Magda wymyśliła kapustę.
Kapustę, taką rodzimą jadam rzadko.
Wolę delikatniejsze jej odmiany.
Słabość czuję za to do brukselki.
I do młodej kapustki!
Wymyśliłam sobie danie z takiej jednej kapusty na nasze spotkanie.
Takie dla mnie,lekkie, na miarę pogody i czasu.
Goniłam za nią,szukałam.
Przez tydzień.
Jakoś zapadła się pod ziemię.
Wywiało ją,albo została zjedzona co do liścia.
Nie dziwne,bo to wiosna przecież.
Zostałam więc przy kapuście Napa,zwanej u nas pekińską.
Powędrowałam z nią do Korei.
Kulinarne drogi bywają nieprzewidywalne…
Kimchi Napa
mała kapusta pekińska
łyżka posiekanego czosnku
łyżka drobno pokrojonego imbiru
2 łyżki sosu rybnego
2 łyżeczki białego octu winnego
3 posiekane szalotki
3 łyżki sezamu
2 łyżki chili w płatkach
pół gruszki Nashi
2 łyżki soli
Kapustę przekroić wzdłuż, a następnie w poprzek na kilkucentymetrowe kawałki.
W misce wymieszać ją z solą i odstawić na 2 godziny.
Od czasu do czasu mieszać.
Następnie kapustę odcisnąć z soku i wypłukać.
Odsączyć na durszlaku.
W blenderze zmiksować na pastę czosnek,imbir,sos rybny i ocet.
Dodać do kapusty.Posypać sezamem,płatkami chili i dodać pokrojone szalotki.
Wymieszać.
Gruszkę obrać ze skóry i zetrzeć na tarce lub pokroić w julienne.
Dodać do kapusty,wymieszać i marynować pod przykryciem przynajmniej godzinę.
A najlepiej odstawić ją na kilka dni.
Azjatyckie kotleciki z dorsza
400 g filetów z dorsza bez skóry
2 łyżki mąki kukurydzianej
2 jajka
1 łyżka sosu sojowego
1 cm świeżego imbiru
1 dymka ze szczypiorem
2 łyżki posiekanej kolendry
1 łyżeczka chili w proszku
ewentualnie sól do smaku
Dodatkowo mąka kukurydziana do obtaczania kotlecików.
Olej kokosowy do smażenia.
Rybę umyć,osuszyć na papierowym ręczniku i pokroić w kostkę.
Wrzucić do blendera. Obrać imbir,drobno pokroić i dodać do ryby.
Dodać jajka,sos sojowy,chili i mąkę.
Zmiksować.
Dodać pokrojoną dymkę i kolendrę. Wymieszać łyżką.
Spróbować i ewentualnie dodać sól.
Na blat wysypać mąkę kukurydzianą.
Brać po kopiastej łyżce masy rybnej i obtaczać ją w mące formując kotleciki.
Smażyć na złoto z obu stron na rozgrzanym oleju kokosowym.
Podawać z kimchi.
Egzotycznie i bardzo apetycznie!
Ja z kolei rzadko jem pekińską, ale w takim wydaniu…nic tylko oblizywać pałeczki:)
Jestem ciekawa za jaką to kapustą tak goniłaś cały tydzień.
Magda,
zapraszam na azjatycką kapustę!
Ja też pekińską jem sporadycznie,ale tej,za którą goniłam niestety już nie ma…
Kimchi okazało się dobrym wyborem,bo zawsze chciałam sama je zrobić.
Uwielbiam kimchi:-) i już od ponad roku zawsze mam słoik w lodówce, zjadam do połowy i dorabiam:-). Wprawdzie robię zupełnie inaczej, ale sfermentowana kapusta to sfermentowana kapusta:-), nie ważne jak, ważna jest idea:-). A te kotleciki to muszą być przepyszne z kimchi:-)
Olimpio,
sposobów na kimchi jest sporo,tak jak na nasz bigos.
A z rybnymi kotlecikami to naprawdę pycha.
Nie przepadam za kapustą pekińską ale w takim zestawie, dałabym się skusić 🙂
Urszulo,
ja też.
Ale kimchi z tej kapusty po prostu smakuje.
Spróbuj!
