Myślę,ze idealnie nada się do Twojego bento.
A kasze pod kołdrą to chowały wszystkie babcie.
Serdeczności!
Prezentuje sie niebiansko 🙂
Dziękuję Aniu.
Widzę same moje ulubione składniki:)
Anita, cieszę się.
Aniu, przed chwilką śliniłam się u Magdy Konwaliowej, teraz u Ciebie,
te kolory i ciekawe smakowe połączenia wyzwalają u mnie
postanowienia bycia dla siebie dobrą, będę sobie dogadzać,
zwykłe śniadanie zastąpię niezwykle przygotowaną kaszą.
Bożenko, jakże smakowite wyciągasz wnioski z naszego kaszowania!
Bądź dobra dla siebie i nie zwlekaj.
Pozdrowienia!
Pyszne połączenie musiało być, tak myślę, bo jeszcze nadal jarmużu nie spróbowałam:-)
Marzena,
dobrze myślisz.
Było bardzo pysznie!
Polecam.
ale apetyczne zdjecia 🙂
Dziękuję Mysiu!
Każde ziarnko osobno – właśnie tak lubię najbardziej.
U nas często garnek z kaszą zawinięty w koc czeka aż do domu wrócimy.
Smakowita kompozycja na Twoim talerzu…ziarnko do ziarnka – PYCHA 🙂
Anno,
ziarnko do ziarnka smakuje najbardziej.
Ten stary sposób z zawijaniem kaszy gwarantuje,że będzie pyszna.
Dziękuję,że mój talerz wydał Ci się wart uwagi.
Pozdrowienia!
wygląda fantastycznie!
Marta,dziękuję bardzo!
Pyszności!
Dziękuję Gosiu!
Pozdrowienia.
Aniu, to bodaj najbardziej oryginalne danie jakie ostatnio widziałam!! Nie umiem sobie wyobrazić tego połączenia, ale ufam Twojemu smakowi, że jest pyszne – gorzkawa quinoa, słodki granat słona szynka i kwaśny jarmuż – niczego tu nie brakuje. Ja całe życie nie lubiłam kaszy, dziś jadam ją z rozsądku, ale komosę uwielbiam. Także szukam na nią niebanalnych rozwiązań 🙂
Aga,
to naprawdę się cieszę!
Tylko quinoa dla mnie wcale nie jest gorzka i dziwię się,że tak ją odbierasz…
To połączenie składników i smaków warte jest spróbowania.
Bardzo Ci polecam.
a ja zdecydowanie wyczuwam w niej goryczkę – bardzo przyjemną i subtelną, ale jednak goryczkę… choć być może w tabeli 5 smaków ujęta by była w zupełnie innej kolumnie – tyle razy się dziwiłam, pewnych składników zupełnie nie podejrzewałabym o to, że są w smaku słodkim, czy gorzkim, a jednak 🙂 z komosą mogę się więc mylić, jak zwał tak zwał ważne, że pyszna!
Aga, być może masz na myśli komosę czerwoną?
Ona ma nieco inny odcień smakowy,niż biała.
Zresztą to Twój odbiór i trudno z tym polemizować.
Smacznego!
Przepięknie to wygląda!
Magda C.,dziękuję.