Jak karnawał to faworki!
Przynajmniej zawsze tak było w mojej rodzinie.
Wszyscy, Duzi i Mali czekali na wielkie karnawałowe faworkowanie.
Bohaterami tego wpisu są faworki ze starej kuchni warszawskiej.
Uwielbiam odkrywać takie zakurzone receptury! I poznawać smaki z młodości moich Dziadków.
A jak bawiono się w karnawale w starej Warszawie?
Hucznie, bogato i na całego!
Organizowano bale, reduty i spotkania z tańcami i loteriami.
Bardzo popularne były bale charytatywne, podczas których zbierano datki na biednych, sieroty i przytułki.
I bale maskowe, moda na ktore przywędrowala do Warszawy z Włoch.
Dzieci i młodzież licznie odwiedzały ślizgawki, bo zapanowała moda na jazdę na łyżwach.
Poza tym popularne były kuligi poza miastem.
No a jakie słodkości jedzono wtedy w Warszawie? Właśnie faworki i pączki!
Faworki na pianie
przepis z książki Praktyczny kucharz warszawski, 1926r.
Ubić pianę z 4 białek, wsypać mąki tyle, aby ciasto ugnieść i rozwałkować się dało, wlać rozbite z cukrem żółtka, wymięszać, rozwałkować niezbyt cienko, robić faworki i smażyć na gorącym smalcu.
Faworki z Praktycznego kucharza warszawskiego są wspaniałe, kruche i delikatne.
A przepis brzmi bardzo vintage. Polecam na karnawał!
I zapraszam do wspólnego faworkowania, które znajdziecie w wydarzeniu na Fb – FAWORKI, CHRUST, CHRUŚCIKI!
Szkoda, że teraz nie ma takiego karnawału, ale dobrze, że tradycja pieczenia faworków, chrustu i pączków została 🙂
Wspaniałe chrusty usmażyłaś!
Pysznego karnawału!
Kamila,
oj szkoda…
Ale faworki jak z tamtych lat można zrobić!
Dziękuję.
faworki jak sie patrzy 🙂
Anna,
dziękuję.
I polecam.
Takie przepisy z myszką są świetne , faworki wyglądają wspaniale , takie mercedesy , chciałabym takie i u siebie
Aniu 4 jaka , białka ubić a żółtka utrzeć z cukrem(dużo tego cukru?), a tej maki mniej więcej ile dałaś Aniu(jeśli pamiętasz oczywiście) ? I tylko te trzy składniki?(plus tłuszcz do smażenia oczywiście)
Margot,
uwielbiam takie właśnie przepisy.
Ich odtwarzanie jest fascynujące.
Mąki wgniotło mi się ok. 400 g.
I nic więcej nie dawalam.
dziękuje Aniu,
a i jeszcze tylko 1-2 łyżki cukru do żółtek wystarczy?
Alu,
ale mojej Koleżance już tylko 300 g mąki wyszło.
Zależy to od ilości białka.
A cukru tak z 1,5 łyżki dałam.
Aniu , dziękuję , wiesz mam taką książkę z 1974(kupiłam na Allegro z dwa lata temu za 5 zł bo na jakimś blogu ktoś chwalił) i znalazłam ten przepis (pewnie ktoś z tej twojej książki ściągnął) I jest tam tak jak tu 4 jaka ,ale mąki i cukru po 10 dkg( takie tam są jednostki). ale jak dla mnie to cukru na bank za dużo ,ale mąki to też musi być więcej , pewnie tak około 300g a jak bardzo wielkie jajka to i 400g
Cukru 1,5 łyżki to dla mnie w sam raz( do innych faworków rzadko daję cukier do ciasta)
p.s ta książka to Pieczenie ciast, ciasteczek Ireny Głowacka
Alu,
to pewnie jest interpretacja tego przepisu z Kucharza warszawskiego.
Ja też myślałam, że tak z 250 g mąki się wgniecie, ale wyszło więcej.
Ciasto musi być elastyczne, inaczej się nie rozwałkuje.
A cukru musi być mało w faworkach. Ja do innych nie dodawalam.
Nie każdy się skusi na taki przepis,ale mnie zaciekawił i faworki lubię.
Laura,
gdyby więcej osób zaciekawiły takie stare receptury, to mielibyśmy zdrowsze życie.
Bez chemii i innych polepszaczy.
A te faworki są pyszne!