Do zrobienia kimchi zbieram sie od dawna, wygląda apetycznie, warto? A kotleciki, to już widzę że dobre 🙂
Beata,
jeżlei lubisz azjatyckie smaki to oczywiście,że tak!
Kotleciki rybne z kimchi smakują idealnie.
Polecam.
Duet idealny, taka kapusta doskonale pasuje do klopsików 🙂 Pozdrawiam
Dziękuję Kamila.
Pozdrowienia!
Ta kapusta brzmi wspaniale, moje przyprawy! Niestety nie dla mnie w najbliższym czasie;) Pozdrawiam Cię Aniu!
Kreciu,
wiem…Ale przyjdzie ten czas!
Dziękuję.
Szczęśliwości Ci życzę!
Przepis zamieściłaś chyba specjalnie dla mnie 😉 od dawna zamierzałam zrobić coś na kształt kimchi i jakoś albo miałam marny przepis … no nieważne teraz uzbrojona w Twój przystąpię do dzieła. 🙂
Dżemdżus,
zawsze kiedyś przychodzi ten czas.
Dla mnie pretekstem był temat:kapusta.
Smacznego Ci życzę!
Chętnie skorzystam z tego przepisu, bo jeszcze nigdy nie jadłam…;-) Z tymi kotlecikami rybnymi fajnie wygląda, a i zapewne, jak mi podpowiada mózg, co się obajwia ślinotokiem, bardzo smaczne było;-)
Marzena,
i będzie mi bardzo miło!
A kotleciki są do kimchi pysznym dodatkiem.
i ta kapustka fajna, ale za kotleciki to Cię uwielbiam! muszę takie zrobić, rybę jadam raczej nie przetworzoną – w sensie w całym kawałku, ale mam ochotę na takie kotlety.
Pozdrawiam ciepło
Monika
Moniko,
kapusta godna uwagi,jeżeli lubisz azjatyckie smaki.
Rybę najchętniej jadam w całości,ale odmiana jest konieczna.
Pozdrowienia!
Wspaniale są powroty do Twoich pyszności. Kimchi kiedyś robiłam, ale nie tak bogate w przyprawy jak Ty proponujesz i nie byłam zadowolona z efektów smakowych, bo przekombinowałam.Zraziłam się, ale wrócę , dzięki Twojemu przepisowi.
Nigdzie mi tak nie smakowało kimchi jak w “Kimchi” NY, tam też jadłam ogórek wężowy i białą rzodkiew przyrządzoną w ten sam sposób.
Pozdrawiam Cie Aniu
Bożenko,
bardzo miło ,że już jesteś i mnie odwiedzasz.
Kimchi należy robić prosto,bez wariacji…
Ogórki wężowe kupuję w sezonie na targu.
Bardzo je lubię.Są doskonałe marynowane ,tak samo jak ta kapusta.
Polecam!
Zabieram się za to kimchi już od miesięcy i zabrać się nie mogę, więc po prostu, najzwyczajniej w świecie, zabieram ze swojej kuchni kotleciki wegetariańskie i wpraszam się z nimi do Ciebie, bo do kimchi będą pasować tak samo dobrze jak te z dorsza 🙂
Joanno,
ja też z kimchi zwlekałam…
Twój pomysł bardzo mi się podoba.
Kimchi pasuje do wszystkiego.
Zapraszam!
Bardzo fajny przepis 🙂 zapisuje do zrobienia!
Mysiu,
dziękuję.
Polecam.
Aż zrobiłam się głodna. Kimchi jest cudowne.
Magda, tak!
I robi się je bez wysiłku.
Kimchi jeszcze nie próbowałam ale bardzo mnie kusi i te rybne kotleciki również zapowiadają się wspaniale!!!
Dorota,
ten zestaw naprawdę się udał.
Mam nadzieję,ze spróbujesz.
Aniu nie wiedziałam, ze pekinka to kapusta napa – człowiek uczy się cale życie:). Przyznam szczerze, że u nas pekinka występuje najczęściej w formie surówki do obiadu, ew. w sałatce …. bardzo podoba mi się ta jej egzotyczna odmiana:)
Jolu,
no i to jest piękne,że możemy się stale uczyć.
Kimchi będzie ciekawą odmianą,tylko uwaga na ostrość!
Bardzo lubię kapustę, chętnie spróbuję 🙂
Magda C.,
to jest pyszne!
Zachęcam.