Fajnie się czyta takie stare receptury, choć dla mnie są tak ogólne, że nie wiem, czy udałoby mi się je przygotować. Ale Tobie wyszły wspaniale 🙂
Zuziu,
dlaczego ogólne? Wgnieść odowiednią ilość mąki to Ty też potrafisz.
Wiadomo, że na faworki ciasto musi być elastyczne.A to kwestia doświadczenia, żeby takie wyszło.
Kto robi faworki, ten wie.
Kiedyś tylko takie przepisy były, bo każdy gotował intuicyjnie.
Mi to bardzo się podoba.
Nigdy nie potrafię przejść obojętnie obok karnawałowych słodkości 😉 Pyszności!
Ewo, to tak samo jak ja!
POzdrawiam Cię.
uwielbiam takie stare przepisy!
Aaricia,
są do kochania!
Receptura zdecydowanie bardzo ważna, ale równie ważna ręka robiącego faworki. Twoje wyglądają idealnie, cieniutko i krucho!
Agnieszko, ręka w kuchni ma znaczenie.
Dziękuję!
Bez faworków nie ma karnawału – takie dawne przepisy są najlepsze! 🙂 Te dawne bale – nasi (pra-)dziadkowie to umieli się bawić! 🙂
Amanda,
oj tak, dawnych balów czar…
Ale mamy takie przepisy i możemy poszaleć kulinarnie robiąc faworki!
Absolutnie piękne faworki Aniu! 🙂
Zjadłabym chętnie, tylko jakoś nie mam weny do pieczenia. Podziwiam Twoje i ślinię się na sam widok .
Uściski Aniu :*
Majanko,
bardzo Ci dziękuję!
Szkoda, że nie masz nastroju do faworkowania…
Takie wspaniałe to są słodkości.
Super:-) Ja się przymierzam do tych, co podałaś z Wielkopolski 🙂 Zmobilizowałaś mnie, bo zawsze to moja mama robiła, ale tym razem ja muszę przejąć pałeczkę.
Marzena,
te z Kucharza wielkopolskiego też mam w planie, bo szkoda nie wypróbować takiego wspaniałego przepisu!
Cieszę się, że dałaś się zmobilizować.
A pałeczkę trzeba kiedyś przejąć, taka jest kolej rzeczy.
Aniu piszesz, że nie wałkuje się ich zbyt cienko … a na zdjęciu wyglądają jak opłatki dosłownie …. aż tutaj czuję ich kruchość …. cudo faworki ….. u nas może coś w weekend się pofaworkuje 🙂 …. buziaków moc:)
Jolu, ja przecież podałam przepis z książki!
A rozwałkowalam cienko, bo tak lubię.
Nie mogłam zmienić treści przepisu, ale mogłam faworki rozwałkować po swojemu.
Pozdrawiam Cię!
Ciekawy przepis z pianą z białek 🙂 chruściki wyglądają bardzo delikatnie 🙂 pozdrawiam
MaŁgosiu,
chruściki są naprawdę godne polecenia.
Dziękuję.
Muszę zrobić takich na piwie. Robiłam tradycyjne i są genialne, takie domowe nie umywają się do sklepowych 🙂
Magda C.,
jasne, że domowe najlepsze!
A na piwie też smakują doskonale.
Lubię wypróbowywać stare receptury. Mam książkę z 1957 roku pt. “Gotuj smacznie i zdrowo” wydaną przez Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich i właśnie chcę wypróbować przepis z tej książki. Jest również bardzo prosty. co ten powyżej u Ciebie. Znalazłam na Twoim blogu kilka przepisów na faworki, masz zatem duże doświadczenie w pieczeniu faworków. Twoim zdaniem, jaki składnik decyduje o ich delikatności i kruchości. Ostatnio piekłam faworki na żółtkach, z odrobiną cukru, spirytusem i śmietaną 18%,, ciasto wyszło mi bardzo elastyczne, ale faworki nie były tak delikatne i kruche jak kiedyś, nie wiem z jakiego powodu szybko stwardniały. Jaki składnik Twoim zdaniem decyduje o kruchości faworków ? Co o tym decyduje, żeby rozpadały się w ustach.
Bożena, moim zdaniem każdy. Mąka też ma znaczenie, śmietana, spirytus. No i wybijanie ciasta. Poza tym smażenie na smalcu, a nie na oleju. Ciasto pije olej i faworki nie wychodzą kruche i delikatne.